Obrady Sejmu. "Piątka dla zwierząt" i "ustawa covidowa"

Polska

- Proponowane rozwiązania nie wprowadzają bezkarności, tylko regulują przepisy dotyczące działalności w stanie wyższej konieczności - wskazywał poseł PiS Andrzej Kosztowniak ws. projektu "ustawy covidowej". Koalicja Obywatelska chciała odrzucenia projektu w całości. Projekt ponownie został skierowany do sejmowej komisji m.in. z uwagi na zgłoszone przez PiS poprawki.

W projekcie nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych znalazł się zapis: "Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione".

 

Spór w koalicji rządzącej wokół zmian w ustawie o Covid-19

 

Solidarna Polska, koalicjant PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy, zapowiedziała, że nie zagłosuje "za" tym projektem. 

 

- Nie poprzemy żadnej formy bezkarności za popełniane przestępstwa. Obowiązkiem funkcjonariusza publicznego jest przestrzeganie prawa, a nie poszukiwanie drogi na skróty. Jeśli potrzebne jest usprawnienie procedur, potrzebne są zmiany legislacyjne, ale nie takie jak ta, która ma być procedowana - mówił Onetowi Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski i wiceminister aktywów państwowych.

 

ZOBACZ: Kowalski: nie poprzemy żadnej formy bezkarności za popełniane przestępstwa w "ustawie covidowej"

 

Swoje zapewnienie powtórzył na antenie Polsat News. - Komunikujemy od wielu tygodni jako Solidarna Polska, że nie poprzemy pomysłu, w którym urzędnicy państwowi będą wyłączeni z odpowiedzialności karnej czy prawnej. A że projekt znalazł się w środowym porządku obrad nasza zapowiedź, że nie poprzemy go - mówił w programie "Debata Dnia". 

 

Przeciw nowelizacji są również partie opozycyjne.

 

"W sytuacji zagrożenia życia trzeba działać natychmiastowo"

 

- Proponowane rozwiązania nie wprowadzają bezkarności, jak niektórzy by chcieli powiedzieć albo niektórzy to przedstawiają, a regulują przepisy dotyczące działalności w stanie wyższej konieczności, bo życie i zdrowie jest najwyższą wartością bez względu na to, jak rozpatrujemy i ważymy poszczególne dobra - mówił w Sejmie Kosztowniak . Wskazywał, że "nie może być karana osoba, która wykonuje obowiązki służbowe w sytuacji zagrożenia życia, to chyba wydaje się każdemu zrozumiałe, jeśli życie jest wartością nadrzędną".

 

- W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia trzeba działać natychmiastowo i takie działania zostały podjęte nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. Ktoś, kto dziś dokonuje oceny sytuacji sprzed kilku miesięcy, robi to zapewne na chłodno, ale też pamiętajmy o tym, że ponad pół roku temu cały świat nie wiedział, jak się w danych sytuacjach zachowywać - podkreślił.

 

Jego zdaniem, "sytuacja koronawirusa nie jest jeszcze przez nikogo do końca zbadana". - Światowa Organizacja Zdrowia, nie oszukujmy się, do końca nie wie, co z tym fantem zrobić, poszczególne państwa przedstawiają różne polityki w zakresie przeciwdziałania COVID - ocenił. Polityk wskazywał, że wszystkie osoby "podejmujące działania w zakresie COVID-19 spotykają się z zupełnie nowym zjawiskiem, które nie zostało w żaden sposób w systemie prawnym żadnego państwa jasno określone". Wyliczał, że takie działania podejmowali nie tylko politycy, samorządowcy, służba zdrowia czy przedsiębiorcy.

 

ZOBACZ: Posłowie KO skontrolowali Ministerstwo Zdrowia. Chodzi o respiratory

 

- Ustawa nie wyłącza w żaden sposób odpowiedzialności z tytułu korzyści wszelkiego rodzaju. Patrzę w stronę opozycji, często państwo mówicie o korzyściach majątkowych. Nie wyłącza to w żaden sposób odpowiedzialności z tego tytułu - zaznaczył.

 

Dodał, że klub PiS będzie głosował za projektem ustawy, złożył również trzy poprawki do projektu. Poinformował, że jedna z nich dotyczy art. 10d, który "wydaje się, że jest najbardziej kontrowersyjny przede wszystkim ze strony opozycji, bo tu opozycja już od dłuższego czasu zgłasza swoje uwagi co do tzw. bezkarności postępowania funkcjonariuszy publicznych".

 

Wcześniej poseł sprawozdawca Andrzej Szlachta (PiS) poinformował, że komisja finansów publicznych rekomenduje przyjęcie projektu.

 

"Trzy zdania, a efekt porażający"

 

- W imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej składam wniosek o odrzucenie przedmiotowego projektu ustawy w całości - oświadczył poseł Jarosław Urbaniak.

 

Według niego, projekt ten jak żaden inny w ciągu ostatnich 30 lat demoluje polski system prawny. - Ten projekt to raptem dwa artykuły, trzy zdania, a efekt i skutek porażający - powiedział poseł KO.

 

Podkreślił, że PiS już wiosną wprowadził w atmosferze zagrożenia epidemii podobne przepisy. - Ale tamte przepisy dotyczyły tylko i wyłącznie przestępstw urzędniczych i naruszenia dyscypliny finansów publicznych. I tak naprawdę w zakresie zakupu towarów i usług. Więc dziś ciśnie się na usta pytanie: co takiego nabroił PiS w ciągu tych kilku miesięcy, że trzeba tak rozszerzyć tę bezkarność - zaznaczył Urbaniak.

 

W jego ocenie, dzisiaj, dzień po tym, jak Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził, że premier Mateusz Morawiecki podjął niezgodną z prawem decyzję o tym, że wybory przeprowadzi Poczta Polska, "można powiedzieć, patrząc na to, że ta ustawa, te przepisy, będą ewentualnie działały wstecz, że są po to, aby premier Morawiecki mógł się czuć bezkarny, żeby ten projekt go uchronił".

 

ZOBACZ: Zamówienia na maseczki i respiratory. Jest wniosek o powołanie komisji śledczej

 

- A co do podnoszonej kwestii wyższej konieczności ochrony życia i zdrowia, to dzisiaj we wrześniu już wiemy, że to jest absolutna fikcja - stwierdził poseł KO. Jak mówił, "w tym czasie podpisywano dziwne umowy z podejrzanymi podmiotami i robiono to w trybie natychmiastowym, w trybie wyższej konieczności". - Co więcej pieniądze przelewano też natychmiast w trybie wyższej konieczności, ale już dostawa towarów, takiego trybu wyższej konieczności nie znała. Podpisywano umowy, gdzie terminy dostaw były kilku lub kilkunastomiesięczne. Co więcej wiemy dzisiaj, że niektóre towary do dziś nie zostały dostarczone - zaznaczył Urbaniak.

 

- A kasa? Jak należy się domyślić, kasa leży na dobrze oprocentowanych lokatach i nabija kabzę handlarzom broni(...) i innym instruktorom narciarstwa - dodał polityk.

 

Według Urbaniaka, "takiego demolowania prawa, niszczenia poczucia sprawiedliwości w historii wolnej Polski jeszcze nie było". "I tu trzeba podkreślić, że robi to partia, która w nazwie ma i prawo, i sprawiedliwość. Ale wy ani prawi, ani sprawiedliwi nie jesteście" - powiedział poseł KO zwracając się do polityków PiS.

 

Dziennikarze w Sejmie pytali Jacka Ozdobę, czy po złożeniu tych poprawek Solidarna Polska poprze projekt.

 

- Pierwotny kształt jest nie do przyjęcia i na pewno nie spotka się z akceptacją partii Solidarna Polska. A co do nowej propozycji, prawo ma to do sobie, że trzeba wziąć pod uwagę wszystkie możliwe aspekty, analiza musi być wykonana - powiedział Ozdoba.

 

Dopytywany, czy złożone poprawki otwierają drogę do negocjacji z PiS-em odparł, że to nie jest kwestia negocjacji. - To jest kwestia bardziej tego, jakie może to mieć skutki w polskim porządku prawnym. My stoimy na stanowisku, że każdy kto łamie prawo powinien być pociągnięty do odpowiedzialności - powiedział Ozdoba.

 

Posłowie zdecydują m.in., czy zakazać hodowli zwierząt futerkowych

 

Sejm zajmuje się także projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt autorstwa PiS. Projekt, który został w piątek złożony w Sejmie, zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych i zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych.

 

Ponadto dopuszcza ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, wprowadza kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska, zabrania trzymania psów na łańcuchach oraz zakłada utworzenie rady ds. zwierząt przy MSWiA.

 

ZOBACZ: Minister rolnictwa ostrzega polityków PiS przed ustawą o ochronie zwierząt

 

Sejm rozpatrzy także złożony w grudniu ub.r. projekt KO, który przewiduje m.in. wprowadzenie zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach oraz zapewnienie godnej egzystencji zwierzętom wycofanym ze służby (np. psom policyjnym).

 

Hodowla zwierząt na futra powinna być zakazana i nie możemy się bać wykonać tego kroku; wierzymy, że możliwa jest w tej kwestii ponadpartyjna współpraca - mówiła w środę w Sejmie posłanka KO Małgorzata Tracz. Wspólnie możemy zakończyć piekło zwierząt futerkowych w Polsce - dodała.

 

- Miłość do zwierząt nie jest ani lewicowa, ani prawicowa. Każda miłość pochodzi od Boga. Nawet miłość do zwierząt - mówił z kolei w Sejmie poseł PiS Marek Suski.

 

ZOBACZ: Suski: każda miłość pochodzi od Boga. Nawet miłość do zwierząt

 

- Zwierzęta są słabsze od ludzi, bo to człowiek ma strzelbę, sidła i człowiek niestety hoduje zwierzęta, również dla zabawy. Bo czym jest futro w dzisiejszych czasach? To jest zabawa po prostu, bo dziś są takie ubrania, które nie muszą być z futer zwierząt - mówił Suski.

 

- Nie trzeba zabijać zwierząt, by zarabiać pieniądze - podkreśliła posłanka Lewicy Beata Maciejewska podczas debaty nad projektami mającymi zwiększyć ochronę i dobrostan zwierząt. Lewica chce jednak rekompensat, dla tych, którzy stracą na nowych przepisach.

 

- Klub Koalicji Polskiej nie poprze projektu ustawy o ochronie zwierząt w obecnym kształcie – powiedział Marek Sawicki. Poparł wygaszenie hodowli zwierząt na futra, ale w perspektywie 10 lat.

 

- Składamy wniosek o odrzucenie "gniota", jakim jest projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt - oświadczył w środę z mównicy sejmowe poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Uzasadniał, że proponowane prawo "dobije" polskich hodowców, którzy przez epidemię koronawirusa znaleźli się w kryzysie.

 

Lewica chce poprzeć projekt PiS

 

- W klubie Koalicji Obywatelskiej podczas głosowania nad zmianami w ustawie o ochronie zwierząt będzie obowiązywać dyscyplina - poinformował w środę PAP lider PO Borys Budka. Klub KO ma głosować za uchwaleniem ustawy, choć zamierza też zgłosić do niej 11 poprawek.

 

Pozytywnie o projekcie PiS wypowiadali się także politycy Lewicy. Poseł Andrzej Rozenek podkreślił, że "to temat, który wszystkim obrońcom praw zwierząt leży na sercu od bardzo dawna".

 

- Jeszcze w VII kadencji Sejmu walczyliśmy o zakaz chowu futerkowego i o zakaz uboju rytualnego. Wtedy udało się ponad podziałami politycznymi osiągnąć konsensus i na rok został zakazany ubój rytualny - dodał.

 

Prezes PSL: Kaczyński dał w twarz polskiemu rolnikowi

 

Z kolei PSL zapowiedziało szereg poprawek do projektu PiS. Szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że popiera rozwiązania zmierzające do poprawy dobrostanu zwierząt, np. zakaz trzymania psów na łańcuchu.

 

Przeciwny jest jednak pomysłom zmierzającym m.in. do ograniczenia tzw. uboju rytualnego, którymi - jak to ocenił - prezes Kaczyński "dał w twarz polskiemu rolnikowi".

 

ZOBACZ: Kaczyński: będziemy dbać o interesy polskiego rolnictwa

 

Natomiast posłowie koła Konfederacji oświadczyli, że nie poprą projektu ustawy. Zdaniem posłów tego ugrupowania projekt uderza w polskie rolnictwo, eksport i w konsumentów, bo ceny mięsa mogą wzrosnąć.

 

Według wiceszefa Konfederacji Krzysztofa Bosaka, "mieszczącym się w programie lewicy" projektem ustawy PiS "postanowiło zaskoczyć wszystkich" i z nikim go nie konsultowało.

wka/prz/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie