"Partia szachów", spotkanie "mistrzów kłamstw". Światowe media rozpisują się na temat szczytu

Światowe media oceniają, że spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce nie przyniosło żadnego przełomu w sprawie wojny w Ukrainie. Włoska "La Stampa" pisze, że na Alasce odbyła się "partia szachów między carem a magnatem". Niemieckie media wskazują natomiast, że obaj politycy to "mistrzowie kłamstwa".
Donald Trump nie przegrał, ale Władimir Putin wyraźnie wygrał - ocenił John Bolton, były doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 2018-2019, cytowany przez CNN.
Bolton podkreślił, że "Trump nie dostał niczego, poza dalszymi spotkaniami". Ponadto jego zdaniem Putin osiągnął swój kluczowy cel - przywrócenie relacji z Trumpem.
ZOBACZ: Koniec rozmów Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. "Poczyniliśmy krok naprzód"
Były doradca Trumpa zwrócił uwagę na fakt, że Putin uniknął sankcji, w związku z czym perspektywa zawieszenia broni na Ukrainie pozostaje daleka. "Kolejnego spotkania nie ustalono. Zełenskiemu nie powiedziano wszystkiego przed tą konferencją prasową. (...) Putin osiągnął większość tego, co chciał. Trump osiągnął bardzo niewiele - ocenił Bolton.
Spotkanie Trump-Putin. Brytyjskie media: Więcej pytań niż odpowiedzi
Dziennik "Times" zauważył, że wystąpienie polityków przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi z powodu braku możliwości zadawania pytań przez dziennikarzy. Jedynym tematem przewodnim wypowiedzi przywódców były wzajemne pochwały.
Zdaniem gazety, jedyne co wydaje się być prawdopodobne to drugie spotkanie, choć zwrócono uwagę, że wybór miejsca pozostaje niepewny. "Putin zasugerował, że mogłoby się ono odbyć w Rosji, ale prezydent (Trump) nie był przekonany. Jeśli w spotkaniu miałby wziąć udział ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, taka lokalizacja mogłaby okazać się bardzo problematyczna" - ocenia "Times".
ZOBACZ: Trump zwraca się do Zełenskiego. "Rosja to bardzo wielka potęga, a oni nie"
Zdaniem dziennikarza ze Sky News, punktem spornym w negocjacjach pokojowych są "główne przyczyny" wojny w Ukrainie, o czym wspomniał rosyjski przywódca podczas konferencji prasowej.
"To, że Putin stanął na scenie obok Trumpa i miał odwagę to wyrazić, pokazuje, że Trump podziela jego zdanie. (…) Ale takie stanowisko jest dla Ukrainy nie do przyjęcia" - stwierdziła brytyjska stacja.
W opinii redakcji, jeśli politycy skupią się na sprawach Rosji, wówczas "perspektywa dalszych działań będzie nacechowana pesymizmem". Dziennikarz określił konferencję Trump-Putin jako spotkanie "dwóch starych przyjaciół, którzy znów się ze sobą zeszli, pełni wzajemnego zrozumienia i szacunku".
ZOBACZ: "Szaleństwo". Marija Zacharowa o reakcji Zachodu na wizytę rosyjskiego prezydenta w USA
"Financial Times" skomentował szczyt na Alasce, pisząc, że "prezydent USA nie zdołał doprowadzić do zawieszenia broni w Ukrainie, mimo że rosyjski przywódca został powitany na czerwonym dywanie". Gazeta podsumowała wydarzenie słowami: "rozpoczęło się z pompą, zakończyło się rozczarowaniem".
Dziennik zwrócił uwagę, że choć między Trumpem i Putinem widać było bardzo serdeczną zażyłość, to politycy po spotkaniu wydali jedynie oświadczenia podczas trwającej 12 minut konferencji prasowej. W ocenie "FT" ma to świadczyć, że "ich zdania na temat tego, czy osiągnęli jakieś porozumienie, były rozbieżne".
ZOBACZ: Dziesięć minut twarzą w twarz. Władimir Putin w limuzynie Donalda Trumpa
Stacja BBC stwierdziła, że europejscy sojusznicy USA oraz strona ukraińska mogą wyrazić zadowolenie z zaniechania przez prezydenta Trumpa pewnych działań, takich jak złożenie propozycji ustępstw w negocjacjach czy porozumienia, które mogłoby podważyć kolejne rozmowy.
Jak zauważono, Trump opuszczając Alaskę, nie mógł powiedzieć o sobie, że jest rozjemcą czy negocjatorem. Nic też nie wskazuje, aby w najbliższym czasie doszło do szczytu z udziałem Zełenskiego, o czym ma świadczyć zapowiedź Putina, że następne spotkanie będzie w Moskwie.
Brytyjska stacja podkreśliła, że choć prezydent USA miał mniej do stracenia podczas negocjacji z przywódcą Rosji, niż Ukraina, to szczyt na Alasce "będzie miał negatywny wpływ na jego prestiż w kraju i za granicą, po wcześniejszych obietnicach, że to spotkanie ma tylko 25 proc. szans na niepowodzenie".
Niemieckie media o szczycie Trump-Putin. "Mistrzowie kłamstw"
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenił, że szczyt na Alasce zakończył się triumfem Władimira Putina.
"To prawda, że wszystko mogło skończyć się jeszcze gorzej. Spotkanie (na Alasce) oznacza jednak dowartościowanie rosyjskiego prezydenta, który od trzech lat prowadzi brutalną wojnę napastniczą. Pomimo tego, Ukraina jeszcze nie zginęła" - czytamy w komentarzu opublikowanym na portalu gazety.
ZOBACZ: Trump zadzwonił do Zełenskiego. "Długa rozmowa"
Obaj uczestnicy spotkania na szczycie są "mistrzami kłamstw" - podkreślił autor. "Każdy na swój sposób. Putin kłamie zwykle po cichu i w nużący sposób, natomiast Trump głośno i atrakcyjnie" - kontynuuje Broessler, zaznaczając, że tym razem Trump, wbrew swoim zwyczajom, zbliżył się do prawdy, mówiąc, że "nie ma dealu, dopóki nie ma dealu".
To dobra wiadomość - obaj uczestnicy nie przypieczętowali paktu, który zmusiłby Ukrainę do dyktatu w sprawie pokoju, a Europę postawił przed faktem dokonanym - czytamy w "SZ".
ZOBACZ: Putin nie poleciał prosto do Moskwy. Wykonał symboliczny gest
"Putin jest cierpliwy, może z tym żyć. Dla niego szczyt na Alasce jest i tak nieprawdopodobnym triumfem - poszukiwany i napiętnowany zbrodniarz wojenny był przyjmowany i komplementowany przez najpotężniejszego człowieka na świecie" - pisze niemiecki dziennikarz. Jak dodał, obrazki z Anchorage musiały być koszmarem nie tylko dla mieszkańców Ukrainy, zaś miejscowość na Alasce przejdzie do historii nie jako druga Jałta, ale jako symbol nikczemności.
Europejczycy muszą przyjąć do wiadomości, że Trump odrzucił sugestie dotyczące zwiększenia presji na Rosję. "Putin będzie dalej mordował i nie zostanie ukarany za to przez Trumpa kolejnymi sankcjami" - przewiduje Broessler. Na tym polega, jego zdaniem, "prawdziwa katastrofa w Anchorage". Wojna Putina jest "okrutną grą na czas", którą może teraz kontynuować - ocenił niemiecki komentator.
Ukraińcy mają szansę pozostania wolnym narodem tylko wtedy, gdy Europa będzie ich nadal wspierała. W negocjacjach, które teraz nastąpią, chodzi o zakończenie wojny i utrzymanie Ukrainy zdolnej do życia i obrony. "Nie można zabrać Putinowi ani wielkiego triumfu z Anchorage, ani dużej części jego zdobyczy. Można jednak nie dopuścić do realizacji jego strategicznego celu. Szczyt na Alasce tego nie zmienił" - czytamy w konkluzji komentarza w "Sueddeutsche Zeitung".
Włoskie media: Partia szachów między carem a magnatem
Dziennik "Corriere della Sera" zaznaczył, że "usatysfakcjonowany i pełen ufności" Putin zaprosił Trumpa do Moskwy. Komentator gazety ocenił, że dla Władimira Putina spotkanie to "sukces jego legitymizacji".
Publicysta Federico Rampini napisał: "Na pierwszy rzut oka historyczny szczyt w Anchorage przyniósł propagandę, rezultaty wizerunkowe i dotyczące komunikacji, wspólne i przyjazne uśmiechy, pochlebstwa".
ZOBACZ: "Trump powinien być ostrożny". Media o planie Putina na kolejny atak
Zauważył też: "W tym całkowitym braku szczegółów, jeśli chcemy być optymistami, jest aspekt pozytywny. Bardziej lakoniczny z ich obu był Trump, zazwyczaj bardzo rozmowny. Wytłumaczył swoją krótką wypowiedź i dyskrecję - naprawdę do niego niepodobne - mówiąc, że musi przeprowadzić rozmowy międzynarodowe z Europejczykami i z Zełenskim".
"Teraz piłka jest po ich stronie" - stwierdził autor komentarza.
"La Repubblica" podkreśliła, że szczyt zakończył się bez porozumienia i z zapewnieniami o "wielkim postępie". Donald Trump wyjechał ze szczytu "pokonany" - dodała rzymska gazeta, według której "show odwilży" w relacjach nic więcej nie przyniósł.
ZOBACZ: Padło niewygodne pytanie do Putina. Ten wykonał zaskakujący gest
Według "La Stampy" była to "partia szachów między carem a magnatem". Jak zaznaczono, po "historycznym uścisku dłoni" i trzygodzinnym szczycie nie doszło do porozumienia w sprawie Ukrainy. Gazeta położyła nacisk na to, że dziennikarzom nie pozwolono zadawać pytań obu przywódcom.
Dziennik przytoczył również opinie ekspertów od mowy ciała, którzy ocenili pierwsze chwile powitania obu prezydentów jako "bardziej niż pozytywne", choć napięcie było odczuwalne. Według specjalistów Putin był bardziej pewny siebie, zaś Trump powitał go na lotnisku jak "prowadzący talk show, który podejmuje gościa pierwszej kategorii".
ZOBACZ: "Wstydzę się za mój kraj". Republikanin krytykuje postawę Donalda Trumpa
Agencja Ansa stwierdziła, że "szczyt wzmocnił relacje między obydwoma liderami". Zwróciła także uwagę na różnicę w traktowaniu rosyjskiego przywódcy przez Trumpa w porównaniu do Wołodymyra Zełenskiego, odnosząc się do pamiętnego spotkania w Gabinecie Owalnym. "Trump zafundował Putinowi przyjęcie jak dla wielkiego przyjaciela" - napisano.
Ansa zwróciła uwagę także na "bezprecedensowy ruch", jakim było zaproszenie Putina do limuzyny Trumpa.
Następnie jednak podkreśliła, że żaden z przywódców nie użył słowa "rozejm" w czasie spotkania z dziennikarzami, mimo że wcześniej prezydent Trump zadeklarował, że będzie nalegał na natychmiastowe zawieszenie broni. Za "złamanie protokołu" uznano w korespondencji z Alaski to, że to Władimir Putin pierwszy wypowiedział się dla mediów, chociaż nie był gospodarzem szczytu.
ZOBACZ: Putin dostał list od Melanii Trump. Prezydent USA wręczył mu go osobiście
Agencja przywołała opinie, że zapraszając prezydenta USA do Moskwy i podkreślając dobre relacje z nim, Putin podkreślał swoją "rehabilitację na arenie międzynarodowej".
W stacji RAI News 24 spotkanie obu prezydentów z dziennikarzami nazwano "konferencją prasową, która nie była konferencją prasową".
"Wall Street Journal": Spotkanie z Trumpem "okazją do zrobienia sobie zdjęć" dla Putina
Spotkanie z prezydentem USA Donaldem Trumpem było dla przywódcy Rosji Władimira Putina okazją do zrobienia sobie zdjęć; sam rosyjski lider nie poszedł jednak na żadne ewidentne ustępstwa - napisał w artykule redakcyjnym "Wall Street Journal".
Konserwatywny dziennik podkreślił, że najważniejszym wnioskiem płynącym z piątkowego spotkania jest to, że Putin odmawia zakończenia wojny w Ukrainie i nie godzi się nawet na tymczasowe zawieszenie broni.
Gazeta zaznaczyła, że Trump powiedział, iż z Putinem zgodzili się w wielu kwestiach, ale nie w tych najważniejszych. Te najważniejsze sprawy to według dziennika najprawdopodobniej kwestia zawieszenia broni i ewentualne kompromisy dotyczące celów wojennych Putina.
ZOBACZ: "Zakłócenie negocjacji" Trump - Putin. Rosjanie oskarżają Ukraińców o prowokacje
Według "WSJ" Europa odczuje pewną ulgę, że Trump nie ogłosił porozumienia z Putinem, które przedstawiłby im jako fakt dokonany. Zamiast tego Trump zapowiedział, że skontaktuje się z europejskimi sojusznikami i z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, aby poinformować ich o przebiegu rozmów na Alasce.
Gazeta oceniła, że Putin osiągnął jeden ze swoich głównych celów, czyli rozpoczął proces odbudowy swojej pozycji jako światowego przywódcy. Dziennik zauważył, że szczyt na Alasce zakończył jego izolację od Zachodu, a on sam nie dał nic w zamian. Wygląda też na to, że zyskał więcej czasu na dalsze bombardowanie ukraińskich miast i stopniowe przejmowanie kolejnych terytoriów - uważa redakcja "WSJ".
"To, że Trump chce być rozjemcą, jest godne pochwały, ale w przypadku Władimira Putina ma on do czynienia z twardym człowiekiem, którego celem jest podbicie Ukrainy, prędzej czy później. Putin odstąpi od tego celu tylko wtedy, gdy zobaczy zjednoczony Zachód, który będzie zdecydowany, by uniemożliwić mu to zwycięstwo i który będzie gotowy ponieść wysokie koszty, jeśli (Rosja) będzie kontynuować swój marsz śmierci w Ukrainie" - podsumował dziennik.
Czytaj więcej