Pierwsze wypłaty FO już niebawem. Polska wnioskowała o opóźnienie oceny własnych dokumentów
- Dobrze, że większość z tych prawie 250 mld złotych przyjdzie po wyborach w 2023 roku. To od Polaków zależy, jaki rząd będzie dysponował większością tych pieniędzy – powiedziała Joanna Senyszyn. Odniosła się w ten sposób w "Debacie Dnia" w Polsat News do pytania Agnieszki Gozdyry o polską prośbę o wydłużenie czasu rozpatrywania Krajowego Planu Odbudowy.
W piątek prezydent podpisał ustawę, którą parlament zezwala mu na ratyfikację Funduszu Odbudowy. Sam dokument ma zostać uroczyście podpisany w poniedziałek. Tymczasem Unia Europejska poinformowała, że pierwsze wypłaty z FO mogą nastąpić już w lipcu.
KPO: pierwsze wypłaty w lipcu
Ich odbiorcami będą kraje, które jako pierwsze złożyły swoje dokumenty KPO. Niektóre zrobiły to już z końcem kwietnia. Polska dopełniła tego obowiązku 3 maja. Według przepisów Komisja Europejska ocenia plany w ciągu dwóch miesięcy, po kolejnym miesiącu może wypłacić zaliczkę w postaci 13 proc. sumy, o którą wnioskowało państwo.
ZOBACZ: Czy KPO to jedyny układ między Lewicą a PiS? Zandberg komentuje
Tymczasem, jak dowiedziała się redakcja RMF FM, Polska poprosiła Komisję Europejską o to, by ta oceniała KPO o miesiąc dłużej. UE pozytywnie rozpatrzyła ten projekt, co potwierdziła rzeczniczka KE Marta Wieczorek. Nie podała ona jednak przyczyny, dla której Polska wystąpiła o dłuższą ewaluację jej własnego planu.
WIDEO: Joanna Senyszyn i Kazimierz Smoliński o polskim wniosku o przedłużenie rozpatrywania KPO
Według informatorów RMF FM może chodzić o fakt, że polski plan nie był dobrze przygotowany w momencie złożenia. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda potwierdził decyzję o przedłużeniu oceny, pisząc na Twitterze, że dwa miesiące to termin "dla KE na ocenę KPO w dialogu z krajami członkowskimi. Wyraziliśmy otwartość wobec KE na wydłużenie terminu w razie potrzeby. To kwestia partnerskich relacji i dobrej współpracy. Z ostatnich rozmów wynika, że 2 miesiące powinno jednak wystarczyć". O kwestię odroczenia zapytała swoich gości Agnieszka Gozdyra w "Debacie Dnia" na antenie Polsat News.
Nieważne, ile pieniędzy, ważne, kto je wyda
- Wszystkie kraje prowadzą w tej chwili dialog z KE w celu ustalenia szczegółów. Tego dialogu wcześniej nie było, bo nikt nie wiedział, kiedy będzie ratyfikacja i czy w ogóle będzie – tłumaczył Kazimierz Smoliński z PiS.
Sprawę opóźnienia skomentowała także posłanka Joanna Senyszny z Lewicy, dla której to nie czas wypłaty zaliczki jest najważniejszym elementem procesu.
ZOBACZ: KE: zielone światło dla Funduszu Odbudowy
- To będzie oznaczać, że te pieniądze przyjdą nieco później. Ale musimy mieć świadomość, że w ogóle większość z tych 250 mld złotych przyjdzie po wyborach w 2023 roku. Tak naprawdę to od Polaków zależy, jaki rząd będzie dysponował większością tych pieniędzy. Ja bym nie przykładała takiej wagi, czy te pieniądze przyjdą miesiąc wcześniej czy miesiąc później – dopowiedziała Senyszyn.