Posłanki KO i Lewicy oraz ekspertki o skutkach zaostrzenia prawa antyaborcyjnego
Rezygnacje z rodzicielstwa, strach lekarzy przed odpowiedzialnością karną, skargi Polek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - to tylko niektóre skutki wyroku TK ws. aborcji, o których dyskutowały w środę posłanki KO, Lewicy oraz ekspertki. Uczestniczki debaty opowiedziały się za liberalizacją prawa do przerywania ciąży.
Koalicja Obywatelska zorganizowała w środę debatę na temat skutków ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, po którym obecnie ciążę przerwać można tylko w dwóch przypadkach - gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa) lub gdy zagraża zdrowiu albo życiu kobiety.
Za niekonstytucyjną uznana została trzecia przesłanka aborcji zawarta wcześniej w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, czyli przypadek ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
#AniJednejWięcej
Niedawny przypadek śmierci pacjentki w szpitalu w Pszczynie (woj. śląskie) wywołał dyskusję na temat zmian w tzw. ustawie antyaborcyjnej. Kobieta trafiła do szpitala będąc w 22. tygodniu ciąży, u płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Pacjentka zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Według rodziny zmarłej lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci kobiety.
ZOBACZ: "Ani jednej więcej". Kolejny dzień protestów po śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny
Patronat nad środową dyskusją objęła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, a wzięły w niej udział m.in. posłanki KO: Monika Wielichowska i Kamila Gasiuk-Pihowicz oraz Lewicy: Wanda Nowicka i Magdalena Biejat. Debatę poprowadziła wiceprzewodnicząca klubu Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka. W pierwszej części konferencji głos zabrały ekspertki i aktywistki, m.in. konstytucjonalistka z Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Anna Śledzińska-Simon, prawniczki: Kamila Ferenc oraz Agata Bzdyń, a także wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska i marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak.
"Skutki wyroku TK obserwujemy codziennie"
Kamila Ferenc, która jest także działaczką Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, podkreślała, iż skutki ubiegłorocznego wyroku TK obserwuje na co dzień.
- Dzisiaj osoby, kobiety i mężczyźni rezygnują z rodzicielstwa z obawy o zdrowie i życie, że to nie ich zdanie i decyzja będzie najważniejsza, ale to, jaką decyzję wymusi na nich restrykcyjne prawo - powiedziała Ferenc. Zastrzegła przy tym, iż winni nie są sami lekarze, ale cały system.
ZOBACZ: Parlament Europejski przegłosował rezolucję dotyczącą aborcji w Polsce
Jej zdaniem, konieczne są zmiany w prawie gwarantujące swobodny dostęp do aborcji. Chodzi bowiem o to - jak mówiła - by to osoba będąca w ciąży decydowała, czy chce tę ciążę zachować, czy też przerwać. "Ten dostęp musi być legalny, darmowy, lokalny. Pacjentka nie może jeździć przez całą Polskę, by szukać pomocy medycznej" - przekonywała Ferenc.
Polki zwracają się do ETPC
Agata Bzdyń zwróciła uwagę, że do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wpłynęły już skargi ze strony Polek dotkniętych ubiegłorocznym wyrokiem TK. Autorką jednego z takich wniosków jest kobieta o inicjałach M.L., która miała zaplanowany zabieg przerwania ciąży w Warszawie, jednak odwołano go po publikacji orzeczenia TK. "W tej sytuacji udała się do Holandii, sama za wszystko musiała zapłacić, do tego oczywiście zachodzi cała sytuacja stresująca. Nie wiadomo było co się będzie działo, pani była w bardzo dużym szoku" - relacjonowała prawniczka. W skardze do ETPCz - jak dodała - jest mowa m.in. o naruszeniu prawa do otrzymania świadczenia medycznego, prawa do decydowania o sobie oraz zakazu tortur, nieludzkiego i niehumanitarnego traktowania.
ZOBACZ: Terlecki: odrzucimy oba projekty dotyczące aborcji
Renata Kaznowska oceniła, że ubiegłoroczne orzeczenie TK podziało paraliżująco na lekarzy i władze stołecznych szpitali. "Dzisiaj lekarze są pełni obaw o swoje bezpieczeństwo, również prawne, dlatego wydaliśmy kilka rekomendacji. Po pierwsze oczywiście chodzi o stosowanie prawa, to jest najistotniejsze, ale drugim naszym fundamentem jest bezpieczeństwo zdrowia i życia kobiety" - wskazała wiceprezydent Warszawy.
Zgodnie z rekomendacjami ratusza, kwalifikacji pacjentki do terminacji ciąży muszą dokonywać kilkuosobowe zespoły. "Nigdy w Warszawie nie robi tego jeden lekarz - jest to zespół. Podczas kwalifikacji, rozmowy z pacjentką decydujemy również czy wymaga wsparcia psychologicznego" - powiedziała wiceprezydent stolicy, dodając, że tego typu pomoc otrzymują także lekarze. "Mamy też nowy element, którego w zasadzie wcześniej nie potrzebowaliśmy - to wsparcie prawne dla naszych zespołów kwalifikujących" - zaznaczyła Kaznowska.
Kamila Gasiuk-Pihowicz poruszyła kwestię "rejestracji ciąż", która miałaby ruszyć od początku przyszłego roku. "Można się zastanawiać czy to będzie rejestr ciąż czy raczej rejestr informacji dla prokuratury. Możemy wyobrazić sobie taki scenariusz, znany już z Salwadoru, że po poronieniu kobieta, zamiast zostać otoczona opieką państwa, wsparciem medycznym i psychologicznym, będzie musiała się tłumaczyć z tego zdarzenia prokuratorowi" - powiedziała posłanka KO.
"Pakiet Praw Kobiet"
Podczas debaty doszło też do dyskusji między Moniką Wielichowską (KO) i Magdaleną Biejat (Lewica) w kwestii zakresu koniecznych zmian w prawie. Wielichowska przypomniała, że w lutym tego roku zarząd Platformy Obywatelskiej przyjął "Pakiet Praw Kobiet" obejmujący m.in. gwarancje bezpłatnych badań prenatalnych, łatwego dostępu do bezpłatnej antykoncepcji, dostępu do tzw. tabletki dzień po bez recepty, edukacji seksualnej w szkołach, stałego wsparcia finansowego i opieki medycznej w przypadku urodzenia dziecka niepełnosprawnego, bezpłatnych zbiegów zapłodnienia in vitro oraz prawa do aborcji, która miałaby być legalna do 12. tygodnia ciąży pod warunkiem odbycia jednak przez pacjentkę konsultacji z lekarzem i psychologiem.
ZOBACZ: Donald Tusk o rejestrze ciąż: wygląda to wszystko trochę jak z upiornego horroru
Biejat skrytykowała ostatnią z tych propozycji, wskazując, że kobiety nie potrzebują dodatkowych konsultacji psychologicznych, żeby podjąć decyzję o przerwaniu ciąży. Według niej potwierdzają to badania naukowe. "92 proc. kobiet w USA stwierdziło w badaniach, że podjęło decyzję o aborcji przed umówieniem się na wizytę. 99 proc. aborcyjnych pacjentek w badaniu klinicznym 2008 roku twierdziło, że są pewne lub niemal pewne swojej decyzji" - wskazała posłanka.
Biejat zarzuciła ponadto PO, że jej propozycja przyczynia się do stygmatyzacji aborcji w Polsce.