Zmarła 30-latka, u której nie wykonano aborcji. Suski: wciąż czasem przy porodach kobiety umierają

Polska
Zmarła 30-latka, u której nie wykonano aborcji. Suski: wciąż czasem przy porodach kobiety umierają
PAP/Paweł Supernak
Marek Suski zabrał głos ws. śmierci 30-letniej kobiety z Pszczyny

- Śmierć 30-latki nie ma związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Marek Suski z PiS, odnosząc się do śmierci kobiety z Pszczyny. Trafiła do szpitala w związku z komplikacjami podczas ciąży, a po niespełna dobie zmarła. Środowiska kobiece wskazują, że gdyby wykonano u niej aborcję, 30-latka mogłaby żyć. Suski dodał, że "niestety wciąż kobiety umierają przy porodach".

30-letnia kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie wskutek sepsy, będąc w 22 tygodniu ciąży – podała pełnomocniczka rodziny. W czasie hospitalizacji płód obumarł; pacjentka jeszcze za życia miała relacjonować rodzinie, że lekarze przyjęli "postawę wyczekującą", co wiązała z przepisami dotyczącymi aborcji.

 

W poniedziałek wieczorem przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego odbył się milczący protest w związku ze śmiercią kobiety pod hasłem "Ani jednej więcej".

Suski: śmierć kobiety przy porodzie nie jest rzeczą, która się nie zdarza

We wtorek Marek Suski z PiS był pytany, czy ta tragedia jest skutkiem złego prawa czy błędu lekarzy. - Oczywiście nie znam sprawy, natomiast absolutnie to, że ludzie umierają to jest biologia, zdarzają się rzeczywiście błędy lekarskie, zdarzają się po prostu osoby chore - odparł polityk w TVP1.

 

ZOBACZ: Włodzimierz Czarzasty wywiesił tęczową flagę podczas debaty ws. zakazu zgromadzeń osób LGBT

 

Jak dodał, "niestety wciąż czasem przy porodach kobiety umierają". - To nie jest rzecz, która się nie zdarza, choć nikomu tego nie życzymy, ale z całą pewnością nie ma żadnego związku z jakąkolwiek decyzją Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Suski.

Fogiel: nie ma prac nad zmianą prawa aborcyjnego

Do sprawy odniósł się też wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. We wtorek ocenił, że jej "upolitycznianie jest czymś bardzo złym, traktowaniem śmierci ludzkiej w sposób przedmiotowy".

 

Przypomniał w TVN24, że TK "nie zakwestionował przesłanki (umożliwiającej aborcję - red.) mówiącej o zagrożeniu zdrowia i życia kobiety", a z taką sytuacją mogliśmy mieć do czynienia w przypadku tragedii w Pszczynie.

 

Zapytany, czemu przez rok, jaki minął od wyroku Trybunału Konstytucyjnego Sejm nie zajął się projektem prezydenta, który miałby dopuścić przerwanie ciąży w przypadku tzw. wad letalnych płodu, odparł, że "gdyby ten projekt uchwalić, podlegałby ponownemu zaskarżeniu do Trybunału Konstytucyjnego". Poinformował także, że "dziś nie ma żadnych prac zmierzających do zmian prawa aborcyjnego".

Rodzina 30-latki: lekarze przyjęli "postawę wyczekującą"

"Komunikat rodziny zmarłej pacjentki" z Pszczyny opublikowała w poniedziałek po południu radca Jolanta Budzowska, pełnomocniczką męża, córki, rodzeństwa oraz matki zmarłej. Według niej, publikacja dokumentu wynika z "nieścisłych informacji" pojawiających się w mediach w związku ze sprawą.

 

Jak napisano w komunikacie, rodzina zmarłej potwierdza, że 22 września 2021 r. w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła 30-letnia, będąca w 22. tygodniu ciąży. Ciężarna zgłosiła się tam z żywą ciążą z powodu odpłynięcia płynu owodniowego.

 

ZOBACZ: USA. Ustawa zakazująca aborcji w Teksasie czasowo zablokowana przez sędziego federalnego

 

"Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę" – zaznaczono w komunikacie.

 

Według prawniczki, pacjentka w trakcie pobytu w szpitalu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że "zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji" – zrelacjonowano.

 

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez BFP Attorneys at law (@kancelaria.bfp)

Trybunał Konstytucyjny zmienił prawo aborcyjne w 2020 roku

Dodano, że obecnie na skutek zawiadomienia rodziny o możliwości popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego, sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach, a ocena prawidłowości udzielonych zmarłej świadczeń leczniczych zostanie dokonana przez odpowiednie organy.

 

Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub.r. Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

 

Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.

 

Wyrok z 22 października wywołał falę protestów w całym kraju. Wyrok opublikowano 27 stycznia br. W pierwszą rocznicę wydania orzeczenia TK ws. aborcji, w kraju odbyły się ponowne demonstracje.

wka / PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie