Sejm przyjął uchwałę PiS ws. budżetu UE. "My nie chcemy niczego blokować"

Polska
Sejm przyjął uchwałę PiS ws. budżetu UE. "My nie chcemy niczego blokować"
PAP/Wojciech Olkuśnik
Posłowie opozycji nie zgadzają się na polskie weto budżetu UE

W czwartek Sejm przyjął uchwałę wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE autorstwa posłów PiS. Jednocześnie posłowie przyjęli poprawkę PiS usuwającą z projektu uchwały fragment, że Sejm "z uznaniem przyjmuje fakt zablokowania przez przedstawicieli Polski dalszych prac nad pakietem rozwiązań budżetowych".

Wcześniej w głosowaniu nie przeszedł wniosek o odrzucenie projektu uchwały autorstwa PiS, odrzucone zostały projekty uchwał dotyczące budżetu UE złożone przez KO, Lewicę i KP-PSL. Zaakceptowany został natomiast wniosek o natychmiastowe przejście do drugiego czytania projektu PiS.

 

Posłowie rozpoczęli drugie czytanie projektu tuż po głosowaniu. Za przyjęciem uchwały głosowało 236 posłów, przeciw opowiedziało się 209, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

 

W przyjętym projekcie posłowie PiS poinformowali, że "niedopuszczalne jest tworzenie prawa, które mogłoby prowadzić do dyskryminacji i niedopuszczalne oraz niezgodna z Traktatem o UE jest dyskryminacja wobec państw członkowskich", w tym stosowanie "różnych standardów postępowania".

 

ZOBACZ: Premier w Sejmie o budżecie UE. "To jest gra o suwerenność"

 

W projekcie napisano, że wszelkie propozycje zawierające "nieostre, nieprecyzyjne, podatne na stronniczą interpretację" przepisy muszą zostać zdecydowanie odrzucone, gdyż będzie istniała groźba, że wypłaty z unijnego budżetu zostaną zablokowane "arbitralną decyzją KE".

 

Posłowie PiS ocenili, że konsekwencje nadużycia regulacji przez KE mogą doprowadzić do całkowitego wstrzymania wsparcia finansowego dla państw członkowskich, gdy KE "postanowi uruchomić procedurę, w oparciu o arbitralne, a także być może zmienne w czasie, kryteria". Chodzi o procedurę powiązania wypłat z unijnego budżetu z przestrzeganiem praworządności. Posłowie wzywają też kraje członkowskie i "organy UE" do "powrotu do rozmów" i osiągnięcia porozumienia zgodnie z "unijnymi Traktami" i konkluzjami lipcowego szczytu Rady Europejskiej.

"Weto nie jest celem samym w sobie"

Wcześniej przyjęto poprawkę, złożoną przez PiS, wykreślającą z projektu uchwały zapis mówiący o tym, że Sejm "z uznaniem przyjmuje fakt zablokowania przez przedstawicieli Polski dalszych prac nad pakietem rozwiązań budżetowych".

 

Złożenie przez klub PiS tej poprawki zapowiedział wcześniej w czwartek wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk.

 

"Chcemy jasno wskazać, że weto nie jest celem samym w sobie. Weto jest narzędziem do tego, żeby ostatecznie osiągnąć negocjacyjny sukces. My nie chcemy niczego blokować, ale nie możemy dopuścić, by to Komisja Europejska zablokowała dobry budżet dla Polski" - mówił wiceszef MSZ podczas pierwszego czytania.

 

Podczas drugiego czytania projektu Szynkowski vel Sęk stwierdził, że opozycja miała szansę wzmocnić mandat negocjacyjny premiera Mateusza Morawieckiego do walki o realizację polskich interesów, ale odrzuciła ją.

 

"Jeżeli premier Morawiecki nie zasługuje na wasze wsparcie, to kto na nie zasługuje? Czy może pani wiceprzewodnicząca PE Katarina Barley ze swoja tezą o zagłodzeniu niektórych państw członkowskich? Państwu bliższa jest ta teza?" - pytał opozycję Szynkowski vel Sęk.

 

"Państwo wprost mówicie, że chcecie zrobić bajpas, żeby rząd nie miał udziału w wydawaniu środków, tylko żeby one bezpośrednio trafiały do samorządów" - dodał. Stwierdził, że pokazuje to rzeczywiste intencje polityków opozycji.(

 

Winnicki: Weta nie należy się bać

 

W imieniu koła Konfederacji w sprawie czterech poselskich projektów uchwał zabrali głos Robert Winnicki i Dobromir Sośnierz.

 

Zdaniem Winnickiego, "w lipcu Rada Europejska przyjęła zapisy o tym, że łączy się interesy finansowe Unii, że są chronione w związku z praworządnością". - Na to zgodził się premier Mateusz Morawiecki - zaznaczył.

 

Poseł Konfederacji podkreślił, że "weta nie należy się bać, wiele państw w historii UE wielokroć stosowały instrument weta jako element negocjacji w UE".

 

Winnicki ocenił, że "Mateusz Morawiecki już oddał polską suwerenność w lipcu tego roku, zgadzając się na powiązania mechanizmu praworządności z finansami". - Praworządność to wytrych, jest uznaniowo sprawdzana w poszczególnych państwach, a procedura nigdy nie była testowana i ostatecznie wszystko zależy od tego, czy będzie wola ukarania danego kraju - mówił.

 

ZOBACZ: Wiceszef MSZ: Komisja Europejska wykracza poza swoje kompetencje

 

Winnicki wskazał, że "każdy poseł z Platformy Obywatelskiej, PSL i Lewicy, który jest za tym, aby Polska powiązanie mechanizmu honorowała, jest za tym, żeby Unia egzekwowała od nas uznanie homoadopcji". - Rozszerzenie prawa rodzicielskiego na kraje, w których to nie obowiązuje, wynika z orędzia szefowej KE Ursuli von der Leyen - dodał.

 

Natomiast Sośnierz ocenił, że "Unia Europejska jest skonstruowana tak, żebyśmy nie mieli nic do gadania, i byli prowincją, w której zarządców gubernatorów lokalnych przekupuje się paciorkami, którzy je rozdają obywatelom i ukrywają koszty tej zabawy".

 

- Jeśli trwamy w takiej Unii, nie jesteśmy w stanie nic więcej negocjować i poprawić swojej pozycji negocjacyjnej, zwłaszcza z taką klasą polityczną, która wzywa na pomoc obce siły. Powiązanie mechanizmu praworządności z funduszami jest w oczywisty sposób mechanizmem, który służy do destabilizacji sytuacji w Polsce, w sytuacji, kiedy oni chcą zmienić władzę - zaznaczył Sośnierz.

 

Kosiniak-Kamysz: weto jest silną bronią

 

W imieniu klubu Koalicji Polskiej - Polskie Stronnictwo Ludowe - Kukiz'15 głos zabrał prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

 

Podkreślił, że Polska będzie "bardzie suwerenna, gdy będzie coraz bogatsza, gospodarczo rozwinięta, a jej obywatele będą żyli w dostatku". - Żeby to uczynić trzeba szukać pieniędzy - podkreślił.

 

Przypomniał, że Polska jako członek UE jest beneficjentem, "jednym z największych w historii", środków europejskich. - My (PSL - red.) stoimy na straży tego, żeby Polska nie straciła ani jednego euro. Jeśli władza zeszła z drogi roztropności, roztropnego dbania o drobno wspólne, to rolą konstruktywnej pozycji jest wzywać do opamiętania, a po drugie obiecać, że po przejęciu władzy przywrócimy każde euro zmarnowane przez was (rząd PiS - red.) - powiedział szef ludowców.

 

Ocenił, że "weto jest silną bronią". - Jego siła jest większa nie w momencie użycia, tylko do momentu użycia - powiedział. Spytał rządzących, czy zadają sobie sprawę, że "decydując się na użycie weta, mogą pozbawić środków rolników, przedsiębiorców, lekarzy, nauczycieli i nas wszystkich".

 

ZOBACZ: Marszałek Sejmu: Czarzasty nie został pobity

 

Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "praworządność to część suwerenności". - Jeżeli nie macie sobie nic do zarzucenia, (...) to czemu się tej praworządności boicie? To jej przestrzegacie czy nie przestrzegacie? To nie są regulacje dotyczące dwóch państw Unii Europejskiej (Polski i Węgier, które zgłosiły weto - red.), tylko wszystkich państw - mówił.

 

Stwierdził, że PSL ma trzy punkty dla rządu do zastosowania w tej sprawie: po pierwsze - przestrzegać praworządności i nie będzie żadnego problemu z pozyskaniem środków z UE. Po drugie - za błędy rządu PiS nie mogą zapłacić Polscy i będziemy tego pilnować, żeby żadne euro nie zostało zmarnowane. Po trzecie - jeśli rząd nie chce wydatkować tych środków, one powinny trafić bezpośrednio do samorządów i o to będziemy zabiegać w Unii Europejskiej.

 

- Nie dopuścimy do utraty środków, które są Polsce dziś bardzo potrzebne - zapewnił lider PSL. - Chcemy Polskę silną, dostatnią i bezpieczną. Wy chcecie Polskę sprowadzoną na manowce, siedzącą w oślej ławce UE i będącą czarna owcą. To jest połączenie wszystkiego, co jest esencją waszych rządów - ocenił.

 

Głos w tej sprawie zabrał też poseł PSL Marek Sawicki. - Dzisiaj w imię strachu przed Zbigniewem Ziobrą, przed Solidarną Polską premier Kaczyński i premier Morawiecki abdykują wobec własnych celów, które wcześniej stawiali i wobec chęci rozwoju gospodarki - ocenił. - Nie bójcie się Ziobry - zaapelował do polityków PiS.

 

"Zdolność Kaczyńskiego do oceny polskiej pozycji w UE jest zachwiana" 

 

Poseł KO Sławomir Nitras podkreślał w wystąpieniu, że czwartkowa debata w Sejmie, to także debata o tym, czy Polska będzie w UE za kilka lat. - Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, że polski rząd, polski premier, polski wicepremier albo nadpremier Kaczyński - w jakim są stanie psychicznym, to widzieliśmy wczoraj w trakcie debaty sejmowej - powiedział Nitras.

 

- Stawiam z tej mównicy twardą tezę, moim zdaniem zdolność pana Kaczyńskiego do realnej oceny polskiej pozycji i obecności w UE jest zachwiana, ona nie jest prawdziwa. Pan Kaczyński w stanie, w którym się znajduje, nie jest w stanie uczciwie ocenić, w jakiej jesteśmy sytuacji politycznej i jakie są skutki polityczne decyzji, którą wymusza na panu (Mateuszu) Morawieckim - powiedział Nitras.

 

ZOBACZ: Rynek pracy. Etatów mniej, ale płace wyższe

 

Nitras przywołał wystąpienie przed wielu lat w Sejmie komunistycznego premiera Józefa Cyrankiewicza, który uzasadniał, dlaczego plan Marshalla, czyli plan odbudowy gospodarki europejskiej po wojnie, jest niekorzystny dla Polski. - Jego zdaniem był niekorzystny dlatego, że przez te pieniądze (z planu) jakieś tajne moce zniewolą Polskę, przedstawiał się jako polski patriota, jako człowiek, który broni polskiego interesu - mówił Nitras.

 

Zwracał się do Polaków, że dzisiaj polską polityką zagraniczną decydują ludzie, którzy nie przeszli szkoły i żadnych szczebli dyplomatycznych.

 

Poseł KO mówił do parlamentarzystów, że będą rozliczani z czwartkowego głosowania ws uchwał. - Możecie być dokładnie tak samo ocenieni jak komunistyczny Sejm, który decydował o tym, że Polska na 50 lat nie była częścią zjednoczonej Europy - powiedział Nitras.

 

Wiceszef MSZ: możemy się nie zgadzać

 

Na wystąpienie posła KO zareagował wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Stwierdził, że Nitras "w sposób wykraczający poza zasady debaty parlamentarnej zaatakował wicepremiera polskiego rządu".

 

- Dyskutujmy na argumenty, możemy się nie zgadzać, różnimy się w opiniach, natomiast jeżeli pan mówi o wicepremierze uwagi dotyczące jego stanu rozpoznania rzeczywistości, stanu zdrowia, to wykracza to poza normalną debatę parlamentarną - powiedział wiceszef MSZ.

 

ZOBACZ: "To kolejna ściema". Marek Suski o propozycji Piotra Zgorzelskiego

 

Dodał, że wraz z Nitrasem przed 20 lat był w stowarzyszeniu Młodzi Konserwatyści. - Pan postanowił od tego czasu zostać politycznym happenerem, a ja jestem wiceministrem polskiego rządu reprezentującym Polskę w polityce zagranicznej - powiedział Szynkowski vel Sęk.

 

Nitras w odpowiedzi stwierdził, że minister wyszedł w obronie nie Rzeczpospolitej, ale naruszonej jego zdaniem godności Jarosława Kaczyńskiego. Poseł KO stwierdził, że ministrowie rządu "są powołani, żeby bronić majestatu suwerenna, czyli pana Kaczyńskiego". - Problem polega na tym, że suwerenem w Polsce jest naród, obywatele, a nie pan Kaczyński - powiedział Nitras.

Jedyna kandydatka na RPO

Posłowie mają kontynuować pracę nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej. Nowelizacja jest wynikiem reorganizacji Rady Ministrów i zmniejszenia liczby resortów. Nowela przewiduje m.in. wyodrębnienie nowych działów administracji rządowej: geologia, leśnictwo i łowiectwo oraz centrum administracyjnego rządu.

 

Nowy dział geologia ma objąć kwestie wpływające na racjonalne gospodarowanie surowcami kopalnymi i zapewnienie bezpieczeństwa surowcowego państwa. Wyodrębnienie działu leśnictwo i łowiectwo nastąpi z działu administracji rządowej środowisko. Centrum administracyjne rządu ma być właściwe dla określania strategicznych kierunków rozwoju państwa i oceny funkcjonalności jego struktur, analiz, prognoz oraz ocen skutków społeczno-gospodarczych projektowanych regulacji. Centrum ma się także zajmować koordynacją działań związanych ze współdziałaniem rządu i premiera z prezydentem, Sejmem, Senatem i innymi organami państwowymi.

 

Prawdopodobnie posłowie przeprowadzą też drugie czytanie projektu nowelizacji ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych, który przewiduje zwiększenie dofinansowanie do funduszu o 3 mld zł.

 

Możliwe, że Sejm ponownie zajmie się sprawą powołania Rzecznika Praw Obywatelskich. Znowu jedyną kandydatką na tę funkcję jest Zuzanna Rudzińska-Bluszcz; jej kandydaturę ponownie zgłosiły kluby KO oraz Lewicy wraz z posłami PSL. Rudzińską-Bluszcz poparło do tej pory ponad tysiąc organizacji społecznych. Kadencja obecnego RPO Adama Bodnara upłynęła 9 września.

jo/msl/bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie