Protesty po wyroku TK ws. aborcji. Demonstracje odbyły się m.in. w Warszawie i Krakowie

Polska
Protesty po wyroku TK ws. aborcji. Demonstracje odbyły się m.in. w  Warszawie i Krakowie
Zdjęcie ilustracyjne/fot. PAP/Maciej Kulczyński
Uczestnicy poniedziałkowego protestu we Wrocaławiu

Kilkusetosobowe protesty organizowane m.in. w ramach Strajku Kobiet odbyły się we wtorek w co najmniej kilku miastach w całej Polsce, w tym Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i Warszawie. Protesty są pokłosiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisu o dopuszczalności aborcji.

Trybunał 22 października orzekł, że przepis tzw. ustawy o planowaniu rodziny z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Jak informują reporterzy PAP obserwujący protesty, wtorkowe demonstracje były mniej liczne niż te organizowane dotychczas.

 

ZOBACZ: Co Polacy sądzą o prawie do aborcji? Jednoznaczne deklaracje

 

Strajk Kobiet w Trójmieście rozpoczął się przed siedzibą Radia Gdańsk w Gdańsku-Wrzeszczu. - Jesteśmy w miejscu, które symbolizuje wszystkie media publiczne w Polsce, a raczej to, co z tych mediów zostało. Prezydenta Pawła Adamowicza (w poniedziałek 2 listopada obchodziłby 55. urodziny - red.) zamordowała nienawiść. Mówię to tu, bo największym i najgorszym źródłem ten niewyobrażalnej nienawiści Polaka do Polaka są media publiczne. A publiczne zostało w nich wyłącznie to, że musimy wszyscy je finansować. Każdy z nas opłaca te wszystkie, bezwstydne kłamstwa, ten niewyobrażalny hejt, to gorszące nas wszystkich szczucie jednych Polaków na drugich Polaków - powiedziała podczas manifestacji, żona b. prezydenta Gdańska, europosłanka Magdalena Adamowicz. Po demonstracji przed budynkiem radia demonstrujący ruszyli do centrum Gdańska.

 

Warszawa, Lublin, Kraków

Natomiast w Warszawie kilkadziesiąt osób protestowało przeciw ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi. Demonstracja rozpoczęła się w po południu przed gmachem resortu nauki i szkolnictwa wyższego. Protestujący trzymali w rękach transparenty z napisami: "Czarnek w…aj", "Faszyzm nie przejdzie" oraz "Dość indoktrynacji". Skandowali: "Szkoła wolna od kościoła" i "Czarnek, szkoła to nie garnek".

 

Spod siedziby ministerstwa nauki uczestnicy protestu ruszyli w kierunku Uniwersytetu Warszawskiego. Policja zablokowała dwa pasy jezdni na Placu Trzech Krzyży, a następnie na Trakcie Królewskim. Demonstranci doszli do Pałacu Prezydenckiego, gdzie manifestacja się zakończyła.

 

ZOBACZ: Lewica nie poprze projektu prezydenta ws. aborcji

 

W Lublinie kilkadziesiąt osób chodziło po przejściach dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Sowińskiego i Radziszewskiego na miasteczku akademickim. Kiedy na ulicach potworzyły się korki, ruchem zaczęli kierować policjanci, którzy następnie wyznaczyli objazdy. Wtedy protest przeniósł się na inne przejście dla pieszych – na ul. Głębokiej. Tam znów policjanci kierowali ruchem i co jakiś czas samochody były przepuszczane.

 

Z kolei około 400 osób wzięło udział w proteście "Światło wyboru", zorganizowanym na krakowskich Błoniach. Akcja polegała na utworzeniu napisu "Wybór" i kształtu błyskawicy. Aby napis i błyskawica mogły rozbłysnąć, uczestnicy protestu przynieśli lampki, lampiony, zapalniczki. "Zgromadzenie przebiegło spokojnie" - przekazał rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń. W Małopolsce we wtorek odbył się też protest na Rynku w Myślenicach.

 

Łódź, Poznań, Wrocław 

W Łodzi kilkaset osób zebrało się o godz. 17 przed siedzibą PiS, gdzie od kilku dni stoją doniczki z kwiatami i palą się znicze. Potem uczestnicy "spaceru" przeszli al. Kościuszki do placu Wolności, zatrzymując się po drodze na skrzyżowaniach, by wysłuchać przemówień wygłaszanych przez liderki, m.in. z ruchu Dziewuchy Dziewuchom. Trasa przemarszu - podobnie jak podczas wcześniejszych protestów - była nieznana do ostatniej chwili, nad bezpieczeństwem czuwała policja, która kierowała ruchem.

 

ZOBACZ: Referendum ws. aborcji? Zawisza: PiS może zapytać, czy jesteś za zabijaniem dzieci

 

Natomiast organizatorzy poznańskiej demonstracji na pl. Wolności podkreślili, że manifestacja ws. wyroku TK jest także reakcją na zapowiedź szefa resortu edukacji dotyczącą wyciągnięcia konsekwencji wobec nauczycieli, którzy mieli namawiać uczniów do udziału w dotychczasowych protestach. Pikieta rozpoczęła się ok. godz. 19. Protestujący skandując m.in. "Moje ciało mój wybór", "Myślę czuję decyduję" i "Solidarność naszą bronią", przemaszerowali przed gmach kuratorium oświaty. Na drzwiach budynku manifestanci zwiesili tekst pt. "15 tez obywatelskiej reformacji laickiej". Wezwali w nim m.in. do zerwania i renegocjacji konkordatu. Według szacunków policji w proteście wzięło udział ok. 600 osób.

 

We Wrocławiu około 300 osób zablokowało ul. Kazimierza Wielkiego w ścisłym centrum miasta. Protestujący usiedli na jezdni i uniemożliwili przez blisko dwie godziny ruch kołowy. Policja wyznaczyła objazdy. W ocenie policji było spokojnie, nie odnotowano incydentów.

Prezydencki projekt nowelizacji 

W ubiegły piątek do Sejmu wpłynął prezydencki projekt nowelizacji przewidujący wprowadzenie nowej przesłanki umożliwiającej przerwania ciąży; aborcja byłaby możliwa w przypadku wystąpienie tzw. wad letalnych, nie umożliwiałoby jej wystąpienie innych wad rozwojowych.

 

ZOBACZ: Połączone komisje sprawiedliwości i zdrowia zajmą się prezydenckim projektem dot. aborcji

 

Zgodnie z informacją zamieszczoną na stronie Rządowego Centrum Legislacji orzeczenie TK powinno było zostać opublikowane najpóźniej 2 listopada, co jednak nie nastąpiło. O konieczności dyskusji nad propozycją prezydenta mówił we wtorek szef KPRM Michał Dworczyk, pytany o termin publikacji wyroku TK. 

ms/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie