Przynoszą jedzenie do szpitali. Do akcji dołączają się także restauratorzy i taksówkarze
Trudna sytuacja w jakiej znaleźli się lekarze i zespoły ratownictwa medycznego, zachęciła internautów do udzielenia im wsparcia. Część z nich nie poprzestaje na słowach i - po wcześniejszym uprzedzeniu placówki - dostarcza jedzenie dla pracowników służby zdrowia. Na wyraz wdzięczności mogą liczyć także ratownicy, którzy pozostają w kwarantannie, ale... nie wszyscy.
W związku z "tytaniczną pracą jaką mają do wykonania lekarze i personel medyczny" w internecie powstała akcja #PosiłekDlaLekarza. Jak wyjaśnili jej autorzy, ma ona na celu przeprowadzenie zbiórki pieniędzy, które zostaną przeznaczone na opłacenie posiłków dla personelu polskich szpitali oraz stworzenie sieci lokali gastronomicznych, które gotowe są im je zapewnić. Udało się dotychczas zebrać ponad 400 tys. złotych.
Skala pomocy z dnia na dzień jest coraz większa. W mediach społecznościowych pojawiają się nie tylko podziękowania dla personelu medycznego, ale także zdjęcia z punktów gastronomicznych i szpitali, gdzie dostarczono jedzenie.
Jedna z wrocławskich korporacji taksówkowych oferuje darmowy transport pracownikom służby zdrowia, w ramach zainicjowanej przez nią akcji #WozimyBohaterow. W pomoc lekarzom i szpitalom włącza się też branża gastronomiczna.
#WozimyBohaterow
O zainicjowaniu akcji #WozimyBohaterow wrocławska korporacja taksówkowa Link Taxi poinformował na swoim profilu na portalu społecznościowym. "Naszym wspólnym intere-sem jest, by obywatele możliwie ograniczyli poruszanie się po mieście, stąd nasze szczere wsparcie dla akcji #stayhome #zostanwdomu. Z ekonomicznego punktu widzenia to dla naszej branży katastrofa, ale są sprawy ważniejsze i nie czas żałować róż jak płoną lasy" - napisali taksówkarze.
W pomoc pracownikom służby zdrowia angażuje się również branża gastronomiczna. Na portalu społecznościowym powstała grupa "Pogotowie gastronomiczne dla szpitali i potrzebujących - Wrocław", gdzie wrocławskie lokale gastronomiczne oferują darmowy posiłek dla lekarzy, pielęgniarek czy pracowników medycznych. Swoją pomocy oferuję tu też wrocławianie - część z nich deklaruje przygotowanie posiłku, inni zaś jego dowóz do szpitali.
"Pisz co możesz przekazać"
- Ze względu na koronawirusa gastronomia sama boryka się z ogromnymi problemami, ale w najważniejszych momentach jak zawsze potrafi się zjednoczyć i pomagać tym najbardziej potrzebującym. Jeśli znacie jakieś miejsca - szpitale, laboratoria, sąsiadów, sklepy, gdzie potrzeba dostarczyć jedzenie, aby w jakiś sposób odciążyć tych ludzi, piszcie. Jeśli masz restaurację, bar, food trucka i możesz pomóc - pisz co możesz przekazać” - podkreślił założyciel grupy bloger Piotr Gładczak.
ZOBACZ: 16 kolejnych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce
Jednak nie tylko mieszkańcy Wrocławia wyszli z podobną inicjatywą. Jedna z ogólnopolskich sieci stacji benzynowych chce podziękować wszystkim, którzy "każdego dnia walczą o nasze zdrowie i bezpieczeństwo". Dlatego zdecydowali, że do końca marca każdy pracownik służb - pogotowia, straży pożarnej, policji, wojska, straży miejskiej i straży granicznej otrzyma dowolny gorący napój.
Dużego wsparcia pracownikom szpitala zakaźnego udzielają również mieszkańcy Poznania. Ze względów bezpieczeństwa darczyńcy zostali proszeni są o kontakt poprzez specjalny formularz.
"Wsparcie musi być jednak przemyślane"
"Coraz więcej poznaniaków chce pomagać szpitalom. Wsparcie musi być jednak przemyślane - także po to, by zapewnić bezpieczeństwo pomagającym i pracownikom placówki. Dlatego miasto przygotowało specjalny formularz i wyznaczyło pracowników, którzy będą czuwać nad tym, by do lekarzy i pielęgniarek trafiały potrzebne rzeczy" - podkreślono w opublikowanym apelu.
Zaznaczono, by nie kontaktować się bezpośrednio ze szpitalem. "Jego pracownicy są teraz skupieni na przygotowaniu placówki do nowych zadań związanych z przeciwdziała-niem COVID-19" - podkreślono. Dodano, że ze względów bezpieczeństwa nie należy przynosić do placówki domowego jedzenia.
ZOBACZ: Grzywna dla mężczyzny, który dla żartu twierdził, że ma koronawirusa
Urzędnicy zaapelowali również, by nie organizować dostaw na własną rękę. Osoby koordynujące pomoc skontaktują się z każdym, kto wypełni formularz i pomogą ustalić szczegóły.
Każda osoba prywatna, organizacja lub restauracja, która chce pomóc personelowi szpitala im. Józefa Strusia jest proszona o wypełnienie formularza kontaktowego. "Należy w nim podać dane kontaktowe, opisać rodzaj oferowanej pomocy, a także czas, w którym można ją zrealizować" – podano.
Jak sytuacja w stolicy?
Podobnie w wojewódzkie mazowieckim. Na wsparcie mieszkańców mogły liczyć m.in. zespoły ratownictwa z Garwolina. Nie zapomniano także o jedzeniu dla zespołów, które są w kwarantannie na ul. Woronicza w Warszawie.
Niestety niektórzy ratownicy medyczni muszą sami apelować w mediach społecznościowych o pomoc. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku zespołu z Warszawskiego Pogotowia Ratunkowego, który został objęty kwarantanną.
ZOBACZ: Jak w ciągu tygodnia zmieniło się podejście Polaków do koronawirusa?
"Czekam wraz z dwoma kolegami z zespołu 18 godzin na wyniki naszego pacjenta, który zataił informację lub dyspozytor po prostu nie zapytał czy jest zarażony koronawirusem. Mamy czekać 18 godzin w karetce i od 5 godzin nikt nie przyszedł zapytać o to czy mamy co jeść i pić. Gdyby nie nasi koledzy którzy zaoferowali pomoc w dostarczeniu jedzenia i picia to było by krucho" - pisze jeden z członków zespołu.