Witold Waszczykowski: Angela Merkel jest arogantką polityczną

Polska
Witold Waszczykowski: Angela Merkel jest arogantką polityczną
Polsat News
Witold Waszczykowski mówił o "egoistycznych interesach" Merkel

"Podjęte zostaną wstępne rozmowy między Mińskiem a Unią" napisała agencja białoruska Biełta po drugiej rozmowie Merkel z Łukaszenką. - To błąd Merkel, bo UE od roku nie uznaje prezydentury Łukaszenki. Okazało się, że wysiłki UE w kierunku sankcji na Białoruś zostały pokrzyżowane przez panią Merkel, która uznała interesy Niemiec za ważniejsze - powiedział europoseł Witold Waszczykowski.

- Pani Merkel zobowiązała się w 2007 roku, że w drodze do Moskwy i z Moskwy zawsze zatrzyma się w Warszawie - powiedział Witold Waszczykowski w "Gościu Wydarzeń". - Od tamtego czasu przestała to robić, dlatego że jest egoistką. Uważa, że interesy niemieckie są ponad wszystko. To nie jest tak, że nasza dyplomacja jest za słaba. To dyplomacja niemiecka jest arogancka i nie przestrzega solidarności europejskiej - ocenił Waszczykowski.

Waszczykowski: interesy Polski i Niemiec kolidują

Jak zauważył Waszczykowski, "interesy Polski i Niemiec na wielu poziomach kolidują". - Niemcy uważają, że problem emigrantów powinniśmy sobie sami rozwiązać, a jednocześnie nie dopuścić ich do Europy zachodniej. Często słyszymy pochwały, że Polska sobie radzi, z tym że radzi sobie ten rząd, który przez liberalno-lewicową większość Europy jest nienawidzony - stwierdził Waszczykowski. Dodał, że gdyby "przy okazji" obecny polski rząd upadł, to w Niemczech by "być może pito szampana albo piwo".

 

ZOBACZ: Niemcy. Media: Merkel przyczyniła się do legitymizacji władzy Alaksandra Łukaszenki

 

- Łukaszenka sfałszował wybory prezydenckie w ubiegłym roku i Unia Europejska podjęła stanowcze działania. Uznała, że nie jest to wiarygodna osoba, z którą można prowadzić rozmowy. Wręcz przeciwnie. Tymczasem rozpoczynając rozmowę z Łukaszenką, kanclerz Merkel zaakceptowała grę białoruskiego dyktatora - wyjaśnił wcześniej w środę Waszczykowski.

 

Jego zdaniem od dawna było wiadomo, że Mińsk wywołał ten konflikt między innymi po to, by wymusić na UE rozmowy z reżimem w Mińsku.

 

ZOBACZ: Szwedzki dziennikarz chce wsparcia dla Warszawy: rządzie, czy nie pamiętasz już polskich strażaków?

 

- Do tego też namawiali Rosjanie. Widać było, że kryzys migracyjny to pretekst do tego, żeby zacząć rozmowy, a de facto uznać Łukaszenkę za przywódcę Białorusi. W tym sensie oceniam rozmowę Merkel z Łukaszenką bardzo negatywnie, ponieważ kolejny raz kanclerz Niemiec wystąpiła poza oficjalnymi strukturami Unii Europejskiej – powiedział. Jak podkreślił, w ostatnich dniach i tygodniach w rozwiązanie konfliktu zaangażowali się szef Rady Europejskiej Charles Michel, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

 

Waszczykowski ocenia rozmowę negatywnie także z uwagi na to, że nie była ona konsultowana z krajami, które są atakowane przez Białoruś, czyli z Polską i państwami bałtyckimi. - Ponoć zostaliśmy uprzedzeni o rozmowach z Mińskiem. Nie zakładam jednak, że Polska akceptowała takie działania wobec Łukaszenki - wskazał.

Białoruś zarzuca Polsce zbrodnie przeciwko ludzkości

Zapytany w "Gościu Wydarzeń" o to, jak europarlament odbiera zarzuty Łukaszenki, który oskarża Polskę o zbrodnie przeciwko ludzkości, Waszczykowski wskazuje na polską "totalną opozycję", która "nakręca spiralę nienawiści". - To nasza opozycja sączy różne kłamstwa w Europie - zauważył były szef MSZ. Podkreślił też, że "w społeczeństwach zachodnich jest wielka sympatia dla Polski". - Tam sobie zdają sprawe, że Polska nie popełniła tego błędu, jak oni w 2015 roku, że uznano milion migrantów za uchodźców. Stąd też ta sympatia rośnie i wymusza zmiany na politykach - powiedział.

 

WIDEO: Waszczykowski o swojej wizycie na Białorusi: być może Łukaszenka oszukał nas wszystkich

 

 

Waszczykowski zaznaczył, że Europa dotychczas nie chciała budować granic, ale przekazane na ten cel 25 mln euro "to już jest jakiś wyłom". - Proszę zauważyć, że nawet pani Ursula von der Leyen pojechała do USA po poparcie, Charles Michel odwiedzał niedawno Polskę, rozmawiał z premierem Morawieckim. Ale w elitach liberalno-lewicowych dominuje w dalszym ciągu nienawiść do konserwatywnego rzadu w Polsce - powiedział Waszczykowski.

Łukaszenka żąda uznania

Były minister spraw zagranicznych został także zapytany o oczekiwania Łukaszenki, który miał przede wszystkim zażądać uznania go jako prawomocnej głowy państwa. - Oczywiście, że Europa spędza te oczekiwania. Dyktator przegrał z nami. Nie udało mu się przegrać tysięcy ludzi, nielegalnych migrantów. Jeśli nasza opozycja totalna również nie złamie morale naszych służb, to wygramy tę bitwę. Natomiast bitwę w Europie wygrywa - ocenił Waszczykowski.

 

ZOBACZ: Premier: jestem zakłopotany, nie wiem, który Tusk jest prawdziwy

 

Wyjaśnił, że podjęcie rozmów to jest "de facto uznanie go za prezydenta". - Domaga się pieniędzy i wygrał, bo dziś już powiedziano, że dostanie 700 tys. euro pomocy humanitarnej dla tych koczujących w obozach - powiedział Waszczykowski, zakładając, że za tym pójdzie dalsza pomoc np. na odsyłanie migrantów do domów.

 

- Natomiast pytanie, co my uzyskamy. Co dostanie pani Cichanauska, która została zaproszona właśnie dzisiaj na sesję plenarną do Strasbourga. Ja jestem ciekaw, jak spojrzą jej w oczy niemieccy i francuscy politycy, którzy właśnie uznają Łukaszenkę, a przez rok uznawali, że Łukaszenka jest nikim dla nich i przedstawicielem Białorusi jest dla nich Cichanauska - powiedział.

Partnerskie relacje z Mińskiem: Łukaszenka nas oszukał

Waszczykowski odniósł się też do własnych wizyt na Białorusi i spotkań z Alaksandrem Łukaszenką. Bogdan Rymanowski przypomniał, że Łukaszenka mówił wtedy: "żyjemy obok, historię mamy podobną, problemy też, a droga z Warszawy do Mińska była tak długa".

 

- Przypomnę, że moi poprzednicy też jeździli do Mińska, wspólnie np. z MSZ Niemiec. Ja odbyłem wtedy podróż po konsultacjach z Unią Europejską, ponieważ na Białorusi panowała wtedy odwilż polityczna. Łukaszenka budował kościoły, chronił religię, rozmawiał z opozycją, praktycznie nie było więźniów politycznych - wyjaśnił Waszczykowski.

 

ZOBACZ: Kryzys migracyjny. Kolejna rozmowa Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką

 

Zaznaczył, że w wizytach tych brał też ówczesny wicepremier Mateusz Morawiecki "z konkretnymi propozycjami współpracy". - Cała Europa była wtedy naiwna, wszyscy się sparzyliśmy na satrapie, który być może nas oszukał. On uznał, że to sa może za małe propozycje, że wielki brat go monitoruje i nie pozwala mu na te zmiany, potem w całej Europie nastapiło zniechęcenie, a on odwrócił swoją politykę i stał się totalitarnym politykiem - podsumował Waszczykowski.

 

Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" na polsatnews.pl.

pdb / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie