Awantura w Sejmie. Przemysław Czarnek zaczął przemawiać bez pozwolenia

Polska
Awantura w Sejmie. Przemysław Czarnek zaczął przemawiać bez pozwolenia
Polsat News
Komisja śledcza ws. wyborów kopertowych. Gorąca debata w Sejmie

Przemysław Czarnek podczas debaty sejmowej w sprawie powołania komisji śledczej dotyczącej wyborów kopertowych zdecydował się zabrać głos bez pozwolenia. Odpowiedź polityka PiS na słowa posła KO została szybko wyciszona. - To jest właśnie twarz PiS. Ostentacyjna bezczelność. Czarnek musi, bo się udusi - oceniał Michał Szczerba.

W czwartek rano Sejm wznowił obrady. Trwa dyskusja nad powołaniem komisji śledczej w sprawie wyborów kopertowych.

 

Zgodnie z projektem uchwały autorstwa KO, komisja miałaby zbadać legalność i prawidłowość do przygotowania przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2020 roku. Pierwotnie zakładano, że głosowanie w związku z pandemią COVID-19 odbędzie się korespondencyjne - ostatecznie wybory odbyły się w tradycyjny sposób.

Cezary Tomczyk o wyborach kopertowych: Zamach na demokrację

Podczas debaty głos zabrał Przemysław Czarnek. Polityk PiS przekonywał, że nie ma żadnego przepisu w Konstytucji, który "upoważniałby do przesunięcia terminu wyborów". - Rząd odpowiedzialny za Polaków stanął przed obowiązkiem przeprowadzenia wyborów w arcytrudnych warunkach - mówił.

 

Były szef MEiN podziękował za pomysł komisji śledczej w sprawie wyborów kopertowych, ponieważ to działania polityków PO doprowadziły do tego, że wybory kopertowe nie doszły do skutku. Po Czarnku wypowiada się polityk PO Cezary Tomczyk.

 

- Przed chwilą głos zabrał pan Przemysław Czarnek. Ikona uczciwości III RP. Człowiek, który swoim znajomym i członkom PiS rozdawał wille za 5 zł - powiedział, zapowiadając, że byłym ministrem edukacji "zajmie się prokuratura".

 

ZOBACZ: Posiedzenie Sejmu. Waldemar Buda o Paulinie Hennig-Klosce: Rywin w spódnicy

 

Odnosząc się do pomysłu wyborów kopertowych Tomczyk ocenił, że był "zamachem na demokrację" w Polsce. Po tych słowach do mównicy podszedł Przemysław Czarnek, który chciał ponownie zabrać głos w trybie sprostowania. - Zejdź z mównicy, zejdź z mównicy - można było usłyszeć w Sejmie.

 

Polityk PiS nie został dopuszczony do głosu przez wicemarszałek Sejmu Dorotę Niedzielę, która powoływała się na regulamin. Mimo to zaczął przemawiać bez pozwolenia, ale szybko został mu wyłączony mikrofon.

 

- Panie pośle, proszę do mnie. Marszałek Sejmu wzywa pana posła, bardzo proszę do mnie. Czy pan może do mnie podejść? Wytłumaczę panu moją decyzję - zwracała się wicemarszałek do byłego ministra, który odszedł i zasiadł w jednej z tylnych ław.

Sejm. M. Szczerba: Czarnek musi, bo się udusi

Gdy na mównicy pojawił się Michał Szczerba. - To jest właśnie twarz PiS. Ostentacyjna bezczelność. Czarnek musi, bo się udusi. Bez żadnego trybu, naruszając powagę Sejmu. Minister nauki i edukacji, który zostanie zapamiętany z przepalenia 40 mln na fundacje i stowarzyszenia polityczne swoich pobratymców. Złodziejstwo, Czarnek. Złodziejstwo będzie rozliczone - mówił. - Na niepełnosprawne dzieci - krzyczał z ostatniej ławy polityki PiS.

 

ZOBACZ: Szymon Hołownia zapowiada zmiany w Sejmie. "Jeszcze tylko brakuje białego dymu"

 

W trakcie debaty poseł Konfederacji Grzegorz Braun zwrócił się do wicemarszałek, by umożliwiła Czarnkowi sprostowanie. Marszałek - odwołując się do tego apelu - przekazała, że zaproponowała, by sprostował, ale polityk PiS odrzucił tę szansę.

 

Podczas konferencji prasowej w Sejmie marszałek Szymon Hołownia został powiadomiony przez dziennikarzy o zachowaniu byłego ministra. Jak zapowiedział, "przyjrzy się zachowaniu" Czarnka, gdy wróci na salę plenarną. 

anw/kg / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie