Morawiecki przed komisją śledczą. "Pan po prostu przyszedł tutaj i robi za takiego klauna"

Polska
Morawiecki przed komisją śledczą. "Pan po prostu przyszedł tutaj i robi za takiego klauna"
Polsat News
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych

Mateusz Morawiecki w trakcie przesłuchania przed komisją ds. wyborów korespondencyjnych starł się z przewodniczącym komisji. W czasie jednej z wymian zdań Dariusz Joński powiedział do byłego premiera, że ten "po prostu przyszedł tutaj i robi za takiego klauna". Z obrad został wykluczony poseł PiS Przemysław Czarnek.

Mateusz Morawiecki po raz drugi stawił się na przesłuchanie w sprawie wyborów korespondencyjnych. Jego pierwsza część odbyła się 16 maja. Były premier został wówczas zapytany między innymi o przyczynę, dla której w 2020 roku nie zdecydował się wprowadzić stanu wyjątkowego.

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą. Oglądaj

Na początku obrad Dariusz Joński, będący przewodniczącym komisji, przypomniał opinie biegłych m.in. byłego sędziego TK Wojciecha Hermelińskiego, który stwierdził, że premier mógł złamać postanowienia konstytucji.

 
Przewodniczący odczytał także fragment nowej opinii Jana Zimmermanna, który stwierdził, że polecenia premiera ws. wyborów nie przeciwdziałały epidemii. Istniały jednak przesłanki do wprowadzenia któregoś ze stanów nadzwyczajnych. Powinien być to stan klęski żywiołowej. 

 

ZOBACZ: "Zdradził swój obóz polityczny". Mateusz Morawiecki przed komisją, uderzył w koalicjanta

 

Przesłuchanie zaczęło się od pytań Mariusza Krystiana dotyczących wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Mateusz Morawiecki w odpowiedzi zaczął odczytywać postanowienie Sądu Rejonowego z listopada 2023 roku. Tę wypowiedź przerwał jednak Dariusz Joński stwierdzając, że nie ma to związku z przesłuchaniem i działaniem komisji.

 

To nie spodobało się posłowi Krystianowi, który stwierdził, że wyrok TK jest bardzo istotny i należy o nim wspomnieć.

 

- To nie jest szwedzki stół prawny, z którego możecie sobie wybierać wyroki takie jak wam pasują - powiedział poseł Mariusz Krystian.


Dariusz Joński przerwał i tę wypowiedź. Skrytykował także Trybunał Konstytucyjny, nazywając go "trybunałem Jarosława Kaczyńskiego". Stwierdził, że ten wyrok w ogóle go nie interesuje. Stwierdził, że obecny Trybunał Konstytucyjny istnieje tylko po to by "ratować polityków PiS".

 

- Mnie ten wyrok w ogóle nie interesuje - powiedział przewodniczący komisji. 

"Jest to grubiańskie, chamskie i prostackie"

Po tym Mariusz Krystian ponownie wrócił do tematu TK próbując rozwinąć temat. Dariusz Joński po raz kolejny mu przerwał. Odebrał posłowi głos i prawo do zadawania kolejnych pytań. W jego obronie stanął Mateusz Morawiecki.

 

- Muszę zaprotestować przeciwko tak grubiańskim i prostackim określeniom jakich pan użył wobec trybunału (...) Te prymitywne określenia, których pan użył są godne potępienia. Nie wolno tak się odnosić do najwyższych instytucji - powiedział Morawiecki.

 

Kiedy Joński chciał ponownie zdać pytanie, usłyszał jeszcze raz ostre słowa na swój temat. Były premier bronił TK i wyroku ws. wyborów.

 

Sejm. Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą. Oglądaj, transmisja na żywo

 

 

 

 

- Jeżeli jeszcze raz użyje pan takich inwektyw wobec Trybunału Konstytucyjnego będzie pan słyszał, że są to określenia grubiańskie, chamskie i prostackie i proszę tego nie używać - powiedział. 

 

ZOBACZ: W kilka miesięcy mieli zarobić 900 tys. zł. Poseł PiS reaguje na słowa Donalda Tuska

 

Mateusz Morawiecki unikał odpowiedzi na pytanie, czy wiedział o tym, że nie podpisano umów z Pocztą Polską oraz Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych. Dariusz Joński próbował kilkukrotnie uzyskać jakiekolwiek informacje na ten temat, jednak były premier nie chciał mówić. Stwierdził, że zadawanie drugi raz tego samego pytania jest złamaniem prawa. 

 

Między byłym premierem a przewodniczącym doszło z tego powodu do sprzeczki. Morawiecki powiedział, że od Jońskiego "zieje jadem kiełbasianym". Kiedy Dariusz Joński zapytał o to, dlaczego tydzień wcześniej Mateusz Morawiecki skłamał w sprawie informacji od Michała Dworczyka, ten zasugerował mu nadużywanie siły.

 

-A dlaczego pan bije swoje żonę? Czy już pan przestał bić żonę? - zapytał Mateusz Morawiecki. 

 

Dariusz Joński od razu przerwał. Powiedział, że ten tekst jest "słaby".

 

-Ja nie wiem, jakie pan ma doświadczenia rodzinne. Wydaje mi się, że wczoraj zawiesiliście jakiegoś posła bo nadużywał siły. Więc ten argument, albo tekst, który ktoś panu przygotował jest niewłaściwy. Słabe - powiedział Joński.

Ustalenia w sprawie Jarosława Kaczyńskiego 

Padło także pytanie o ustalenia dokonane z Jarosławem Kaczyńskim. Mateusz Morawiecki powiedział, że rozmowy z prezesem PiS dotyczyły zorganizowania wyborów w taki sposób, żeby mogło w nich zagłosować blisko 30 mln obywateli, a nie tylko chorzy i objęci kwarantanną.

 

Dariusz Joński zapytał, czy decyzja o wyborach kopertowych była decyzją Jarosława Kaczyńskiego, ale wtedy Mateusz Morawiecki przedstawił plan Borysa Budki na wybory w 2021 roku, ponownie unikając odpowiedzi na pytanie komisji.

 

-Będziemy zmuszeni wystąpić do sądu ponieważ uchyla się pan od odpowiedzi. Mówi pan o wszystkim, tylko nie na temat pytania - powiedział Dariusz Joński przerywając wywód byłego premiera.

 

ZOBACZ: Anita Czerwińska z PiS straci immunitet? Pisze o "znamiennej dacie"

 

Mateusz Morawiecki powiedział, że pamięta rozmowę "kierownictwa politycznego". Podkreślił, że decyzja została podjęta wspólnie i nie wymienił żadnego polityka z nazwiska. 

 

Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy były premier zapoznał się z opinią szefa Prokuratorii Generalnej ws. wyborów kopertowych. Mateusz Morawiecki ponownie uchylał się od odpowiedzi i zaczął cytować wyrok sądu oraz TK. Dariusz Joński zarzucił mu żarty z Polski i poprosił o rzeczową odpowiedź.

 

- To że sobie pan żartował z narodu polskiego to wiemy (...) Niech pan powie chociaż przez dziesięć sekund prawdę - powiedział Joński.

 

Morawiecki następnie zeznał, że otrzymał ustne informacje od Michała Dworczyka, że w ustawie o wyborach korespondencyjnych pojawiały się "defekty prawne". Dodał, że 16 kwietnia decyzję podpisał ponieważ otrzymał kolejną informację - tym razem, że "defekty" zostały usunięte.

 

Następnie pytania zaczęli zadawać inni posłowie. Zaczął Jacek Karnowski, który dociekał kto konkretnie zaproponował wybory korespondencyjne i kto przygotował projekt ustawy. Mateusz Morawiecki nie był w stanie odpowiedzieć, twierdząc, że niczego nie pamięta. 

Mateusz Morawiecki podważa zeznania Jarosława Gowina

Jacek Karnowski chciał się także dowiedzieć, czy Mateusz Morawiecki zdawał sobie sprawę z ryzyka, jakie niosło ze sobą przygotowanie wyborów korespondencyjnych. Premier powiedział, że "wraz z upływem czasu i narastającą obstrukcją Senatu i ze strony samorządów" czuł, że ryzyko jest coraz większe.

 

Następnie Jacek Karnowski przypomniał zeznania Jarosława Gowina, który powiedział, że Mateusz Morawiecki oraz Łukasz Szumowski byli nastawieni negatywnie do wyborów korespondencyjnych. Zdanie mieli zmienić po rozmowach z Jarosław Kaczyńskim, który "nalegał" na taką formę głosowania.  

 

- To, co mówi pan Jarosław Gowin z bardzo wielu względów nie jest dla mnie wiarygodne. A najbardziej nie jest wiarygodny z tego względu, że on realizował wówczas swój interes polityczny - powiedział Morawiecki.

Joński wyłączył mikrofon Morawieckiego. "Robi pan za klauna"

Mateusz Morawiecki po kolejnym upomnieniu, że nie odpowiada na pytania powiedział, że przygotowuje raport na półrocze rządów gabinetu Donalda Tuska. Dariusz Joński po raz kolejny wyłączył mu mikrofon i powiedział, że jako były premier powinien być bardziej poważny.

 

- To miało być śmieszne? Różnimy się, na tym polega polityka, jesteśmy być może z dwóch skrajnych obozów, ale od byłego premiera wymaga się choć trochę powagi, a pan po prostu przyszedł tutaj i robi za takiego klauna - stwierdził Dariusz Joński.

 

Waldemar Buda zareagował na to określenie. Powiedział przewodniczącemu komisji, że "jest śmieszny".

"Sformułowanie poddaję pod ocenę Kodeksu karnego"

Anita Kucharska-Dziedzic zapytała o analizę KPRM z kwietnia 2023 roku. - Zleciłem czynności, aby wybory się odbyły, a z waszej winy wybory się nie odbyły. My zbudowaliśmy mur na granicy z Białorusią, a wy proponujecie bagna i mokradła. Taka jest różnica między nami. Na to pytanie już wielokrotnie odpowiadałem - odparł i dodał, że "w trosce o panią pani poseł muszę ostrzec, że łamie pani prawo". - Jest to niezgodne z orzeczeniami SN i TK - powiedział. 

 

- Szanowny panie, nie pozwolę, żeby pan obrażał kolejnych posłów. Na razie to WSA orzekł, że to pan złamał prawo - wtrącił Joński.

 

W dalszej części przesłuchania przewodniczący powiedział, że świadek przyszedł na komisję i stwierdził, że "najpierw nie wyszło z teleturniejem, później próbował obrazić moją żonę". - Zachowanie pana i to sformułowanie poddaję pod ocenę Kodeksu karnego - powiedział odnosząc się do słów o żonie. 

 

ZOBACZ: "Bambik zostanie z Morawieckim na dłużej". Joński rozmawiał z taksówkarzem

 

Magdalena Filiks zapytała o to, jak bez większości Zjednoczona Prawica zamierzała przyjąć projekt ustawy, który wróciłby z Senatu. - Musiało dojść do porozumienia prezesa Kaczyńskiego z Gowinem, by mogła być zapewniona większość pod jakiekolwiek przyszłe rozwiązania legislacyjne - stwierdził Morawiecki.

 

Podczas kolejnych uwag szefa komisji, że był premier nie odpowiada na pytania i "robi z siebie klauna" Morawiecki polecił Jońskiemu, "żeby liczył się ze słowami". 

 

Do spięcia doszło też na linii Filiks-Czarnek. Posłanka KO  stwierdziła, że były minister edukacji rzadko pojawia się na obradach komisji, a kiedy już przychodzi to destabilizuje pracy grupy.

 

- Nie jestem w stanie potwierdzić, czy Poczta Polska poniosła jakiekolwiek starty, ponieważ polegam na Krajowym Biurze Wyborczym - powiedział Morawiecki.

 

- Bo każdy ma swoje inne obowiązki poselskie, proszę zadawać pytania, a nie wygłaszać monologi - odpowiedział. Na to Joński powiedział, że polityk PiS robi z komisji śledczej "cyrk". 

Czarnek wykluczony z obrad komisji

Do zadawania pytań przeszedł Przemysław Czarnek, który w pewnym momencie zarzucił Jackowi Karnowskiemu, że ten mu przerywa. - Pan nie będzie mi dyktował pytań - powiedział były minister. 

 

- Ja wiem, że panu dyktują pytania. Proszę się uspokoić i zachowywać jak członek komisji śledczej - dodał. 

 

Były prezydent Sopotu zarzucił Czarnkowi, że zadaje pytania sugerujące. 

 

ZOBACZ: Przemysław Czarnek: Rozpocząłem rozmowy koalicyjne z Konfederacją i PSL

 

- W sytuacji, kiedy mamy członka komisji, który powtarza, że jest w "cyrku" i nie chce tutaj być, składam wniosek formalny o wykluczenie posła Czarnka z obrad komisji - powiedziała Filiks i dodał, że obraził trzy osoby. 

 

- Kogo obraziłem - dopytywał polityk PiS. 

 

Joński zarządził głosowanie, w którego wyniku Czarnek został wykluczony. 

Morawiecki do Tumanowicza: Czy pan jest jakiś pobudzony?

Witold Tumanowicz pytał o politykę podczas pandemii i upadek wielu przedsiębiorstw w tym czasie. Kiedy Morawiecki odpowiadał na pytania, polityk Konfederacji mu przerwał. - Ja pana cierpliwie wysłuchałem. Nie wiem, czy pan jest jakiś pobudzony, czy jakiś pogłos tu jest, ale niech minie pan też wysłucha - powiedział Morawiecki. 

 

Były premier tłumaczył, że jego rząd w tamtym czasie ratował gospodarkę i przedsiębiorców, przeznaczając na ten cel około 200 mld zł. - Z tego jestem dumny, ale zdaje sobie sprawę, że i wówczas dochodziło do problemów gospodarczych, lecz dużo mniejszych niż w Hiszpanii czy innych krajach UE - odpowiedział. 

 

Przewodniczący przytoczył słowa byłego szefa MZ Łukasza Szumowskiego, który stwierdził, że "nie rekomendował wyborów 10 maja". 

 

Morawiecki przyznał, że nie przypomina sobie, aby rozmawiał z ówczesnym ministrem zdrowia o ryzyku przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. 

 

ZOBACZ: Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych [ZAPIS RELACJI]

 

- Słuchając pana dzisiaj mam takie wrażenie, że nie zdaje sobie pan sprawy z odpowiedzialności, która na panu spoczywa, jako na premierze, który wydał decyzję bez podstawy prawnej i wydał pan pieniądze na wybory, które się nie odbyły - powiedział Joński i podarował Morawieckiemu Kodeks postepowania karnego

 

- Polecam rozdział 29 - powiedział Joński. - Ja polecam art. 171 - odpowiedział Morawiecki. Wtedy przewodniczący wręczył mu "prezent". 

 

Był szef rządu zapytał Jońskiego, czy wysłucha jednego artykułu. Jego propozycja spotkała się z wyłączeniem mikrofonu. 

 

Obrady komisji zakończył się o godz. 17:30. 

Sejm. Pierwsze przesłuchanie Morawieckiego. "Jarosław Gowin zdradził" 

Podczas pierwszego przesłuchania doszło do licznych spięć Mateusza Morawieckiego z Dariuszem Jońskim. Były szef rządu był często upominany przez przewodniczącego komisji w związku z "obrażaniem przez niego komisji", nieodpowiadaniem na pytania czy żartowaniem. - Przede wszystkim muszę powiedzieć, że ta komisja to jest wyborczy cyrk pana Jońskiego - stwierdził w pewnej chwili były premier.

 

- Ja rozumiem, że zadajemy dzisiaj niełatwe pytania, ale proszę się tak nie denerwować, proszę nas nie obrażać - odpowiedział Joński.

 

Anita Kucharska-Dziedzic postanowiła skonfrontować zeznania byłego wicepremiera Jarosława Gowina z odpowiedziami Mateusza Morawieckiego. Zapytała o to, czy prawdą jest, że Morawiecki był przeciwny przeprowadzenia wyborów w całości korespondencyjnie, ale zmienił zdanie pod wpływem opinii Jarosława Kaczyńskiego, mówiąc Gowinowi, że "Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów".

 

- Przykro mi to powiedzieć, bo pan Gowin był naszym dobrym kolegą w rządzie, ale w tamtym momencie zdradził nasz obóz polityczny i co jest również w mediach, doszło do jego spotkania gdzieś pod Warszawą z jednym z liderów opozycji z KO i wtedy zmienił zdanie i zaczął działać na scenariusz Platformy Obywatelskiej. (...) Jego zeznania trzeba odczytywać w takim świetle - powiedział. 

 

Komisja śledcza na czele z Dariuszem Jońskim została powołana 7 grudnia 2023 roku. Ma zbadać zasadność i legalność decyzji podjętych przez rząd Mateusza Morawieckiego w 2020 roku w sprawie korespondencyjnych wyborów prezydenckich, które ostatecznie się nie odbyły. 

 

ZOBACZ: Morawiecki w ogniu pytań. "To jest cyrk Jońskiego"

Komisja śledcza i wybory korespondencyjne. 88 mln zł wydanych z budżetu państwa

6 maja 2020 roku Mateusz Morawiecki zlecił Poczcie Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych rozpoczęcie przygotowań do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Zaproponowane rozwiązanie miało, według byłego premiera, stanowić odpowiedź na panującą wówczas pandemię COVID-19.

 

Termin wyborów prezydenckich został wyznaczony na 10 maja 2020 roku, jednak ostatecznie odbyły się one 28 czerwca – w lokalach wyborczych. Koszty poniesione wówczas przez Pocztę Polską przekroczyły 88 milionów złotych.

 

24 maja przed komisją śledczą stanie Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zostanie przesłuchany jako ostatni. 

red / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie