Małgorzata Manowska w programie "Graffiti": Ja się nie pakuję

Polska
Małgorzata Manowska w programie "Graffiti": Ja się nie pakuję
Polsat News
Małgorzata Manowska w programie "Graffiti"

- Ta decyzja nie kojarzy mi się z kulturą, to jest oczywiście decyzja polityczna. Zastanawiam się, jak mówi klasyk, czy po tej reformie zostanie chociażby "kamieni kupa" - komentowała oświadczenie ministra kultury o podaniu w stan likwidacji mediów publicznych prof. Małgorzata Manowska. I prezes Sądu Najwyższego przyrównała działania nowego rządu do wydarzeń z 13 grudnia 1981 roku.

Sędzia Małgorzata Manowska skomentowała wcześniejsze plotki na temat jej szybszego niż zakładane, przymusowego ukończenia kadencji na stanowisku I prezes Sądu Najwyższego ze względu na przyszłą reformę sądownictwa i zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa. 

I prezes Sądu Najwyższego: Nie poddałabym się weryfikacji sędziów

- Ja się nie pakuję, zdecydowanie - oznajmiła prezes SN, wyjaśniając, że we wcześniejszych wywiadach żartowała na ten temat. - Teraz bardziej bym się obawiała tego typu gróźb, po tym, co się wydarzyło w siedzibie TVP - stwierdziła prof. Manowska i określiła sposób przeprowadzania zmian w mediach publicznych jako "złotouste piractwo, żeby nie powiedzieć złotousta bandyterka", obawiając się, że podobnie wyglądałaby sytuacja w przypadku zmian w systemie sądowniczym. 

 

-  Najpierw określa się pewien cel, potem dorabia się do niego ideologię, wychodzą różne autorytety, mówią o obronie Konstytucji, a efekt może być opłakany - stwierdziła I prezes SN. Stwierdziła, że w takim przypadku może dojść do obowiązku składania oświadczeń lojalnościowych, nielegalnych weryfikacji sędziów i "panów ochroniarzy w siedzibie urzędów publicznych" - Przeżyłam stan wojenny i mi się to jednoznacznie kojarzy, adekwatną datą dla tych działań były 13 grudnia. Byłam przerażona - komentowała prof. Manowska.  

 

ZOBACZ: TVP, Polskie Radio i PAP w stanie likwidacji. Decyzja ministra Bartłomieja Sienkiewicza

 

I prezes SN oznajmiła, że nie poddałby się takiej weryfikacji sędziów powołanych przez nową KRS. - Gdyby do takiej sytuacji doszło, to każdy sędzia zadecyduje sam, ja zdecydowanie nie [...] Szkoda, że taka weryfikacja nie została przeprowadzona po '89 roku, bo wtedy może bardziej by się należała - oznajmiła prof. Manowska, dodając, że nie wie, jak rozstrzygnąć kwestię tzw. neo-sędziów i neo-KRS. - Ja apelowałam już 1,5 lub rok temu do różnych władz ustawodawczych, by rozwiązać ten problem, bo system w jakim powoływana jest KRS nie jest idealny. Odzew był wtedy tylko od pana prezydenta, zlikwidowano Izbę Dyscyplinarną, ale z KRS nie zrobiono nic - skwitowała I prezes SN.

Sędzia M. Manowska o likwidacji mediów publicznych: Ta decyzja nie kojarzy mi się z kulturą

Prof. Manowska odniosła się również do środowej decyzji ministra kultury i dziedzictwa narodowego o postawieniu spółek TVP, Polskiego Radia i PAP w stan likwidacji, który argumentował ten ruch wstrzymaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę finansowania tych podmiotów poprzez złożenie weta do ustawy okołobudżetowej. 

 

- Ta decyzja nie kojarzy mi się z kulturą. To jest oczywiście decyzja polityczna. Zastanawiam się, jak mówi klasyk, czy po tej reformie zostanie chociażby kamieni kupa - oznajmiła I prezes SN, jak jednak dodała, nie wypada jej ze względu na stanowisku prezes SN, komentować ani posunięć ministra, ani prezydenckiego weta w "kwestiach prawnych w tych sprawach, w których będą orzekały jeszcze sądy". - Nie powinno się podejmować nerwowych ruchów, bo przy likwidacji tego typy spółek cierpią ludzie, którzy są tam zatrudnienie - dopowiedziała sędzia,  przychylając się do postanowienia Trybunału Konstytucyjnego ws. mediów publicznych. 

 

ZOBACZ: Zmiany w mediach publicznych i w KRS. Jest reakcja prezydenta

 

- Dopóki te zmiany nie będą w Krajowym Rejestrze Sądowym ujawnione, bądź nastąpi odmowa ich ujawnienia, to będzie bałagan i dualizm - skomentowała prof. Manowska, odmawiając odpowiedzi na pytanie, kto według niej jest teraz prezesem TVP. - Wszelkie zmiany w demokratycznym kraju powinny się odbywać w sposób demokratyczny, nie uchwałami Sejmu, nie decyzjami ministra przy pomocy twórczej wykładni Kodeksu spółek handlowych, ale przy zmianie ustaw, które powinny być zmienione, jeżeli parlament uważa, że nie działają   - przekonywała prof. Manowska, wskazując na kompetencje Rady Mediów Narodowych. 

 

ZOBACZ: M. Manowska: Decyzje ministra kultury nie kojarzą się z kulturą

Ułaskawienie byłych szefów CBA. M. Manowska: Do SN nie wpłynął jeszcze protest

Prezes SN odpowiedziała również na pytanie, czy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali skutecznie ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2015 roku, z czym nie zgodził się w orzeczeniu Sąd Najwyższy, a sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego i ponownie wróci do Sądu Najwyższego. 

 

- Mam pogląd w tej sprawie, ale go nie ujawnię, bo jestem ze starej szkoły sędziów, którzy poglądów nie ujawniają. Jakby się czuła którakolwiek ze stron tego procesu karnego, gdybym ja dzisiaj powiedziała, co uważam, a oni za miesiąc zobaczyliby mnie w składzie sędziowskim? - przekonywała sędzia Manowska, dodając, że na to pytanie odpowiedział już Trybunał Konstytucyjny. 

 

- Z tego, co wiem, do Sądu Najwyższego nie wpłynął jeszcze protest Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na decyzję marszałka Sejmu o wygaszeniu ich mandatów poselskich - oznajmia prezes SN. Manowska przypominała, że "zgodnie z ustawą właściwą do rozpoznania tej sprawy - bo to jest sprawa wyborcza, nie karna – jest izba kontroli nadzwyczajnej spraw publicznych".

 

W środę 20 grudnia byli szefowie CBA zostali skazani na dwa lata bezwzględnego więzienia za niedozwolone działania operacyjne podczas "afery gruntowej". Dzień później marszałek Sejmu Szymon Hołownia zdecydował o wygaszeniu ich mandatów. Politycy utrzymują, że są niewinni. Ich stanowisko podziela także prezydent, który w 2015 roku, jeszcze przed zapadnięciem prawomocnego wyroku, ułaskawił Kamińskiego i Wąsika. 

 

ZOBACZ: Ruch obrońcy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Na razie nie trafią do więzienia

 

We wtorek adwokat Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - powołując się na prezydenckie ułaskawienie - złożył wniosek o umorzenie postępowania wykonawczego, czyli skierowania ich do więzienia, lub o odmowę wszczęcia tego postępowania do czasu publikacji w Monitorze Polskim decyzji, że politycy nie są już posłami. Sąd ma teraz dwa tygodnie na rozpatrzenie wniosków.

 

Wcześniejsze odcinki "Graffiti" dostępne TUTAJ.

ako / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie