Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych [ZAPIS RELACJI]

Polska
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych [ZAPIS RELACJI]
Polsat News
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Były premier Mateusz Morawiecki odpowiadał na pytania komisji śledczej ws. organizacji wyborów kopertowych. Doszło do pierwszego spięcia między członkami komisji i złożono wniosek o wykluczenie jej przewodniczącego Dariusza Jańskiego. Zapis relacji na żywo.

Zapis relacji
Relacja zakończona

Dziękujemy za śledzenie naszej relacji. Więcej informacji na stronie głównej polsatnews.pl. 

- Pan ma się czego bać, bo to pan podpisał tę decyzję - pwoiedział Joński do byłego premiera.

- Rozumiem, że to u was tak jest, że Tusk mógłby sobie przesunąć wybory - skomentował Morawiecki.

- Niech pan posłucha teraz. Kaczyński z Gowinem zdecydowali, że przenoszą wybory. Jeśli ktoś blokował i zmieniał, niech pan będzie uczciwy w tym - mówi Joński do Morawieckiego.

- Niech pan nie straszy, bo to jest kompromitacja - powiedział Karnowski.

- Teraz są czasy zamachu na demokracje i takie czasy, że osoby takie jak pan mogą być przewodniczącymi komisji. Ale wyciągniemy pana z Brukseli i posadzimy jako świadka - powiedział Wójcik.

- Pan mi grozi teraz? Te czasy się skończyły, razem z panem Ziobro. (...) Niech pan nie próbuje szantażować - odpowiedział mu Joński.

- Nadejdzie czas, że pana będziemy przesłuchiwali jako świadka - powiedział Wójcik do Jońskiego.

Przewodniczący uchylił pytanie. 

- Chciałbym przypomnieć, że mówi pan pod przysięgą, proszę nie kłamać - mówi Joński do Morawieckiego, gdy były premier chciał odpowiedzieć. 

- Nie, to niespodzianka - wtrącił Karnowski, co wywołało śmiech na sali. 

- Czy wyobrażał pan sobie, że będziemy siedzieć na takiej komisji? - zapytał Wójcik.

Pytania zaczął zadawać Michał Wójcik z Suwerennej Polski.

Kolejnym członkiem komisji do zadawania pytań powinien być Przemysław Czarnek, ale nie było go na sali. 

- Gdy powiedziałem, że wirus był w odwrocie, to wirus był w odwrocie - powiedział Morawiecki, pokazując członkom komisji wykres zachorowań z tamtego okresu.

- Bardzo pana proszę o powagę. Wydaliście lekką ręką 100 mln zł - mówi Joński.

- Wywaliliście 100 mln zł - mówi Morawiecki i zostaje mu wyłączony mikrofon.

- Jeśli chciał pan żartować z tortur, to nie był to Monty Python - powiedziała. 

- Tutaj jest Monty Python - kontrował Morawiecki. 

- A do czego pan podłączał akumulator? - zapytała. 

- W sejfie miałem podłączenia proszę ich tam poszukać - odpowiedział. 

- Ja bym raczej pana podejrzewała, że trzyma pan tam sole wymiotne, bo raczej o tym mówiono, że wymiotowali po zastraszaniu posłów - powiedziała Kucharska-Dziedzic. 

- Pani bardzo nieładnie się tutaj wypowiedziała, to bardzo nie przystoi pani takich słów używać - powiedział Morawiecki.

- U mnie w gabinecie jest akumulator na prąd i hiszpańskie buty i imadło. To żart panie przewodniczący, na wypadek gdyby Donald Tusk kazał panu szukać czegoś takiego - powiedział Morawiecki. 

- Wie pan, u państwa to wszystko możliwe. Śmieszne to nie jest - odparł Joński. 

- Czy odbył pan spotkanie z minister Michałek, sugerując jej dymisję, jeśli nie zgodzi się na organizację wyborów kopertowych? - zapytała. 

- Potwierdzam, że doszło do spotkania. Absolutnie nie potwierdzam, że sugerowałem, czy groziłem dymisją - powiedział. 

- Czyli pan Gowin powtórnie kłamał? - dopytywała. 

- Najwyraźniej powtórnie kłamał - odpowiedział. 

- Przecież my się wszyscy już zgodziliśmy na wybory korespondencyjne 28 marca, a nawet wcześniej - dla 10 milionów osób, jaka różnica między zrobieniem tego dla 30 milionów osób - powiedział Morawiecki. 

- Jeśli Gowin twierdzi, że na początku byłem przeciwnikiem wyborów kopertowych, a później zwolennikiem, to tak, kłamie - pwoiedział. 

- Pan Jarosław Gowin zdradził nas, w związku z czym opowiada najróżniejsze głodne kawałki. Ja się z tym zupełnie nie identyfikuje - powiedział Morawiecki. 

- Proszę nie być "miękiszonem", czy pan Gowin kłamie w sprawie zmiany pana zdania w tej sprawie? - dopytywała. 

- Proszę o dosłowny cytat - odparł. 

Członkini komisji zapytała również byłego premiera także o jego słowa, które przypisywał mu podczas innego posiedzenia komisji Jarosław Gowin, że "Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów". 

- Przykro mi to powiedzieć, bo pan Gowin był naszym dobrym kolegą w rządzie, ale w tamtym momencie zdradził nasz obóz polityczny i co jest również w mediach, doszło do jego spotkania gdzieś pod Warszawą z jednym z liderów opozycji z KO i wtedy zmienił zdanie i zaczął działać na scenariusz Platformy Obywatelskiej. (...) Jego zeznania trzeba odczytywać w takim świetle - powiedział. 

- Dziesiątki razy rozmawiałem z Szumowskim o pandemii koronawirusa. Na pewno prezentował opinię, że w tamtym czasie każdy kontakt między ludźmi jest niebezpieczny, w związku z tym kontakt korespondencyjny jest mniej niebezpieczny - oznajmił. 

Został również zapytany o spotkania z Gowinem i Szumowskim. - Nie było spotkań poświęconych wyłącznie wyborom korespondencyjnych - powiedział. 

- To jest niepoważne, że państwo się czerpali inspirację do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych z mediów - stwierdziła Kucharska-Dziedzic. 

- Było spotkanie, 20-25 osób i ten temat był dyskutowany. Nie pamiętam z czyich ust padła ta propozycja - powiedział. 

- Czy rząd się wtrącał wówczas w projekty ustaw? - dopytywała.

- Projekt poselski, to projekt poselski. Natomiast całe kierownictwo polityczne, w tym członkowie rządu miało świadomość, że przygotowujemy wybory korespondencyjne - odpwiedział. 

- Otrzymywałem co jakiś czas zapewnienia od ministra Dworczyka, że ministerstwa zajmują się tym (wyborami) - powiedział. 

- Kto wymyślił wybory korespondencyjne? - zapytała Kucharska-Dziedzic. 

- Nie potrafię powiedzieć, to była inspiracja medialna, toczyła się debata publiczna - powiedział Morawiecki. 

Pytania zaczęła zadawać Anita Kucharska-Dziedzic. 

- W rezerwie zaplanowano ponad 500 milionów złotych na organizację wyborów korespondencyjnych - pwiedział. 

- Dokumenty do decyzji z 16 kwietnia otrzymałem od pana ministra Dworczyka - poinformował Morawiecki. - Nie wiem, kto dokładnie wskazał taką podstawę prawną - powiedział. 

Tumanowicz wskazał, że w punkcie 3. jest zawarte, że powinny zostać podpisane mowy z PWPW i Pocztą Polską. - Otrzymałem tę decyzję od osoby, której w pełni ufam i ufałem i dlatego to podpisałem - odparł. 

Zadawanie pytań przejął poseł Witold Tumanowicz. 

- Żadne kompetencje nie zostały w gestii PKW - powiedział przewodniczący Joński. 

- Powiedział pan coś niezgodnego z prawdą, w PKW powstał szereg czynności - powiedział. 

- To jest skandaliczne, że pan jako premier, mówi opinii publicznej, że pan w ogóle nie wie, że te podmioty musiały wejść w spór z państwem polskim, musiały się sądzić i do dzisiaj nie otrzymały zwrotu poniesionych kosztów, bo premier nie wiedział, co wynikało z decyzji, którą podpisał - powiedziała Filiks. 

- Wiem, że ma pan kompleks Tuska, ale nie chce pan powiedzieć i przypisać możliwości, że PO wydawała wyroki. Musieliśmy w Sejmie przyjmować ustawy, aby samorządowców uchronić przed odpowiedzialnością karną - dodał. 

- Nie było wcześniej trybu zapłaty rekompensaty dla poczty polskiej i PWPW, bo jesienią nikt nie wiedział, że wybuchnie pandemia - podkreślił Morawiecki. 

- Żadnego galimatiasu nie było, proszę mi nie imputować. Opinia publiczna sama wyrobi sobie opinię - powiedział Morawiecki do Filiks.

- Podmioty pisały do MAP-u, procedura ruszyła. Na koniec Krajowe Biuro Wyborcze otrzymało te pieniądze i przekazało tym podmiotom - powiedział. 

Na pytanie, czy spółki wstąpiły na drogę sądową, w spór prawny z państwem polskim, odparł, że "nie wie". - Do głowy by mi nie przyszło, że pan tego nie wiedział, to doprowadziło do galimatiasu, do tego chaosu - powiedziała Filiks. 

- W końcówce 2020 r. te podmioty dostały rekompensatę z rezerwy ogólnej - pwiedział Morawiecki odnosząc się do poczty polskiej oraz PWPW. 

- Nie musi pan mówić sto razy, jak pan ciężko pracował dla życia i zdrowia ludzi i przedsiębiorstw. Naprawdę doceniamy, cała Polska doceniła, ja również doceniam. Wystarczy to powiedzieć raz, wie pan są takie wierszyki o samochwale itd., no, po co tak. Nie będzie za to braw, bo taka jest rola premiera - powiedziała Filiks przerywając Morawieckiemu, gdy zaczął opowiadać o swoich innych obowiązkach w tym czasie.  

Filiks: Nigdy nie chciał pan się dowiedzieć, dlaczego ministrowie nie wykonali tej części decyzji, która dotyczyła zawarcia umów przez oba ministerstwa? 

Morawiecki: Prezes Rady Ministrów wydaje decyzje i dla mnie najważniejsze jest, czy te czynności przygotowawcze, są wykonywane. (...) Decyzja była realizowana. 

- Dlaczego pan minister (Jacek) Sasin nie zawarł tej umowy? - zapytała Filiks. 

- Obie te decyzje miał rygor natychmiastowej wykonalności. W tym krótkim czasie między 16 kwietnia a 10 maja byłem przekonany, że te czynności, które muszą być wykonywane, są wykonywane, a o umowy bądź ich brak, proszę pytać ministerstwa - powiedział. 

- Nie zleciłem poczcie polskiej przeprowadzenia wyborów. Zleciłem zaaranżowanie wszystkich czynności przygotowawczych - podkreślił Morawiecki. 

Filiks zapytała, jaka była różnica między projektem, jaki odrzucił Morawiecki, a decyzją, którą kilka dni ostatecznie podpisał.

- Najważniejszą różnicą jest zapewne to, że chodzi o "niezbędne czynności zmierzające do przygotowania wyborów", musiały być podjęte niezbędne czynności przygotowawcze po to, żeby te wybory mogły się w ogóle odbyć - powiedział. 

Pytania zadawać będzie teraz Magdalena Filiks.

 

- Uważam, że wniosek o obciążenie osób, które doprowadziły do wywrócenia wyborów korespondencyjnych, powinien mieć miejsce. Także jeśli chodzi o odpowiedzialność finansową - zaznaczył. 

- Przede wszystkim muszę powiedzieć, że ta komisja to jest wyborczy cyrk pana Jońskiego - powiedział Mateusz Morawiecki, zanim odpowiedział na kolejne pytania Waldemara Budy. 

- Ja rozumiem, że zadajemy dzisiaj niełatwe pytania, ale proszę się tak nie denerwować, proszę nas nie obrażać - wezwał przewodniczący komisji. 

- Było takie poczucie, że musimy zrobić wszystko, żeby przeprowadzić wybory. Brak prezydenta w naszym systemie instytucjonalnym, mógłby oznaczać chaos, a wtedy państwo polskie potrzebowało działania - powiedział Morawiecki. 

- Musze powiedzieć, że w kwietniu i maju spotkał mnie ogromny zawód, bo słyszałem od moich kolegów - prezydentów i premierów państw Unii Europejskiej, że jest daleko posunięta współpraca za opozycja, że tam opozycja rozumie, z jak wielkimi wyzwaniami państwa się mierzą. Zazdrościłem moim kolegom - mówił Mateusz Morawiecki. 

- Jak zachowywała się ówczesna opozycja w związku z walką z koronawirusem? - zapytał Buda. 

- Opozycja polska do końca marca zachowywała się całkiem przyzwoicie. (...) Natomiast jak opozycja zobaczyła dramatyczny spadek notowań swojej kandydatki na prezydenta, to zmieniła zdanie dotyczące i wyborów i współpracy - odparł. 

Pytania zaczął zadawać Waldemar Buda z PiS. 

- Czy sądzi pan, że wybory kopertowe, które się nie odbyły mogły wpłynąć negatywnie na sytuację finansową poczty polskiej? - zapytał Romanowski. 

- Wybory korespondencyjne, nie odbyły się poprzez obstrukcję Platformy Obywatelskiej, która odpowiada za wszystkie straty. Było dla mnie jasne od samego początku, że ponieważ zlecam je PWPW i poczcie polskiej, to koszty powinny być zrekompensowane - odpowiedział Morawiecki. 

Morawiecki został również zapytany, czy o projekcie dot. wyborów rozmawiał z Arturem Soboniem. - Nie przypominam sobie rozmów z Arturem Soboniem, a nie będę się odnosić do maili pozyskanych przez rosyjskich hakerów - odparł. 

- Kilka dni przed 16 (kwietnia), rozmawiałem o projekcie, który miał wady prawne. Poprosiłem o jego poprawienie. 16 podpisałem poprawioną decyzję - powiedział. 

Na pytanie, oto, jakie to były "wady" odparł, że "nie pamięta". 

- Docierały do mnie wołania o środki sanitarne. Gdym mógł mieć swobodną wypowiedź, wtedy pokazałbym, jak trudna to była sytuacja - przekonywał. 

 - Nie tyle, co wybory bawarskie, ale informacje z całego świata o koronawirusie były najbardziej przekonujące podkreślił. 

- Uważam, że wybory w trybie korespondencyjnym były bezpieczniejsze - powiedział Morawiecki. Uznał, że wybory, które się odbyły, były zrobione pod przymusem PO i były mniej bezpieczniejsze. 

Pytania zaczął zadawać Bartosz Romowicz. 

- Zadajemy panu czasem te same pytania, bo pan unika odpowiedzi. (...) przypomina mi się opinia byłego nauczyciela pana i rzeczywiście ta opinia o Pinokiu nie wzięła się z powietrza - powiedział Joński do Morawieckiego.

Morawiecki powiedział, że minister Dworczyk poinformował go na kilka dni przed 16 kwietnia, że pojawiły się wątpliwości prawne. Decyzje zostały poprawione i wszystkie miały być zgodne z prawem, a podstawa prawna została tutaj przywołana. 

- Kto był autorem tej decyzji - zapytano byłego premiera.

- Jeśli dobrze pamiętam, to co referował mi minister Dworczyk, decyzja była autorstwa Ministerstwa Aktywów Państwowych - odpowiedział Morawiecki. Dodał, że prawdopodobnie dlatego, że Ministerstwie Aktywów Państwowych podlegała Poczta Polska i tam była konstruowany projekt tej decyzji. 

- Kiedy pierwszy raz zapoznał się pan z projektem decyzji, którą pan wydał o przygotowaniu organizacji wyborów kopertowych - zapytał Karnowski.

 

- Na kilka dni przed jego podpisaniem - odpowiedział Morawiecki.

Mateusz Morawiecki: Wybory prezydenckie były fundamentalnie ważne, ale zajmowały mi możne 5-10 proc. ówczesnego czasu.
Dodał, że zajmowała go wtedy najbardziej sprawa życia i zdrowia obywateli. 

- Głosowanie 28 marca potwierdza to, że tryb głosowania korespondencyjnego był w pełni akceptowalny dla przedstawicieli opozycji - powiedział Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych.

PAP/Paweł Supernak

 

- My nie możemy złożyć wniosku. Jak pan prowadzi tę komisję - spytał Przemysław Czarnek.

- Jak skończy pan Karnowski dam panu złożyć wniosek formalny - odpowiedział Joński.

Wniosek formalny złożyła poseł Agnieszka Kłopotek, aby przewodniczący upomniał świadka, by ten odpowiadał na pytania, a nie obrażał członków komisji śledczej.  

Pytania zaczął zadawać wiceprzewodniczący komisji Jacek Karnowski.

- Widzę, że pan się ćwiczył w tym szybkim wyłączaniu mikrofonu - mówił Morawiecki. 

W odpowiedzi przywołał dawne wypowiedzi szef PKW. - Ja tylko i wyłącznie kontrastuję zdanie szefa PKW, które pan przytoczył z tym, co przywołał tenże sam szef PKW - powiedział Morawiecki.

Dariusz Joński zapytał Morawieckiego, czy kwestionuje zdanie szefa Państwowej Komisji Wyborczej.

- Może dla pana sto milionów na prawo i lewo nie ma znaczenia, ale dla ludzi życie, zdrowie i te pieniądze, które państwo wydaliście miały ogromne znaczenie. Nie wiem, czy będzie się pan tak śmiał, jak zobaczy pan raport z tej komisji - zaznaczył Joński.

- Decyzja ws. wyborów korespondencyjnych była tak naturalna, że aż pana to boli - powiedział Morawiecki, zwracając się do przewodniczącego komisji. 

- Opinia Jarosława Kaczyńskiego była pozytywna podobnie, jak pana przewodniczącego Borysa Budki była pozytywna, czy opinia Kosiniaka-Kamysza - oznajmił Morawiecki. Joński stwierdził, że były premier wprowadza w błąd, mimo że wie, że mowa jest o innej ustawie. 

Zeznania byłego premiera cieszą się ogromnym zainteresowaniem mediów. Zdjęcie wykonane tuż przed rozpoczęciem przesłuchania.

PAP/Paweł Supernak

Na pytanie jakie było stanowisko Kaczyńskiego o te wybory, świadek odpowiedział, że "zdaniem całej klasy politycznej wybory w trybie korespondencyjnym były najwłaściwszym trybem do przeprowadzenia".

- Było to na pewno po fakcie, kiedy PO przegłosowała wybory korespondencyjne 28 marca 2020 roku - stwierdził świadek.

Dariusz Joński zapytał Morawieckiego, kiedy rozmawiał po raz pierwszy z Jarosławem Kaczyńskim o wyborach korespondencyjnych.  

Czy pomysł przeprowadzenia wyborów kopertowych wyszedł od Adama Bielana - został zapytany świadek.

- Nie mogę tego potwierdzić. Pomysł ten pojawił się w dyskusjach w naszym rządzie mniej więcej pod koniec marca - przekazał Morawiecki. 

- Co to za mail? Z ruskiej skrzynki? - dopytywał Morawiecki

- Pan udaje Greka na tej konferencji? - odpowiedział Joński

Dariusz Joński przywołał treść maila ówczesnego wiceszefa MAP Artura Sobonia do szefa KPRM Michała Dworczyka.

Przewodniczący zapytał, czy były premier bierze odpowiedzialność za wydanie decyzji, która doprowadziła do wyrzucenia "milionów w błoto" - Proszę nie zadawać ostentacyjnych pytań - odpowiedział Morawiecki.

- Może pan zaskoczyć wszystkich na tej sali oraz przed telewizorami i chociaż raz powiedzieć prawdę - powiedział Joński. Wcześniej stwierdził, że były premier nie odpowiada na pytania, jednak ten oznajmił, że przedstawia cały kontekst sprawy.  

Czy widzi pan zaniechania ze strony ministrów - Sasina i Kamińskiego - którzy nie wykonali pana decyzji? zapytał Joński. - Widzę, że dwa przedsiębiorstwa, które otrzymały od prezesa Rady Ministrów, robiły wszystko, aby te decyzje wykonać w krótkim czasie - odpowiedział Morawiecki.

- Podpisałem decyzję dla Poczty Polskiej i PWPW 16 kwietnia (2020 roku) - oznajmił Mateusz Morawiecki.

Wyniki:
Za: 4
Przeciw 6
Wstrzymane: 1

Dariusz Joński odrzucił wniosek. - Nie rozumiem w jaki sposób może mi być odmówione prawo, które jest prawem kodeksowym - zapytał Morawiecki. Następnie złożył odwołanie. 

Mateusz Morawiecki złożył wniosek o umożliwienie mu swobodnej wypowiedzi. 

Wyemitowano nagranie z wywiadu Janusza Kowalskiego dotyczącego ministra Sasina. 

Wyniki: 

Za: 4
Przeciw: 5
Wstrzymany głos: 1

Komisja kontynuuje działania z udziałem posła KO.

Ostatni wpis Dariusza Jońskiego.

Członek komisji Mariusz Krystian, złożył wniosek o wykluczenie z obrad przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego, powołując się na ostatni wpis posła w mediach społecznościowych.

Były premier Polski złożył przyrzeczenie przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych. Nie złożył żadnych wniosków w sprawie. 

Dariusz Joński wznowił posiedzenie komisji śledczej. Mateusz Morawiecki został pouczony o prawach, które mu przysługują. 

Były premier zasiadł już na miejscu świadka. 

Zbiera się komisja ds. wyborów kopertowych. Za chwilę zostanie przesłuchany Mateusz Morawiecki.

 

 

Fot: Sejm

- Cele tej komisji, z którą mamy dzisiaj do czynienia, są trzy. Po pierwsze ma na celu przykrycie nieudolności rządu, przykrycie tego, że ten rząd nie realizuje swoich elementarnych obietnic. Drugim celem jest przykrycie tego, że ten rząd nie ma nic do roboty. Trzeci cel jest bardzo jasny - promocja dwóch z trzech przewodniczących komisji, którzy startują do Parlamentu Europejskiego - stwierdził. 

- Kiedy my walczyliśmy z pandemią, ówczesna opozycja walczyła z nami. Dzisiaj mogę powiedzieć z dumą, że żadnej decyzji wtedy podjętej się nie wstydzę. Trzeba było podejmować szybkie decyzje dla ratowania państwa, rodzin, miejsc pracy, naszej wspólnej przyszłości. To było dla mnie kluczowe - podał. 

- PO koncentrowała się na tym, jak zablokować wówczas wybory. To chyba jest dla wszystkich jasne - powiedział Mateusz Morawiecki.

Zaznaczył, że zgodnie z prawem wybory prezydenckie muszą odbyć się w konkretnym czasie. - Musieliśmy, więc w tym czasie organizować te wybory i robić to w przeświadczeniu, że najlepszą metodą, najlepszą zatwierdzoną także później przez WHO (...), że najlepszą metodą są wybory korespondencyjne - powiedział. 

- Nasza sprawczość jednak, spotkała się wówczas z obstrukcją  po stronie opozycji - podkreślił były premier. 

Uznał, że "byliśmy skuteczniejsi niż wiele dobrze rozwiniętych państw". Porównał Polskę do innych krajów Europy, w tym np. Francji. Oznajmił, że mimo to, iż sytuacja w kraju była ciężka, to inne kraje miały gorzej. Powiedział, że w Polsce nie było sytuacji, gdzie ludzie umierali bez dostarczenia im pomocy. "Polska uniknęła takich najgorszych scenariuszy".

- Jako premier ślubowałem służyć Polakom i ślubowałem, że wykonam wszystko, aby nie tylko bronić, zdrowie, miejsca pracy, ale także, aby bronić wszystkich praw demokratycznych, które są przypisane wszystkim naszym obywatelom - mówił. 

- Były to wybory w obliczu światowego kryzysu Covid-19 i to ten czynnik zadecydował, że w wielu krajach podejmowano decyzję, aby te wybory odbywały się w sposób odmienny niż zazwyczaj - rozpoczął oświadczenie Mateusz Morawiecki.

Transmisja z obrad komisji dostępna na polsatnews.pl. od godziny 14:00.

Wydarzenie poprzedzi oświadczenie dla mediów. Zaplanowano je na 13:15. 

Witamy w relacji. Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych przesłucha Mateusza Morawieckiego. Początek posiedzenia o 14:00.

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie