Rok od wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Aborcja Bez Granic podała dane

Polska
Rok od wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Aborcja Bez Granic podała dane
Polsat News/ Archiwum
Manifestacje w centrum Warszawy, na rondzie Dmowskiego. 30 października 2020

22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny ocenił, że "aborcja z powodu ciężkiej wady płodu jest niezgodna z polską konstytucją". Decyzja TK wywołała natychmiastowe protesty społeczne w całym kraju. Mija rok od tych wydarzeń. Organizacja Aborcja Bez Granic podsumowała udzieloną w tym czasie pomoc. Z kolei antyaborcyjni działacze podkreślają, że wyrok TK jest niewystarczający.

22 października ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjne przepisy dopuszczające w Polsce aborcję w przypadku wysokiego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

 

Była to jedna z trzech przesłanek pozwalających na legalne dokonanie aborcji w Polsce. Zabieg był możliwy, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego oraz właśnie w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

 

Zezwalała na nie obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, tzw. kompromis aborcyjny. 

 

Orzeczenie TK opublikowane zostało ze zwłoką czasową. W Dzienniku Ustaw pojawiło się 27 stycznia 2021 roku, czyli po ponad 2 miesiącach. Zgodnie z przepisami wyroki TK winny być publikowane "niezwłocznie".

Protesty w całej Polsce 

Decyzja Trybunału wywołała natychmiastowy sprzeciw części społeczeństwa oraz opozycji. Protesty przeciwko orzeczeniu TK rozpoczęły się wieczorem w dniu wyroku i ze zmienną intensywnością trwały przez następnych kilkanaście tygodni. 

 

Największe manifestacje obywały się w dużych miastach. Strajki miały miejsce także w mniejszych i małych miejscowościach. Główne protesty w stolicy organizował Ogólnopolski Strajk Kobiet. W wielu mniejszych miejscowościach protesty organizowali sami mieszkańcy. 

 

Zdaniem obserwatorów ubiegłoroczne październikowe i listopadowe protesty były największymi manifestacjami w Polsce po 1989 roku, a według niektórych, były to największe wystąpienia społeczne w całej historii Polski. Mimo obowiązujących wówczas obostrzeń pandemicznych, w tym zakazu zgromadzeń. 

 

ZOBACZ: Strajk kobiet. Sąd skazał "Babcię Kasię" na prace społeczne za kopanie i obrażanie policjantów

 

Codzienne protesty gromadziły na ulicach tysiące osób. Największy strajk organizowany 30 października pod hasłem: Na Warszawę!, według szacunkowych policyjnych statystyk liczył około 100 tys. osób. Manifestację z tego dnia relacjonowały na żywo zagraniczne media, które podkreślały skalę społecznych wystąpień w Polsce, postrzeganej jako kraj katolicki. 

 

Protesty wywołane wyrokiem TK przerodziły się w falę ogólnego sprzeciwu wobec polskiego establishmentu politycznego, rządzącej partii PiS oraz Kościoła Katolickiego. Na protestach pojawiały się wulgarne hasła skierowane wobec tych instytucji. 

 

W rocznicę protestów Strajk Kobiet zapowiada kolejne manifestacje. Główny protest odbędzie się w Warszawie o godz. 18:00. Zgromadzenia o różnych porach odbędą się także w wielu miastach w całej Polsce. 

 

Podczas przemarszu przez stolicę mają być zbierane podpisy pod projektem ustawy liberalizującym przepisy aborcyjne.

 

"To hańba dla polskiego państwa"

W rocznicę wyroku posłanki Lewicy w towarzystwie parlamentarzystów i parlamentarzystek z Irlandii, Niemiec, Danii, Finlandii, Francji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch, Chorwacji, Litwy i Austrii, którzy są gośćmi międzynarodowej konferencji dotyczącej praw kobiet, pokazały przed siedzibą TK "czerwone kartki" polskiemu rządowi.

 

- To hańba dla polskiego państwa, że Polki nie mają wolnego wyboru. To hańba dla polskiego państwa, że Polki zostały pozbawione swoich praw. To hańba dla polskiego rządu, że musimy w zasadzie codziennie mówić o tym, że rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadza do tego, że Polki nie mają takich samych praw jak Belgijki, Francuzki, Irlandki i inne Europejki - mówiła na konferencji posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.

 

Posłanka Katarzyna Kotula podkreśliła, że "walka o aborcję to nie jest żaden radykalizm". - To walka o prawa człowieka - stwierdziła. - Prawo do aborcji, prawo do rzetelnej edukacji seksualnej, prawo do refundowanej antykoncepcji, to są silne fundamenty demokracji - oświadczyła Kotula.

Dane Aborcji Bez Granic

Według danych organizacji Aborcja Bez Granic, przez 12 miesięcy od wyroku TK różne grupy działające w jej ramach w dostępie do aborcji pomogły ok. 34 tys. osób.

 

- Najwięcej, bo 99 proc. aborcji, to aborcje tabletkami, wykonane w domu. Jesteśmy z tymi osobami poprzez maila, Messengera czy telefon. Nieważne, czy święta, wakacje, zima, lato, dłuższy weekend, wieczór czy ranek - tłumaczy Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu.

 

1080 osób miało skorzystać z zabiegu usunięcia ciąży w drugim trymestrze w którejś z zagranicznych klinik.

 

Jak podaje oko.press, "na infolinię Aborcji Bez Granic zadzwoniło ponad 8 457 osób szukających informacji i dostępu do aborcji a 2 758 osób napisało wiadomości e-mail z prośbą o pomoc w aborcji".

 

 

Zgodnie z tymi wyliczeniami, 274 osoby szukały informacji o tym jak zdobyć tabletkę "dzień po", a 407 potrzebowało konsultacji po aborcji.

 

Oko.press informuje także, że "Women Help Women - międzynarodowa organizacja zapewniająca pocztowy dostęp do tabletek aborcyjnych odpowiedziała na ponad 80 tysięcy wiadomości z Polski. W ciągu ostatnich 12 miesięcy ponad 18 tysięcy osób skorzystało z pomocy Women Help Women".

 

- Nie jest jednak tak, że po wyroku TK przejęłyśmy tylko te aborcje, które do tej pory można było wykonać legalnie w Polsce. Wyrok TK rozsławił numer Aborcji bez Granic. On był wszędzie; na murach, ulicach, przystankach. Zwiększyła się świadomość. Dowiedziały się o nas osoby, które i tak zrobiłyby aborcję, ale do tej pory nie wiedziały, gdzie szukać pomocy. 22 października 2020 to dzień, który zapoczątkował nową falę pomagania sobie w aborcjach - mówi Natalia Broniarczyk.

Całkowity zakaz aborcji

Z kolei zdaniem działaczy antyaborcyjnej Fundacji Pro-Prawo do życia uważają, że wyrok TK jest niewystarczający. We wrześniu złożyli 130 tys. podpisów pod projektem ustawy całkowicie zakazującym zabiegów przerywania ciąży.

 

"Wadliwe zapisy kodeksu karnego powodują, że co roku, tysiące dzieci w Polsce są bezkarnie zabijane. Mafie aborcyjne działają jawnie i jawnie oferują pigułki śmierci w Internecie i na ulicach polskich miast. Ostrożne szacunki mówią o 30 000 ofiar rocznie. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 nie stanowi istotnej bariery dla zabójców, ponieważ nie odnosi się w żaden sposób do ścigania aborcyjnych przestępstw" - podkreślili w komunikacie. 

 

- Niestety ludzie odpowiedzialni za stanowienie i przestrzeganie prawa w Polsce, tolerują to, że dziesiątki tysięcy dzieci giną, matki i ojcowie stają się współuczestnikami zbrodni, a ład moralny w Polsce jest niszczony. Wobec bezczynności władz podjęliśmy społeczną inicjatywę ustawodawczą Stop aborcji. Mimo trudnych warunków nasi wolontariusze zebrali około 130 000 podpisów obywateli popierających projekt - mówił przed Sejmem Mariusz Dzierżawski, prezes Fundacji Pro-Prawo do Życia.

 

Jak podkreślili autorzy projektu, "Zgodnie z projektem, dzieci poczęte będą chronione na podstawie tych samych przepisów, co inni ludzie, ponieważ dziecko poczęte jest człowiekiem".

laf/prz / Polsat News / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie