Janusz Kowalski zarzucił szkole "genderową indoktrynację". Dyrektor: Jestem dumna z moich uczniów

Polska Jakub Krzywiecki / Polsatnews.pl
Janusz Kowalski zarzucił szkole "genderową indoktrynację". Dyrektor: Jestem dumna z moich uczniów
Polsat News
Janusz Kowalski

Wiceminister Janusz Kowalski zarzucił I LO w Kędzierzynie-Koźlu "genderową indoktrynację". Poszło o plakat, na którym znajduje się wyjaśnienie znaczenia flag LGBT. - Plakat nie indoktrynuje, tylko informuje - powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl dyrektor Małgorzata Targosz. Dodała, że plakat był inicjatywą uczniów. Zaznaczyła, że jest z nich dumna, a Kowalski ani razu się z nią nie skontaktował.

Janusz Kowalski w środę poinformował, że wysłał list do wszystkich dyrektorów szkół podstawowych i ponadpodstawowych z województwa opolskiego. Jak przekazał, to apel "o ochronę dzieci przed szkodliwą ideologią gender".

 

W jego ocenie "szkoła ma uczyć dzieci, a nie je indoktrynować". Wpisowi o indoktrynacji towarzyszy informacja o plakatach jakie pojawiły na korytarzu I Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Kędzierzynie-Koźlu.

 

"Uczniowie 'przyjaznego LGBT+' I LO poddawani są otwartej genderowej indoktrynacji. Na korytarzu wywieszane są genderowe materiały - załączam otrzymane zdjęcia z I LO w Kędzierzynie-Koźlu z 2022 roku" - napisał poseł.

 

Na pierwszym z plakatów opisano znaczenie flag LGBT. Na drugim jest informacja o grupie wsparcia. 

Dyrektor szkoły odpowiada: To informacja, nie indoktrynacja

O komentarz do zarzutów polityka Suwerennej Polski poprosiliśmy dyrekcję szkoły.

 

- Tutaj trzeba naświetlić całą sytuację. Pan minister wyjął z kontekstu plakat, który faktycznie wisiał w szkole, ale plakat nikogo nie indoktrynuje, tylko informuje. Co tam się znajduje? Informacja, co oznaczają flagi LGBT - powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl dyrektor szkoły Małgorzata Targosz.

 

ZOBACZ: Parada Równości w Warszawie. Trzaskowski: Cała społeczność LGBT+ w stolicy będzie bezpieczna

 

- Szkoła uczy samodzielności. Uczniowie mogą o sprawach ważnych mówić. Plakat powstał bez udziału nauczycieli, przygotowali go uczniowie z potrzeby wyjaśnienia, co oznaczają symbole - dodała.

 

Podkreśliła też, że oświadczenie wiceministra Kowalskiego to "absolutna nieprawda i manipulacja". - Plakat niósł wyłącznie informację. Nie było tam żadnych homofobicznych czy nawołujących do nienawiści treści. Gdyby były, plakat natychmiast zostałby zdjęty - zaznaczyła dyrektor Targosz.

Ranking szkół przyjaznych LGBT+. Dyrektor: Jestem dumna z moich uczniów

Targosz wskazała też, że to nie pierwsza sytuacja, kiedy wiceminister Kowalski komentuje działania I LO w Kędzierzynie-Koźlu. - To trzeci atak na moją szkołę. Wcześniej poseł Kowalski przyjechał o ósmej rano przed zamkniętą szkołę, powiedział, że szkoła seksualizuje, powiedział swoje homofobiczne treści i odjechał - powiedziała dyrektor.

 

Chodzi o sytuację z czerwca. - Pani dyrektor nie ma prawa tych swoich lewackich zapatrywań przekładać na działalność szkoły - stwierdził Janusz Kowalski, podczas konferencji prasowej przed I LO w Kędzierzynie-Koźlu. Dodał, że "szkoła jest od tego, żeby przekazywać wiedzę, a nie seksualizować".

 

ZOBACZ: Janusz Kowalski i Dariusz Klimczak w "Debacie Dnia". Gorąca dyskusja o imporcie żywności z Ukrainy

 

Wcześniej - w maju - współpracownicy Kowalskiego, w tym dyrektor jego biura poselskiego, zorganizowali konferencję przed liceum. Wystąpienia były reakcją na ranking, w którym placówka znalazła się w pierwszej dziesiątce szkół przyjaznych LGBT+.

 

- To nie było moje działanie, tylko samorządu uczniowskiego - odpowiada dyrektor. Ranking polega na ankiecie, którą wypełniają uczniowie. - Moi uczniowie pokazali całemu światu, że czują się w szkole bezpiecznie. Jestem z nich dumna i się tego nie wstydzę - podkreśla dyrektor Targosz.

 

Jej szkoła w rankingu zajęła ósme miejsce. Ankieta bada jak uczniowie oceniają poziom bezpieczeństwa w placówce, troskę o zdrowie psychiczne młodych ludzi oraz otwartość szkoły na różnorodność.

 

ZOBACZ: Borys Budka odpowiada Januszowi Kowalskiemu. Mówi o "sejmowym pajacu"

 

- Gdyby panu ministrowi zależało na dobru dzieci, to powinien się ze mną skontaktować. Ani razu tego nie zrobił. Pan minister nie rozmawia ze mną, tylko wygłasza swoje teksty. To kto tu indoktrynuje? Ja czy pan minister? - pyta dyrektor szkoły.

 

- Jeżeli panu ministrowi naprawdę zależy na dobru uczniów, to powinien się zająć brakiem nauczycieli, przeładowaną podstawą programową, niskim poczuciem wartości u młodzieży i niewystarczającym dofinansowaniem szkół - podkreśliła w rozmowie z polsatnews.pl Małgorzata Targosz.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie