Skarb Powstania Warszawskiego wrócił do Warszawy. Wkrótce trafi na wystawę

Kultura

To prawdziwy skarb. Muzeum Powstania Warszawskiego wzbogaciło się o flagę Czerwonego Krzyża, która powstała dokładnie 75 lat temu w nocy z 28 na 29 września. Uszyta przez sanitariuszkę z prześcieradeł, towarzyszyła powstańcom w rozmowach z Niemcami na temat kapitulacji zrywu stolicy.

- Jest w pełni oryginalna. Tu widzimy, że ma jakieś zacieki. Ona swoje jednak przeszła - z Warszawy przez Kraków i Wrocław. Z powrotem wróciła do Warszawy - twierdzi Jarosław Maliniak, kierownik Działu Archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego.

 

Proporzec oglądał kapitulację Warszawy

 

Proporzec wrócił dokładnie 75 lat po tym, jak towarzyszył polskiej czteroosobowej delegacji, która na polecenie dowódcy powstania warszawskiego negocjowała z Niemcami warunki kapitulacji. Mężczyzna, który na zdjęciu trzyma flagę, to nieżyjący już doktor Hieronim Bartoszewski, lekarz, komendant powstańczego szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża. Flagę uszyła jedna z pracujących w szpitalu sanitariuszek.

 

- Flaga powstała w nocy z 28 na 29 września 44 roku. Została uszyta z prześcieradła. Czerwony krzyż został zrobiony z poszwy na kołdrę, a cała flaga została osadzona na kiju od szczotki - powiedział Polsat News Jerzy Bartoszewski, syn Hieronima Bartoszewskiego członka powstańczej delegacji.

 

Następnego dnia delegacja z narażeniem życia udała się na ostrzeliwaną barykadę przy Politechnice Warszawskiej.

 

- Ojciec spod barykady wysunął najpierw rękę z flagą, machając nią, dając znać stronie niemieckiej, że ktoś chce z nimi rozmawiać. Niemcy przestali strzelać i wtedy ojciec z tej czteroosobowej grupy jako pierwszy wyszedł przed barykadę - powiedział Bartoszewski.

 

- Z tą flagą doktor Hieronim Bartoszewski wraz z innymi członkami komisji udali się do Ożarowa do siedziby generała Ericha von dem Bacha omawiać warunki kapitulacyjne dotyczące ludności cywilnej - powiedział Jarosław Maliniak.

 

Flaga trafi na muzealną wystawę

 

Po kapitulacji dr Hieronim Bartoszewski ewakuował powstańczy szpital z Warszawy do Krakowa - flaga pojechała razem z nim. A potem powędrowała do Wrocławia, gdzie po wojnie tworzył struktury PCK.

 

Teraz rodzina postanowiła przekazać ją do Muzeum Powstania Warszawskiego. Na początek zajmą się nią konserwatorzy.

 

- Mam nadzieję, że za kilka tygodni zwiedzający będą mogli zobaczyć tę flagę na wystawie w Muzeum Powstania Warszawskiego, w tej części, gdzie opowiadamy o zakończeniu powstańczych walk - powiedział Jan Ołdakowski, dyrektor placówki.

Kapitulacja dla wielu powstańców do dziś jest jednym z najbardziej gorzkich wspomnień.

- Wierzyliśmy w to, że w ostatniej chwili pomoc przyjdzie. I nikt nie chciał kapitulacji. Naprawdę. U nas w oddziale nikt nie chciał kapitulacji. Może trudno w to uwierzyć - powiedziała Halina Jędrzejewska "Sławka", sanitariuszka, powstaniec warszawski.

 

- Kto nie był żołnierzem ten nie wie, jak strasznie się czuje żołnierz, który kapituluje, ze ma świadomość ze zdradza, że tamten kolega poległ a ja wychodzę. To jest okropne uczucie - powiedziała Wanda Traczyk-Stawska "Pączek", powstaniec warszawski.

 

Najcenniejsza pamiątka dla każdego

 

Jerzy Bartoszewski wspomina, że flaga towarzysząca rozmowom kapitulacyjnym przez lata była dla jego rodziców jedną z najcenniejszych pamiątek. Teraz już nie tylko dla nich.

 

- Flaga powstała w Warszawie i bardzo się cieszymy, że ona wróciła na swoje miejsce z powrotem - do Warszawy - powiedział Polsat News Jerzy Bartoszewski.

Anna Hałas-Michalska/hlk. Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie