Prezydencki minister krytykuje PiS. W tle unijne pieniądze na amunicje

Polska
Prezydencki minister krytykuje PiS. W tle unijne pieniądze na amunicje
Polsat News
Marcin Mastalerek

- Nie mogliśmy dostać tyle co Węgry, bo wnioskowaliśmy o 11 mln. Czasem trzeba uderzyć się w piersi i nie opowiadać bzdur o Niemcach - tak Marcin Mastalerek mówił o małej sumie dotacji z KE na wzmocnienie zdolności przemysłu zbrojeniowego w Polsce. Szef Gabinetu Prezydenta RP krytycznie ocenił w Polsacie poprzedni rząd, apelując o zwiększenie wydatków na obronność. - Nie będę mówił, kto zawalił.

Prowadzący "Śniadanie Rymanowskiego w Polsacie News i Interii" rozpoczął program dyskusją o wydarzeniach z piątkowego przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Prezes PiS nie chciał złożyć pełnej przysięgi, powołując się na klauzulę tajności, docinał też poszczególnym członkom komisji. 

Krzysztof Bosak gorzko o komisji ds. Pegasusa. "To wyglądało jak kółko zainteresowań"

- Pan prezes Jarosław Kaczyński chciał z poważnego zagadnienia - nielegalnego używania oprogramowania szpiegowskiego - uczynić farsę. Nie udało mu się to dzięki roztropności komisji - ocenił wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL). 

 

Odmiennego zdania był Marcin Przydacz, który bronił decyzji prezesa PiS o zachowaniu tajemnicy. - Nikt z komisji nie wnioskował o utajnienie posiedzenia komisji, bo nie o to wam chodziło, tylko o show polityczne - stwierdził polityk PiS. - Do komisji nie spłynęły żadne dokumenty, które potwierdzałyby te fałszywe tezy głoszone przez poprzednie miesiące. Nadmuchana narracja, a fakty temu przeczą, rozumiem, że tym gorzej dla faktów - skwitował poseł Zjednoczonej Prawicy.

 

ZOBACZ: Pegasus. Spór o przysięgę Kaczyńskiego przed komisją. "Nie mogę tego powiedzieć"

 

- Prezes Kaczyński dobrze się bawił, bo po tych ośmiu godzinach przesłuchania jest przekonany, że koalicja rządząca nic na niego nie ma - stwierdził Krzysztof Bosak. - Nasz członek komisji, Przemysław Wipler, ma rację, mówiąc, że posłowie nie byli przygotowani i wybrali naprawdę dziwną strategię, przesłuchując najważniejszego świadka na początku, a nie na końcu - ocenił wicemarszałek Sejmu. - Połamali sobie zęby na polityku, który jest bardzo doświadczony, (...) był szefem układu rządzącego przez osiem lat - dodał Bosak. 

 

- To wyglądało jak kółko zainteresowań, gdzie grupa uczniów przyszła spytać nauczyciela o różne sprawy - oceniał polityk Konfederacji, mówiąc o nieporadności i nieprzygotowaniu członków komisji do przesłuchania. 

Szef klubu KO: Dobrze pracowali

Prowadzący pytał szefa klubu KO, Zbigniewa Konwińskiego, o ocenę pracy komisji. - Dobrze pracowali, ale abstrahując od komisji... Jakby pan miał przesłuchać zwyczajnego chama, to jakby pan się nie starał albo przygotował, to część publiczności może stwierdzić, że się pan nie przygotował - bronił komisji śledczej poseł Zbigniew Konwiński. 

 

Jak dodał, Jarosław Kaczyński na pewno po raz kolejny zostanie wezwany, a premier Tusk zwolni go z zachowania tajemnicy i "nie będzie mógł się zasłaniać tym, że nie pamięta, nie może". 

 

- Mam wątpliwości, czy Kaczyński rzeczywiście "zaorał komisję", bo nie wypadł dobrze, jak poważny polityk - mówił Maciej Konieczny (Lewica). - Ale miał swój cel - zdestabilizowanie prac komisji, żeby zamiast zajmować się poważną aferą podsłuchową, to zajmowała się "członkami" i "naleśnikami". To się mu udało, co rzeczywiście świadczy, o nie najlepszym przygotowaniu komisji - ocenił poseł Lewicy. 

 

ZOBACZ: Przemysław Wipler wytknął błąd komisji ds. Pegasusa. "Jarosław Kaczyński to jest wieloryb"

 

Jak dodał, członkowie komisji z PO i Trzeciej Drogi "za bardzo uwierzyli w swoją propagandę".

 

- Nie oglądałem tego przesłuchania, bo byłem w Waszyngtonie, ale nawet jakbym był w Polsce, to bym nie oglądał, bo mnie to w ogóle nie interesuje - stwierdził szef gabinetu prezydenta, Marcin Mastalerek. - To sprawa tylko i wyłącznie dla służb a KO ze swoimi partnerami próbuje robić z tego show, nieudolnie.

 

Jak dodał, jeżeli zarzuty są prawdziwe, "to już powinny się tym zajmować służby". Stwierdził też, że komisja jest "ośmieszona" tym, że na jej czele stoi Magdalena Sroka (PSL), która wcześniej była w obozie Zjednoczonej Prawicy. 

Choroba Zbigniewa Ziobry. Politycy komentują wpis ministra

Politycy zostali także zapytani o sobotni wpis byłego ministra Zbigniewa Ziobry, który podzielił się informacjami o swoim stanie zdrowia w związku z chorobą nowotworową. 

 

- Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia - mówił Zbigniew Konwiński (KO), dodając, że jedynie lekarze mogą ocenić, czy polityk Suwerennej Polski może odpowiadać przed komisjami sejmowymi. - To nie jest świętoszek, powinien odpowiedzieć za to, co zrobił, oczywiście nie w tym stanie - dodał poseł KO. 

 

ZOBACZ: Zbigniew Ziobro walczy z nowotworem. Polityk przekazał informacje o swoim stanie zdrowia

 

Poseł Maciej Konieczny (Lewica Razem) krytycznie ocenił domysły niektórych osób publicznych, które w komentarzach sugerowały, że Ziobro może symulować, m.in. prok. Ewa Wrzosek. - Pani prokurator wykazała się małą przenikliwością i napisała rzecz okropną. Jeżeli zarzucamy drugiemu człowiekowi, że symuluję chorobę nowotworową, to na to trzeba mieć naprawdę twarde kwity, bo inaczej to jest paskudna rzecz do zrobienia - ocenił polityk Lewicy.

 

- Każdemu, bez względu na to, kto z jakiej jest opcji politycznej, trzeba mu życzyć zdrowia - ocenił Marcin Mastalerek. Wtórował mu poseł Przydacz, który ocenił, że wielu komentującym wpis byłego ministra w rządzie Zjednoczonej Prawicy "zabrakło przyzwoitości".

 

ZOBACZ: Marcin Mastalerek krytykuje rząd PiS: Nie będę mówił, kto zawalił

 

Konflikt wokół odwołania ambasadorów. "Ta sytuacja źle świadczy o Polsce"

Goście "Śniadania Rymanowskiego" poruszyli też kwestię polityki zagranicznej Polski m.in. odwołanie przez szefa MSZ Radosława Sikorskiego 50 ambasadorów. Prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla mediów zaznaczył, że do odwołania ambasadora konieczna jest zgoda prezydenta. 

 

- Ta sytuacja źle świadczy o polskiej sytuacji politycznej i o rozumieniu Konstytucji. Może się mylę, że to tylko początek rozgrywki - należy usiąść do stołu i znaleźć rozwiązanie. Nie możemy zgodzić się na propozycję ze strony Pałacu Prezydenckiego, ale na końcu nastąpi kompromis (...) i znajdzie się zrozumienie dla polityki, którą powinien prowadzić minister Sikorski -  przekonywał Piotr Zgorzelski (PSL).

 

ZOBACZ: W. T. Bartoszewski o odwołaniu ambasadorów. "Za politykę zagraniczną odpowiada rząd"

 

Marcin Przydacz (PiS) stwierdził, że jest "przerażony" działaniami szefa MSZ. - Każdy dzisiaj ambasador Polski nie będzie traktowany poważnie w stolicach, bo nie będzie wiadomo, czy ma zaufanie rządu. - Na tej liście, którą media opisują, są naprawdę bardzo dobrzy specjaliści. Jest mnóstwo ambasadorów, których chcecie odwołać, żeby wysłać tam swoich kolegów - ocenił polityk PiS. 

Marcin Mastalerek: Wnioskowano o 11 milionów euro, a teraz się dziwimy 

Goście programu rozmawiali również o sytuacji Polski dotyczącej zbrojeń. Komisja Europejska przeznaczyła 500 milionów euro na zwiększenie zdolności produkcyjnej amunicji artyleryjskiej, a Polska otrzymała z tej sumy jedynie dwa miliony euro. Niemcy dostały ponad 80 mln złotych, a Węgry ponad 22 miliony.

 

Politycy w studiu przerzucali się odpowiedzialnością, kto odpowiada za tak niską sumę uzyskanego wsparcia, o które można się było ubiegać do 13 grudnia.

 

Marcin Przydacz wskazywali, że niemieckie firmy są faworyzowane. - Rozdzielili sobie pieniądze po niemieckich fabrykach, a Polska dostała wielką figę - stwierdził Przydacz (PiS). Na te słowa zdecydowanie zareagował Marcin Mastalerek, który, bez wskazywania nazwisk, ale jednak obarczył były rząd PiS o tak niską sumę uzyskanej dotacji.

 

- Trzeba po prostu działać, Polska potrzebuje wydawać miliardy euro na zbrojenia. My nie mogliśmy dostać tyle, co Węgry, bo wnioskowaliśmy o 11 mln. Czasem trzeba potrafić uderzyć się w piersi i nie opowiadać o bzdur o Niemcach, bo nie o Niemcach powinnyśmy myśleć, ale o tym, żeby jak najwięcej wydawać na armię. Nie będę mówił, kto zawalił. Ja mówię oczywiste fakty - komentował Marcin Mastalerek.

 

ZOBACZ: Mariusz Błaszczak uderza w premiera, MON odpowiada. W tle unijne pieniądze

 

- Nie opowiadajmy takich bzdur - kontynuował prezydencki minister. - Powinniśmy o jak najwięcej wnioskować. Wnioskowano o 11 milionów euro, a teraz się dziwimy, że Niemcy dostali 100, to trzeba było o 300 mln euro wnioskować - skwitował szef Gabinetu Prezydenta, który dodał, że Andrzej Duda zawsze "zabiegał o silną armię". - Ale prezydent nie ma żadnego wpływu na spółki, one są pod ministerstwem aktywów państwowych. A pan wie, jak to wyglądało - skwitował Mastalerek.

 

Do sytuacji odniósł się też poseł Maciej Konieczny (Lewica Razem), który zgodził się z argumentami obu rozmówców. -Mnie się wydaje równie prawdopodobne dyletanctwo PiS i nieprzygotowanie do złożenia tych wniosków, czy też wadliwe wnioski, jak i preferencje Brukseli na rzecz przemysłu niemieckiego.

 

Wicemarszałek Bosak zwrócił z kolei uwagę na to, że prawdziwym problemem jest niewystarczająca liczba polskich firm zajmujących się przemysłem zbrojeniowym. - Policja nie była w stanie rozstrzygnąć przetargu na amunicję, bo żadna firma w Polsce produkująca amunicję się nie zgłosiła. Amunicję do czołgów zdaje się składamy z zagranicznych komponentów. Przestańmy udawać, że mamy jakiś przemysł zbrojeniowy, który był w ostatnich latach demontowany - podsumował polityk Konfederacji. 

 

Poprzednie odcinki "Śniadania Rymanowskiego w Polsat News i Interii" znajdziesz tutaj.

Aleksandra Kozyra / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie