Sądny dzień dla Zbigniewa Ziobry. Sejm głosuje ws. immunitetu i aresztu byłego ministra

Polska

Posłowie zdecydują, czy uchylić immunitet byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz wyrazić zgodę na jego zatrzymanie i aresztowanie. Prokuratura chce postawić politykowi PiS 26 zarzutów w związku z nadużyciami przy Funduszu Sprawiedliwości. Głosowanie w Sejmie spodziewane jest po godz. 17:30. Tymczasem poseł przebywa obecnie na Węgrzech.

Fragment otwartej książki z informacją o 26 zarzutach dla Zbigniewa Ziobry i grożącej karze do 25 lat więzienia, obok zdjęcie mężczyzny i młotek sędziowski.
Polsat News
Prokuratura chce postawić Zbigniewowi Ziobrze 26 zarzutów

W piątek Sejm ma zdecydować, czy uchylić immunitet posła PiS, byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz wyrazić zgodę na jego zatrzymanie i areszt. Wniosek prokuratury, która chce postawić mu 26 zarzutów, poparła w czwartek komisja regulaminowa.

 

Sprawozdanie komisji przedstawił jej przewodniczący Jarosław Urbaniak (KO), który zwrócił uwagę, że wniosek Prokuratury Krajowej stanowi szczególne wydarzenie w historii polskiego parlamentaryzmu. - Oto pierwszy raz, pierwszy zarzut jaki jest postawiony w tym wniosku dotyczącym byłego ministra sprawiedliwości kraju Unii Europejskiej, Polski, dotyczy zorganizowania i kierowania grupą przestępczą. Tego jeszcze w historii nie było - podkreślił Urbaniak.

 

ZOBACZ: Kaczyński porównał aferę Funduszu Sprawiedliwości do 500 plus. "Za to też trzeba by karać"

 

Wcześniej marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że jeśli komisja zakończy prace nad sprawozdaniem dotyczącym wniosku prokuratury w sprawie Ziobry, to głosowanie w tej kwestii odbędzie się w piątkowy wieczór w bloku głosowań. Głosowanie ma dotyczyć każdego z 26 zarzutów karnych wobec Ziobry, a na końcu wniosku o zatrzymanie i areszt. Blok głosowań zaplanowano na godz. 17:30.

Zbigniew Ziobro straci immunitet? Politycy komentują

W rozmowach posłowie z KO, PSL, Polski 2050 i Lewicy zapowiedzieli, że będą za uchyleniem immunitetu Ziobrze i za jego tymczasowym aresztowaniem. W KO i PSL ma obowiązywać dyscyplina. Przeciw wnioskom prokuratury będzie PiS, a Konfederacja - przeciw aresztowaniu Ziobry.

 

Wiceszef MON Cezary Tomczyk (KO) zapowiadał w piątkowym "Graffiti", że poprze uchylenie immunitetu polityka PiS.

 

- Na pewno zagłosuję "za" - zadeklarował Tomczyk, wskazując, że rozliczanie polityków Prawa i Sprawiedliwości było jedną z obietnic wyborczych Koalicji Obywatelskiej. - Ten postulat dotyczył każdego polityka, który kradł albo który mógł kraść. Ja dzisiaj mówię dokładnie to, co mówił kiedyś Zbigniew Ziobro: że każdy musi być równy wobec prawa - stwierdził wiceminister.

 

ZOBACZ: "Ja dostałem sygnał, że wygram w totka". Wiceminister o tłumaczeniach Ziobry

 

Marcelina Zawisza z partii Razem oceniła z kolei, że sprawa Ziobry to "igrzyska". "Dramat ludzi, którzy odbijają się od lekarzy, tych którym przekłada się zabiegi, odmawia leczenia lub je ogranicza polega między innymi na tym, że władza dostarcza igrzysk w postaci Ziobry, więc nawet gdy krzyczą, nie słyszy ich prawie nikt" - oceniła posłanka w serwisie X.

 

W podobnym tonie wypowiedział się w piątek prezydent Karol Nawrocki. 

 

- Polski rząd, polski premier i opinia publiczna żyje igrzyskami, a nie realnymi problemami Polek i Polaków. Jesteśmy w sytuacji, w której dewastowane są finanse publiczne, Polacy płacą zbyt wiele za prąd, a nielegalnie funkcjonujący prokurator krajowy ściga byłego ministra sprawiedliwości, a minister finansów, który za tragedię finansów publicznych odpowiada, mówi, że jedynym sensem jego istnienia - mam nadzieję, że w polityce, a nie życiu prywatnym - jest rewanż wobec tych, którzy byli wcześniej - mówił prezydent.

 

ZOBACZ: Rzecznik rządu uderza w Ziobrę. "Boi się prawa i sprawiedliwości"

 

Do słów szefa resortu finansów Andrzeja Domańskiego odniosła się w sieci również Anna Maria Żukowska z Lewicy.

 

"Dla mnie jednak sens bycia w polityce polega na tym, że udaje się uchwalić takie ustawy jak: wolna wigilia, renta wdowia, czy zmiana definicji zgwałcenia. Dla takich chwil się żyje w polityce. Nie dla zemsty. Od wymierzania sprawiedliwości jest zresztą sąd, nie my" - napisała w serwisie X.

Głosowanie w sprawie Ziobry. Jak mogłyby się rozłożyć głosy?

W sytuacji, w której w głosowaniu wzięliby udział wszyscy posłowie KO, PSL, Polski 2050, Lewicy i Konfederacji za uchyleniem immunitetu Ziobrze głosowałoby 257 posłów (157 KO, 32 PSL, 31 Polska 2050, 21 Lewicy, 16 Konfederacji), a przeciw 187 posłów PiS. Odpowiednio w głosowaniu dotyczącym zatrzymania i aresztowania Ziobry za byłoby 241 posłów, a przeciw 203.

 

ZOBACZ: "Miałem bilet do Polski". Zbigniew Ziobro zabrał głos z Budapesztu

 

Co istotne, o ewentualnym aresztowaniu Ziobry i tak musiałby zdecydować sąd, do którego trafiłby wniosek prokuratury. Były minister sprawiedliwości przebywa jednak obecnie w Budapeszcie, choć zapewnia, że nie złożył wniosku o azyl polityczny w tym kraju. Poinformował też, że miał wykupiony bilet powrotny do Polski, ale nie zdecydował się na powrót, ponieważ - jak mówił - uzyskał informacje na temat "prowokacji" związanej z jego potencjalnym zatrzymaniem.

Chcą postawić Ziobrze 26 zarzutów. Prokurator tłumaczy

Istotą zarzutów wobec Ziobry jest ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Według prokuratury, Ziobro miał działać w celu uzyskania korzyści majątkowych dla innych osób oraz korzyści osobistych i politycznych dla siebie, oraz że robił to wspólnie m.in. z jego zastępcami Marcinem Romanowskim i Michałem Wosiem oraz posłem PiS Dariuszem Mateckim. W ten sposób miał działać na szkodę państwa i interesu publicznego, ograniczając dostęp do funduszu podmiotom uprawnionym.

 

- Nikt nie formułuje zarzutu wobec Zbigniewa Ziobro, że wydatkował pieniądze zgodnie ze swoimi kompetencjami przewidzianymi prawem. Jeżeli państwo zwrócicie uwagę na opisy tych czynów (we wniosku o uchylenie immunitetu - red.), to one w żadnym stopniu tego nie dotyczą. One dotyczą tylko i wyłącznie takich kwestii, kiedy konkurs był już ogłaszany pod konkretne podmioty, które miały w tym konkursie wygrać - podkreślił prokurator Piotr Woźniak, który przedstawił komisji regulaminowej wniosek prokuratury.

 

ZOBACZ: Matecki o "odstrzeleniu" funkcjonariuszy. Politycy KO idą do prokuratury

 

Prok. Woźniak, który jest szefem zespołu śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, prowadzącej wielowątkowe śledztwo w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, przypomniał też, że prokuratura chce zarzucić Ziobrze kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i nadużywanie stanowiska dla celów przestępczych. Ziobro miał - według niego - popełnić 26 przestępstw, m.in. wydawać nielegalne polecenia dotyczące dotacji z Funduszu Sprawiedliwości i ingerować w konkursy na ich przyznanie.

 

Według prokuratury, członkowie grupy przestępczej kierowanej przez Ziobrę przyznawali dotacje podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych, a przekazane środki często były wydawane niezgodnie z celami funduszu. Ponadto członkowie grupy, którą kierował Ziobro, mieli przyznawać dotacje tym podmiotom, które nie miały do nich prawa - na przykład dlatego, że nie spełniały wymogów formalnych. Ponadto przekazane środki były wydawane na cele inne niż te, do których fundusz został powołany.

 

Prok. Woźniak podkreślił, że wniosek wobec Ziobry opiera się na obszernym materiale dowodowym, obejmującym zeznania świadków, wyjaśnienia podejrzanych oraz dowody rzeczowe, m.in. korespondencję i nagrania. Wskazał też na przesłanki do aresztu, w tym wcześniejsze lekceważenie komisji śledczej ds. Pegasusa i groźby wobec prokuratorów.

Zbigniewowi Ziobrze grożą zarzuty. Politycy PiS oburzeni

Sam Zbigniew Ziobro przekonuje, że sformułowane przez prokuraturę zarzuty wobec niego jako dysponenta Funduszu Sprawiedliwości w okresie, gdy kierował MS, są "fałszywe, nieprawdziwe i całkowicie absurdalne". Zaznaczył też, że pieniądze z funduszu były wydawane zgodnie z prawem i trafiały na cele społeczne i publiczne.

 

Ziobrę bronią posłowie PiS twierdząc m.in., że jego działania dotyczące Funduszu Sprawiedliwości miały podstawę prawną.

 

Poseł PiS Andrzej Śliwka, występujący na komisji regulaminowej jako obrońca Ziobry, ocenił, że zarzuty wobec byłego ministra są motywowane politycznie. Nazwał postępowanie "hucpą polityczną" i przekonywał, że działania Ziobry odnośnie Funduszu Sprawiedliwości były zgodne z prawem. Śliwka przywołał przy tym przepisy m.in. Kodeksu karnego wykonawczego, regulującego działalność funduszu, którego celem jest nie tylko pomoc ofiarom przestępstw, ale także przeciwdziałanie przestępczości.

 

ZOBACZ: Pełnomocnik Ziobry oburzony zachowaniem posłanki. Spięcie na komisji

 

Zwrócił uwagę, że minister sprawiedliwości jako dysponent funduszu "mógł podejmować władcze decyzje, a tak zwane konkursy to były jedynie listy rekomendacyjne".

 

Również poseł Kazimierz Smoliński (PiS) ocenił, że zarzuty wobec Ziobry są bezzasadne, ponieważ obowiązujące w czasie jego urzędowania rozporządzenie dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości zostało zmienione dopiero w grudniu 2024 r. Podkreślił, że przez rok po wyborach nowy rząd stosował te same zasady, co jego poprzednicy. Chodzi o par. 11 rozporządzenia w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, który wprowadzony w 2017 r. przez ówczesne władze, dawał możliwość, by w "uzasadnionych przypadkach" przyznawać wsparcie poza naborem czy konkursem, według uznania kierownictwa resortu sprawiedliwości.

Stan zdrowia Zbigniewa Ziobry. "Człowiek walczący o życie".

Posłowie PiS często podnosili także kwestie dotyczące zdrowia Ziobry, które - ich zdaniem - uniemożliwia jego tymczasowe aresztowanie. Powoływali się przy tym na kodeks postępowania karnego, zgodnie z którym należy odstąpić od aresztowania danej osoby, jeśli spowodowałoby to poważne niebezpieczeństwo dla jej życia lub zdrowia.

 

- Donald Tusk zamiast zajmować się Polską, która popada w ruinę, zajmuje się obrażaniem człowieka, który walczy o życie - mówił w środowym "Graffiti" Przemysław Czarnek. Polityk PiS ocenił, że stan zdrowia Ziobry ma "ogromne znaczenie" w kontekście zarzutów, a także wniosku o odebranie immunitetu i zatrzymanie. Jak ocenił "wciskanie kogoś do więzienia tylko dlatego, że Tusk i Żurek są żądni zemsty jest bestialstwem nieznany, nienotowanym w państwach cywilizowanych".

 

ZOBACZ: "Człowiek walczący o życie". Czarnek ujawnia stan zdrowia Ziobry

 

Według prokuratora Woźniaka z opinii biegłego onkologa wynika, że nie stwierdzono przeciwwskazań medycznych do realizacji wniosku prokuratury dotyczącego Ziobry.

 

Dodał też, że w przypadku opiniowania onkologicznego bezpośredni kontakt z pacjentem nie zawsze jest konieczny – wystarczająca jest dokumentacja medyczna. W razie potrzeby może zostać sporządzona kolejna opinia - jak mówił prok. Woźniak - jeśli zostanie przedstawiona nowa dokumentacja, także zagraniczna.

Karol Nawrocki mógłby ułaskawić Ziobrę? Komentarz z Pałacu Prezydenckiego 

W kontekście zarzutów formowanych pod adresem Ziobry zaczęto spekulować o ewentualnym ułaskawieniu polityka PiS przez prezydenta Karola Nawrockiego.

 

- Nie jest jeszcze uchylony immunitet, nie ma aktu oskarżenia, tym bardziej nie ma wyroku, nawet nieprawomocnego, nie mówiąc już o prawomocnym. Więc droga do konstytucyjnych działań, jakie przysługują głowie państwa, jest jeszcze bardzo, bardzo daleka - mówił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.

 

ZOBACZ: Karol Nawrocki ułaskawi Zbigniewa Ziobrę? Głos z Pałacu Prezydenckiego

 

Dodał, że na obecnym etapie należy koncentrować się na ocenie prawnej działań prokuratury i "nie można zamykać oczu na jej polityczne motywacje".

Afera wokół Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura prowadzi śledztwo

Wniosek Prokuratury Krajowej dotyczący Ziobry przekazał w ubiegłym tygodniu do Sejmu minister sprawiedliwości, prokurator generalny Waldemar Żurek.

 

Prokuratura wskazuje też Ziobrę jako osobę, która zdecydowała o nielegalnym przekazaniu z Funduszu Sprawiedliwości 25 mln zł dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego na zakup oprogramowania Pegasus oraz 14 mln zł na remont Prokuratury Krajowej, mimo braku podstaw prawnych.

 

Ponadto prokuratura chce mu zarzucić również ukrywanie dokumentów, które mogły mieć znaczenie dla postępowań karnych - w tym dotyczące osób z jego otoczenia politycznego – co mogło służyć utrudnianiu śledztw i ochronie innych przed odpowiedzialnością karną. Wśród tych dokumentów jest list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wskazujący na podejrzenie wykorzystywania funduszu przez Solidarną Polskę w trakcie kampanii wyborczej - wątek ten jest często podnoszony przez posłów koalicji rządzącej.

 

ZOBACZ: Ziobro składa kolejne zawiadomienie. "Poświadczył nieprawdę"

 

"Zwracam się do Pana Ministra o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej (...). W razie niezastosowania się do sformułowanego w piśmie zalecenia, pełna odpowiedzialność polityczna, a najprawdopodobniej także w innych wymiarach, będzie spoczywała na Panu" - miał napisać do Ziobry Kaczyński, o którego liście w mediach w ostatnich dniach przypomniał minister Żurek.

 

Według śledczych Ziobro działał świadomie, by uzyskać korzyści majątkowe, osobiste i polityczne, działając na szkodę państwa. Biorąc pod uwagę przygotowane zarzuty, maksymalny wymiar kary, która może być orzeczona w tej sprawie, to 25 lat pozbawienia wolności.

 

Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej (Fundusz Sprawiedliwości) jest funduszem celowym, czyli jego środki muszą być wydatkowane wyłącznie na cele funduszu. Fundusz ten powstał w 1997 r., by pomagać ofiarom i świadkom przestępstw oraz osobom, które odbyły karę więzienia i wracają do uczciwego życia w społeczeństwie (to pomoc postpenitencjarna). Od 2017 r. fundusz ten otrzymał dodatkowy cel polegający na przeciwdziałaniu przestępczości.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Marta Stępień / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie