W kilka miesięcy mieli zarobić 900 tys. zł. Poseł PiS reaguje na słowa Donalda Tuska

Polska Aleksandra Boryń / Polsatnews.pl
W kilka miesięcy mieli zarobić 900 tys. zł. Poseł PiS reaguje na słowa Donalda Tuska
gov.pl/Polsat News
Szczucki miał zatrudnić kilku pracowników do kampanii parlamentarnej. Zarobili blisko 1 mln zł

Donald Tusk ujawnił, że szef Rządowego Centrum Legislacji Krzysztof Szczucki zatrudnił kilka osób, które nie świadczyły żadnej pracy, a jedynie były zaangażowane w jego kampanię wyborczą do Sejmu. W ciągu kilku miesięcy wypłacono im ok. 900 tys. złotych. Sprawa została zgłoszona do prokuratury. Krzysztof Szczucki odniósł się do zarzutów na antenie Polsat News.

We wtorek odbyła się konferencja prasowa z udziałem premiera. Podczas spotkania z dziennikarzami Donald Tusk ujawnił, że w trakcie ostatnich miesięcy rządów PiS doszło do podejrzanej sytuacji.

Szczucki miał zatrudnić kilku pracowników przed wyborami. Zarobili blisko 1 mln zł

- W czasie kampanii do wyborów parlamentarnych - tych październikowych - pan Krzysztof Szczucki - będąc szefem rządowego centrum legislacji - zatrudnił na kilka miesięcy sześciu pracowników, którzy nie świadczyli tu żadnej pracy, ani w żadnej podległej instytucji - powiedział premier. 

 

- Nie logowali się nawet na komputerach - dodał Tusk. - Tych sześciu pracowników organizowało kampanię wyborczą panu Szczuckiemu i w ciągu tych kilku miesięcy wypłacono im 900 tys. złotych - podkreślił. 

 

ZOBACZ: Morawiecki w ogniu pytań. "To jest cyrk Jońskiego"

 

Wyjaśnił, że sprawa została przekazana prokuraturze. - Trzy dni temu skierowaliśmy sprawę do prokuratury. W kilka miesięcy 900 tys. zł na kampanię, do tego dodatkowo 120 tys. zł na gadżety wyborcze, eventy itp.. To brzmi dość osobliwie - powiedział. 

 

Premier przypomniał, że nie jest to odosobniony przypadek, a praca urzędników często polega na "czyszczeniu brudu jaki został po poprzednikach". Ostatnio w mediach pojawiły się informacje o "złotych chłopcach Morawieckiego". W marcu 2022 roku Kancelaria Premiera wydała blisko 23 mln zł na kampanię antywojenną #StopRussiaNow. Była ona realizowana za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego. 

Krzysztof Szczucki o oskarżeniach premiera. "To nieprawda"

Krzysztof Szczucki odniósł się do sprawy w Polsat News. - To oczywiście nieprawda. Prawdopodobnie - choć muszę się zapoznać z dokładną wypowiedzią pana premiera - skieruję zawiadomienie do prokuratury ws. fałszywych oskarżeń - powiedział poseł. Jednocześnie podkreślił, że w polskim prawie fałszywe oskarżenia są przestępstwem.

 

- Oskarżenia, które padają z ust premiera są kłamliwe i fałszywe. W rządowym centrum legislacji pracuje prawie 200 osób i jestem przekonany, że wszyscy tam pracowali rzetelnie i realizowali swoje obowiązki, więc nie wiem kogo premier miał na myśli - powiedział. 

 

Szczucki dodał, że "w okresie kampanii był na urlopie wypoczynkowym", dlatego też nie kierował wtedy rządowym centrum legislacji przez co, oskarżenia Tuska są nieprawdziwe.

 

ZOBACZ: Krzysztof Szczucki: Nie boimy się prawdy

 

- Kwoty, które padają z ust premiera... Myślę, że wszyscy którzy tam pracują łapią się za głowę, bo tam się po prostu tyle nie zarabia. Zarabia się wielokrotnie mniej, wynagrodzenia są regulowane przez rozporządzenie prezesa Rady Ministrów i wyższe być nie mogą - wyjaśnił.  

 

Pytany o wspomniane przez premiera gadżety i eventy, które kosztowały ponad 100 tys. stwierdził, ze również jest to nieprawda. - W rządowym centrum legislacji nie było żadnych gadżetów promujących mnie, ani nawet mnie jako prezesa RCL-u - tłumaczył jednoznacznie stwierdzając, że "żadna instytucja państwowa nie uczestniczyła w jego kampanii wyborczej".

 

- To kolejne igrzyska polityczne skierowane w moją osobę, ponieważ jestem osobą zaangażowaną w krytykowanie niepraworządnych działań tego rządu - stwierdził Krzysztof Szczucki.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie