Kolejne protesty po śmierci George'a Floyda

Świat
Kolejne protesty po śmierci George'a Floyda
PAP/EPA/JUSTIN LANE
Setki osób protestowały przeciwko brutalności policji i rasizmowi w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Minneapolis

W wielu miastach USA czwartek był kolejnym dniem protestów po śmierci George'a Floyda, zabitego przez policję w Minneapolis. Setki osób protestowały przeciwko brutalności policji i rasizmowi w Nowym Jorku, Waszyngtonie i Minneapolis.

W czwartek wieczorem czasu miejscowego przed prezydencką rezydencją w Waszyngtonie demonstrowało kilkaset osób.  Demonstrującym przeszkodziła pogoda - nad amerykańską stolicą przeszła burza. Po jej zakończeniu przed Białym Domem zostało ok. 300 osób. - Deszcz nie zmyje waszych win - usłyszeli funkcjonariusze strzegący prezydenckiej rezydencji.

 

Podobnie jak w poprzednie dni byli oni często wyzywani. Obyło się jednak bez poważnych incydentów i aresztowań. Na ulicach było mniej oddziałów służb bezpieczeństwa, niż na początku tygodnia.

 

Waszyngton przykładem dla innych miast

 

Portal CNN donosił, że na ulice amerykańskiej stolicy skierowano nawet 5,8 tys. funkcjonariuszy i wojskowych, w tym Gwardię Narodową, Federalne Biuro Śledcze (FBI), straż graniczną oraz służbę więzienną. W centrum miasta w czwartek można było spotkać nawet żołnierzy sił powietrznych.

 

Część oddziałów, strzegących porządku w Waszyngtonie, na mundurach nie miało żadnych widocznych znaków rozpoznawczych. Funkcjonariusze często nie odpowiadali na pytania mediów, do jakich służb przynależą i kto jest ich dowódcą.

 

- Kto tym dowodzi? Kto jest dowódcą? Oczekujemy na odpowiedzi - mówiła o sprawie na czwartkowej konferencji prasowej szefowa Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi. Demokratka wysłała list do prezydenta, prosząc go o wykaz rządowych agencji uczestniczących w operacji oraz wskazanie, jaką pełnią rolę.

 

ZOBACZ: Próbowali bronić sklepu, policjanci... zakuli ich w kajdanki. Sprawcy uciekli [WIDEO]

 

Donald Trump mówi, że szanuje prawo do pokojowego demonstrowania. W poniedziałek - po nocy protestów, z których cześć przerodziła się po zmroku w zamieszki - ogłosił, że kieruje do stolicy USA "tysiące ciężko uzbrojonych żołnierzy, członków personelu wojskowego i służb bezpieczeństwa, by zakończyć zamieszki, plądrowanie, wandalizm, napaści oraz bezmyślne niszczenie mienia".

 

Po deklaracji prezydenta o zmobilizowaniu wojska siły bezpieczeństwa wymogły w nocy z poniedziałku na wtorek godzinę policyjną, rozpraszając tłum w mniejsze grupki. Demonstrujący niekiedy chowali się w domach. W jednym z nich przyjęto na noc ponad 70 osób. Nad miastem nisko latały wojskowe śmigłowce. Zniżały się nawet poniżej dachów budynków, co jest przedmiotem śledztwa Gwardii Narodowej.

 

Trump - jak pisze portal CNN - uważa, że "przywrócenie kontroli" w Waszyngtonie ma być przykładem dla innych miast. W Dystrykcie Kolumbii prezydent jest wyjątkowo niepopularny - w wyborach w 2016 roku otrzymał tu jedynie 4,09 proc. głosów. Jego rywalka, Hillary Clinton, dostała ich ponad 20 razy więcej.

 

Wiec pamięci na Brooklynie

 

Tysiące ludzi wzięły udział w czwartek na nowojorskim Brooklynie w wiecu pamięci dla uczczenia Afroamerykanina George'a Floyda zabitego w Minneapolis przez policję. Brat ofiary ponowił wezwanie do kontynuowania protestów zastrzegając, że powinny mieć pokojowy przebieg.

 

- Powiem to jeszcze raz - jestem dumny z protestów, ale nie jestem dumny z destrukcji. Mój brat tego nie popierał – podkreślił w krótkim wystąpieniu Terrence Floyd.

 

ZOBACZ: Śmierć George'a Floyda. Areszt dla policjantów, którzy byli przy zatrzymaniu

 

Na zgromadzenie przybyło wielu lokalnych polityków, w tym burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Został on powitany buczeniem. Mimo wezwań organizatorów o uszanowanie charakteru uroczystości tłum skandował: "Nie mogę oddychać", "Zrezygnuj", "Wstrzymaj fundusze dla policji".

 

Burmistrz zaznaczył, że wszyscy ci, którzy nie doświadczyli takich warunków życia jak społeczność afroamerykańska, muszą dla niej zrobić więcej.

 

- Będzie to dotyczyło zmian w mieście, zmian w NYPD (nowojorskim departamencie policji). Dokonamy raz na zawsze pokojowych zmian. Życie Afroamerykanów musi nabrać w Ameryce znaczenia - powiedział burmistrz, a ponieważ przerywano jego wystąpienie zszedł z podium.

 

"Nie rezygnujcie z nadziei"

 

Afroamerykańska prokurator generalna Nowego Jorku Letitia James zapewniała m.in., że modli się o to, aby pocieszeniem dla zgromadzonych był smutek całego narodu z powodu zabójstwa Floyda.

 

- W całym kraju słychać teraz wołanie o sprawiedliwość i zmiany. Nadchodzą zmiany pobudzane siłą płynącą z protestów pokojowych, napędzane pasją wszystkich przekonanych o potrzebie sprawiedliwości - zauważyła.

 

ZOBACZ: Ataki na policjantów w Nowym Jorku

 

W podobnym tonie wypowiadała się członkini Izby Reprezentantów USA Nydia Velazquez.

 

- Spójrzcie na to morze różnorodności. Jestem dumna z tego, że stoję przed wami. Nie rezygnujcie z nadziei - postulowała Velazquez reprezentująca w niższej izbie Kongresu Stanów Zjednoczonych okręg obejmujący część Brooklynu, Queensu i Manhattanu.

 

Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo już wcześniej zapowiedział, że minutą ciszy pamięć George'a Floyda uczci cały stan.

8 minut i 46 sekund ciszy ku czci George'a Floyda

Protest odbył się również w Minneapolis. Na zakończenie uroczystości żałobnych zabitego przez policję George'a Floyda w tym mieście, uczczono jego pamięć 8 minutami i 46 sekundami ciszy. Tyle bowiem trwało duszenie Floyda przez policjanta podczas jego zatrzymania.

 

- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takiego podstępowania (policjanta) - powiedział podczas czwartkowych uroczystości wielebny Al Sharpton.

 

Wcześniej przed konduktem żałobnym przewożącym trumnę z ciałem Floyda uklęknął szef policji w Minneapolis Medaria Arradondo.

 

ZOBACZ: Szef policji w Minneapolis klęczał przed karawanem z ciałem George'a Floyda

 

Przemawiając podczas uroczystości prawnik rodziny zabitego Benjamin Crump oświadczył, że aby sprawiedliwość zatriumfowała konieczny będzie "wspólny wysiłek na sali sądowej i poza nią". - To nie pandemia koronawirusa zabiła Floyda. (...) Zabiła go pandemia rasizmu i dyskryminacji, którą zbyt dobrze znamy w USA - ocenił.

 

W Stanach Zjednoczonych "nie powinno być dwóch systemów sprawiedliwości, jeden dla czarnych i drugi dla białych" - apelował Crump.

 

- To, co wydarzyło się w przypadku Floyda, dzieje się każdego dnia w tym kraju, w systemie edukacji, ochrony zdrowia, w każdym aspekcie amerykańskiego życia. Nastał czas, by powstać w imię George'a i powiedzieć, by zabrano kolano z naszych szyi - mówił.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie