Strajk kobiet. Policja użyła gazu. Popchnięty wicemarszałek

Polska
Strajk kobiet. Policja użyła gazu. Popchnięty wicemarszałek
PAP/Radek Pietruszka
Policja zablokowała dojście do Sejmu

Planowany przed Sejmem protest w stolicy rozpoczął się ok. godz. 18. Dojście do Sejmu i przejazd ulicą Wiejską już od godz. 16 ograniczali policjanci i żołnierze Żandarmerii Wojskowej. Policja ustawiła przed gmachem parlamentu dwa rzędy metalowych barierek. Wieczorem kilkutysięczny tłum przeszedł przed siedzibę TVP. Policja użyła gazu.

Dojście przed Sejm zablokowano barierkami także od ulicy Matejki, na której zaczęli gromadzić się demonstranci. Część z nich zbierała się również w okolicy placu Trzech Krzyży.

 

Po godz. 18 uczestnicy środowej akcji protestacyjnej skierowali się na Aleje Ujazdowskie i ruszyli w kierunku placu Na Rozdrożu. Przemarsz zablokowali jednak policjanci, którzy ustawili się w poprzek drogi na wysokości alei Róż.

 

ZOBACZ: Sejm: poseł Braun zablokował mównicę, nie chciał założyć maseczki

 

Funkcjonariusze wezwali demonstrantów do rozejścia się i przypominają o obostrzeniach wynikających z epidemii COVID-19. Protestujący skierowali się na ul. Chopina, dalej - w Mokotowską, Kruczą, przechodząc na ul. Piękną.

 

Uczestnicy demonstracji z ulicy Matejki spod odgrodzonego przez policję i Żandarmerię Wojskową Sejmu początkowo skierowali się Alejami Ujazdowskimi w stronę placu Na Rozdrożu, jednak przejście uniemożliwili im funkcjonariusze.

 

Protestujący zawrócili zatem w stronę ronda de Gaulle'a, gdzie się zatrzymali. Wznosili okrzyki m.in. "Twój strach jest większy niż nasz" i odpalali race. Tam też przeszła druga grupa protestujących, która gromadziła się wcześniej na placu Trzech Krzyży, w pobliżu pomnika Wincentego Witosa. Przejazd Alejami Jerozolimskimi był przez jakiś czas zablokowany.

 

Przeszli przed siedzibę TVP

 

Przemarsz z ronda de Gaulle'a skierował się na Nowym Świat, skąd próbowano przejść na Krakowskie Przedmieście. Na wysokości ul. Świętokrzyskiej ustawiły się wozy policyjne, zablokowawszy jednak przejście. Protestujący zawrócili i ulicą Warecką skierowali się pod siedzibę TVP.

 

Kilka tysięcy protestujących zgormadzonych pod TVP wypełnia plac Powstańców Warszawy i okoliczne uliczki. Od gmachu budynku odgradza ich kordon policji i bariery. Wznoszone są okrzyki "Kłamcy", "Wyp..." czy "Rewolucja jest kobietą".

 

ZOBACZ: Pielęgniarki grożą protestem. Nie wykluczają strajku generalnego

 

Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak "Piekło kobiet", "Urodzę wam lewaka" czy "Aborcja prawem człowieka". Niektórzy trzymają flagi biało-czerwone, a także tęczowe, Strajku Kobiet i Razem. Z ustawionej na placu platformy uczestnicy protestu wypowiadają się w formule "wolnego mikrofonu".

 

Inna grupa protestujących początkowo pozostawała w okolicy ronda de Gaulle'a. Policjanci jednak udrożnili tam ruch, a demonstranci przeszli na Nowy Świat. Przejście grupy w kierunku ul. Świętokrzyskiej policja zablokowała na wysokości ul. Ordynackiej. Bocznymi ulicami ta część protestujących dołączyła potem do zgromadzenia pod siedzibą TVP.

 

Policja użyła gazu

 

Dostęp do gmachu TVP zablokowała policja.

 

Demonstrantów na placu Powstańców Warszawy otoczył kordon policjantów, a za nim funkcjonariusze w białych kaskach. Funkcjonariusze użyli wobec protestujących gazu pieprzowego po próbie przerwania kordonu. Trafiona została m.in. aktywistka Strajku Kobiet Marta Lempart, której pomocy udzielali następnie ratownicy medyczni.

 

 

Policja blokowała dostęp do placu ze wszystkich stron. Protestujący wznosili okrzyki "Puśćcie nas do domu". Do otoczonych protestujących kierowany jest przez megafony komunikat z informacją o tym, że zostaną wylegitymowani, a następni zwolnieni.

 

Podczas demonstracji na cokole mieszczącego się na placu pomnika Napoleona ktoś umieści napis "pro abo". 

 

Połamana legitymacja, popchnięty wicemarszałek

 

Na Twitterze poseł KO poinformował, że policja połamała legitymację posłanki KO Moniki Wielichowskiej.

 

 

Popchnięty wicemarszałek

 

Z kolei na Twitterze Lewicy pojawiło się nagranie, na którym widać wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, który zdenerwowany rozmawia z policją. Jak wynika z nagrania, jeden z policjantów miał popchnąć lidera SLD.

 

- Gdzie jest ten facet, który mnie popchnął? Chciałbym spojrzeć mu w oczy, chcę, żeby mnie przeprosił. To jest takie chamstwo - mówi na nagraniu Czarzasty.

 

sytuację z udziałem Czarzastego opisała na briefingu w Sejmie rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska, która razem z nim próbowała wejść do Sejmu po powrocie z demonstracji Strajku Kobiet.

 

- Pan marszałek nie miał przy sobie legitymacji poselskiej, ale ja ją miałam i jako posłanka Rzeczpospolitej Polskiej, osoba publiczna, wylegitymowałam się, przedstawiłam i zaświadczyłam tożsamość marszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. Tak jak każdy obywatel ma prawo zaświadczyć o tożsamości innego obywatela, tym bardziej jak zaświadcza to osoba publiczna. Niestety nie przyjęto tego zaświadczenia i policjant upierał się, że nie przepuści pana marszałka i doszło do blokowania fizycznie przejścia panu marszałkowi Czarzastemu - powiedziała.

 

W ocenie Żukowskiej, "policja nie zachowała się profesjonalnie, nie zna przepisów". Jej zdaniem zachowała się "agresywnie i niepotrzebnie eskalując sytuację, która w ogóle nie powinna nigdy mieć miejsca".

 

"Nie złożę zażalenia"

 

- Chciałem powiedzieć, że nie złożę zażalenia na policję i skargi. Spotkałem się oko w oko z chłopakami, policjantami, którzy tak naprawdę nie za bardzo wiedzieli po co tam stoją, którzy przyjechali spoza Warszawy i nie wiedzieli, co oni tam robią. Chociaż sytuacja byłą bardzo nieprzyjemna, nie będę składał skargi na chłopaka jednego i drugiego, którzy mnie popchnęli, bo oni się zagubili w państwie, w którym nie ma reguł, nie ma zasad i są wysyłani, nie wiedzą sami przeciwko komu - mówił Czarzasty.

 

- Mogę tylko życzyć polskiej policji: bądźcie rozsądni i nie dajcie się podpuszczać. Nie atakujcie bez potrzeby bo podpuszczają was ludzie bez sumień, którzy mają w tym swój polityczny interes, którzy nie staliby koło was, bo by się bali. Jestem zdenerwowany, ale nie mam do tych ludzi żalu, bo nie wiedzą co czynią. Szef im każe, oni to wykonują. Życzę tym ludziom refleksji - dodał.

 

- Kiedyś powiedział mi wysoki urzędnik PiS-owski: albo wygramy, albo będziemy siedzieć. Ma złe informacje, jak będziecie tak manipulować ludźmi, to będziecie siedzieć - stwierdził na koniec wicemarszałek Sejmu.

 

WIDEO: zobacz konferencję Włodzimierza Czarzastego

  

"W związku z informacją dot. interwencji policyjnej, wobec Pana Wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, Komendant Stołeczny Policji skierował w miejsce incydentu policjantów Wydziału Kontroli celem wyjaśnienia wszelkich wątpliwości" - poinformował rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak.

 

"Prowokacja ze strony opozycji"

 

Z kolei szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że jest nagranie z monitoringu z sytuacji, w której uczestniczył Czarzasty. - Na tym monitoringu jest zarówno obraz, jak i głos. Wicemarszałek Czarzasty usiłował przejść przez kordon policji. Nie miał legitymacji, miał zasłoniętą twarz, policjant nie chciał go przepuścić, po czym interweniowały posłanki jego klubu, po czym policja przestała blokować przejście - relacjonował polityk PiS.

 

- Na tym monitoringu nie widać żadnych ruchów, które mogłyby wskazywać na naruszenie nietykalności cielesnej pana marszałka - ocenił Terlecki.

 

ZOBACZ: Kaczyński do opozycji: macie krew na rękach, wielu z was będzie siedzieć

 

- Znów mieliśmy na sali sejmowej prowokację ze strony opozycji. Jeden z posłów wbiegł na mównicę i informował, że wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty został pobity przez policję - mówił Terlecki.

 

W jego ocenie, cały incydent był komedią, którą opozycja odgrywała na sali sejmowej, dlatego że manifestacja pod Sejmem - jego zdaniem - się nie powiodła. - Przyszło niewiele ludzi i trzeba było jakoś podgrzać atmosferę; myślę, że to był powód, dla którego urządzoną ta awanturę - stwierdził Terlecki.

 

Protest przed Sejmem

 

- Takich zasieków wokół Sejmu nigdy wcześniej nie było - oceniła w trakcie konferencji prasowej Agnieszka Czerederecka ze Strajku Kobiet. 

 

Organizatorki nie zdradzają planu środowej manifestacji, szczegóły mają przekazywać uczestnikom poprzez aplikację Telegram. - Mamy przyszykowane różne działania. Podchodźcie jak najbliżej Sejmu - powiedziała Marta Lempart.

 

ZOBACZ: Przemysław Czarnek ukarany naganą przez komisję etyki. Chodzi o jego słowa ws. LGBT

 

Wokół Sejmu policja ustawiła dodatkowy rząd metalowych barierek, od rana na miejscu jest wielu policjantów, zarówno umundurowanych, jak i po cywilnemu. Ulica Wiejska została całkowicie wyłączona z ruchu. 

 

 

 

Udział w proteście zadeklarowało w mediach społecznościowych ponad cztery tysiące osób. 

 

Strajk Kobiet przypomniał w środę, że sprzeciwia się zmianom w prawie do aborcji wynikającym z wyroku TK, nie zgadza się także na rozwiązania zaproponowane przez prezydenta Andrzeja Dudę i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. 

 

Wideo: Protest przed Sejmem 

  

 

Protesty kobiet po wyroku TK

 

Od 22 października w całym kraju trwają protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych. TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Głównym inicjatorem akcji protestacyjnych jest Ogólnopolski Strajk Kobiet.

 

W ramach trwających protestów w sprawie orzeczenia TK w stolicy odbył się tzw. Marsz na Warszawę, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. W ramach protestów manifestujący m.in. blokowali ulice, maszerowali głównymi arteriami miast, organizowali happeningi i wydarzenia uliczne. Podczas niektórych protestów dochodziło m.in. do bójek i niszczenia mienia, w tym zabytków i kościołów.

jo/grz/prz/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie