Szpital odmówił aborcji dziecka z wadą letalną. Lekarze bali się konsekwencji

Polska
Szpital odmówił aborcji dziecka z wadą letalną. Lekarze bali się konsekwencji
Pixabay/fezailc

Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku odmówił 26-letniej pacjentce z depresją usunięcia ciąży z wadą letalną płodu. Lekarze powołali się m.in. na opinię Ordo Iuris. Dyrektor placówki wydał oświadczenie w którym tłumaczy, że po wyroku TK ws. aborcji lekarze obawiają utraty prawa wykonywania zawodu i odpowiedzialności karnej.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris poinformował w piątek 3 grudnia, że "szpital w Białymstoku odmówił aborcji, której przeprowadzenie miał uzasadniać zły stan psychiczny matki". Jak przekazało Ordo Iuris, "stan psychiczny pacjentki, wynikał z faktu, że jej nienarodzone dziecko miało wadę letalną". 

 

"Odmawiając zabicia dziecka kobiety, dyrektor szpitala powołał się m.in. na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20), jak również argumentację Instytutu Ordo Iuris przedstawioną w opinii dotyczącej wyroku TK w sprawie aborcji eugenicznej" - czytamy w komunikacie. 

 

Oświadczenie szpitala

W poniedziałek władze szpitala wydały oświadczenie w tej sprawie. 

 

"Rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27.01.2021 dotyczące niezgodności art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r. z art. 38 w związku z art 30 w związku z art. 31 ust 3 Konstytucji znacząco zawęziło możliwość legalnego przerywania ciąży, nie wskazało jednak jednoznacznej interpretacji w sprawie prawnie dozwolonych warunków terminacji ciąży. W związku z powyższym lekarze obawiają się nie tylko utraty prawa wykonywania zawodu, ale również odpowiedzialności karnej" - napisano w oświadczeniu, które podpisał dyrektor USK dr hab. Jan Kochanowicz.

 

ZOBACZ: USA. Sąd Najwyższy obradował nad możliwością zaostrzenia prawa aborcyjnego

 

"Lekarze boją się, że odpowiedzialność karna uzależniona będzie od subiektywnej oceny prokuratora, biegłych sądowych i sądów. Niejasne prawo i brak wytycznych to olbrzymi problem dla lekarzy, ale także dla kobiet w ciąży, które i tak stoją przed dramatycznymi wyborami" - napisał dyrektor USK. Zaznaczył, że szpital rozumie sytuację pacjentki, jej tragedię i jej współczuje.

 

"Jeszcze rok temu nasze stanowisko byłoby jednoznaczne. Jednak w obecnej rzeczywistości każda decyzja o terminacji ciąży wiąże się ze wspomnianym ryzykiem, co wynika także z niejednoznacznej interpretacji prawa w ww. sprawie przez różnych prawników" - dodał szpital.

 

Dokonała aborcji w innym mieście 

Władze szpitala poinformowały również, że wystąpiły do wojewódzkiego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa o podanie wytycznych, konkretnych przesłanek, które – po ubiegłorocznym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego - pozwalają na usunięcie ciąży.

 

Wojewódzki konsultant ds. położnictwa i ginekologii prof. Maciej Kinalski powiedział w poniedziałek po południu, że dotąd żadnego pisma z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nie otrzymał. Dodał, że jeśli pismo wpłynie, zajmie się sprawą zgodnie z obowiązującymi go jako konsultanta przepisami i trybem.

 

ZOBACZ: Parlament Europejski przegłosował rezolucję dotyczącą aborcji w Polsce

 

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny poinformowała w niedzielę, że 26-latka dokonała aborcji w innym mieście. "Zabieg odbył się w Polsce, w szpitalu niezbyt odległym od Białegostoku. Agata otoczona była pełną troską, zrozumieniem i empatią ze strony lekarzy i personelu medycznego" - podano.

 

"Strach lekarzy o samych siebie"

Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny skomentowała również oświadczenie wydane przez władze szpitala w Białymstoku. 

 

"Oświadczenie to odbieramy jako przyznanie, że 26-letniej pacjentce z bezczaszkowiem płodu odmówiono aborcji z powodu strachu lekarzy o samych siebie. A co ze strachem i zdrowiem pacjentki? Jednocześnie widzimy w tym oświadczeniu jednoznaczną krytykę restrykcji aborcyjnych i kryminalizacji aborcji jako prowadzących wyłącznie do nieszczęść ludzkich i erozji publicznego systemu ochrony zdrowia" - czytamy w komunikacie. 

 

ZOBACZ: Referendum rozstrzygnie kwestię aborcji na lata - Szymon Hołownia w "Gościu Wydarzeń"

 

W oświadczeniu podkreślono, że "polskie przepisy prawne nie wyłączają zdrowia psychicznego pacjentki spod ochrony ani nie wskazują, że zagrożenie musi być »nagłe«, »poważne« czy »bezpośrednie«, by stać się przesłanką do przerwania ciąży".

 

"Jeśli zostaną wydane wytyczne konsultanta wojewódzkiego ds. położnictwa i ginekologii, idące w sukurs opinii Ordo Iuris, to z pewnością zakwestionujemy je przed sądem. Mamy już stosowne opinie konstytucjonalistów. Zamierzamy także w imieniu pacjentki złożyć pozew przeciwko Uniwersyteckiemu Szpitalowi Klinicznemu w Białymstoku oraz skargi do NFZ i okręgowej izby lekarskiej. Liczymy, że podobna sytuacja nigdy się już w Białymstoku ani w żadnym innym polskim mieście nie powtórzy" - poinformowała cytowana w komunikacie Kamila Ferenc, prawniczka i wicedyrektorka ds. programowych Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.

Kiedy aborcja jest legalna?

Obecnie zgodnie z Ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego oraz warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcja jest dostępna w dwóch przypadkach – gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego. To skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z ustawą zasadniczą trzecią przesłankę z ustawy, która pozwalała na przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu. Przepis ten przestał obowiązywać 27 stycznia 2021 r. wraz z publikacją wyroku TK.

 

W listopadzie, po śmierci 30-letniej ciężarnej pacjentki w szpitalu w Pszczynie, Ministerstwo Zdrowia przypominało o obowiązujących regulacjach prawnych i rekomendacjach medycznych. Podkreślono, że zgodne z prawem jest niezwłoczne zakończenie ciąży w przypadku sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu kobiety (np. podejrzenia zakażenia dotyczącego jamy macicy, krwotoku itp.).

 

ZOBACZ: Zmarła 30-latka, u której nie wykonano aborcji. Suski: wciąż czasem przy porodach kobiety umierają

 

"Trzeba podkreślić, że są to przesłanki rozłączne. Wystąpienie tylko jednej z nich jest wystarczającą prawną przesłanką do podjęcia reakcji przez lekarza. Oczywistym jest, że pacjentka na każdym etapie prowadzenia ciąży musi być informowana o aktualnych ryzykach związanych ze zdrowiem i życiem" – napisał resort.

 

Z kolei w standardzie określonym przez krajowego konsultanta ds. położnictwa i ginekologii wskazano, że w razie ustalenia oznak zagrożenia życia płodu po skończonym po skończonym 22. tygodniu ciąży i sześciu dniach kolejnego tygodnia, trzeba rozważyć zakończenie ciąży, pozostawiając decyzję kobiecie, po udzieleniu wyczerpujących informacji dotyczących zagrożenia życia płodu i szans na jego przeżycie (uwzględniając szanse na prawidłowy rozwój). Informacji powinien udzielić zarówno położnik, jak i pediatra/neonatolog.

dk/ sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie