Artur Dziambor: szczucie psem, czy strzelanie pod nogi migrantom, tak to musi wyglądać

Polska
Artur Dziambor: szczucie psem, czy strzelanie pod nogi migrantom, tak to musi wyglądać
Polsat News
Poseł Konfederacji Artur Dziambor

- Metoda push back jest oczywista. Jeśli widzi pan kogoś, kto nielegalnie przekracza granicę to jasne, że musi być ona zastosowana. To, że dochodzi nawet do szczucia psem czy strzelania pod nogi nie wpływa na mnie, bo wiem, że tak to musi wyglądać - mówił Artur Dziambor (Konfederacja) w "Graffiti". Dodał, że władza powinna postawić mur. - Nie mam na myśli cegły, ale skuteczną zaporę - zaznaczył.

We wtorek Straż Graniczna odnotowała 473 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Wszystkim próbom strażnicy graniczni zapobiegli.

 

Z kolei w poniedziałek przed placówką Straży Granicznej w Michałowie (woj. podlaskie) przebywało 20 migrantów, w tym kobiety i ośmioro dzieci. To tureccy Kurdowie i osoby z Iraku.

 

Odesłano ich z powrotem na granicę. Znajdują się po stronie Białorusi.

"Łukaszenka wykorzystuje do tej operacji dzieci"

- Ta polityczna operacja Łukaszenki trwająca na granicy zaczęła być tak drastyczna, że wykorzystują do tego dzieci. Nie podziałali mężczyźni koczujący na granicy. (…) Teraz próbują złapać nas na jeszcze większe, emocjonujące problemy. Ludzkim odruchem jest myślenie: "tam są i marzną dzieci, kobiety, więc zróbmy coś" - skomentował Dziambor.

 

Dodał, że "metoda push back jest oczywista".

 

ZOBACZ: Szef MSWiA: prawie 31 tys. użytkowników telefonów zagranicznych otrzymało ostrzegające SMS-y

 

- Jeśli widzi pan kogoś, kto nielegalnie przekracza granicę to jasne, że musi być ona zastosowana. To, że dochodzi do szczucia psem czy strzelania pod nogi nie wpływa na mnie, bo wiem, że tak to musi wyglądać - podkreślił w "Graffiti".

 

- Uważam, że Straż Graniczna powinna robić to, co robi, bo migranci na granicy są elementem operacji prowadzonej przeciw nam. Musimy się postawić. Na razie wychodzi to całkiem nieźle, choć nie idealnie - mówił.

"Władza powinna postawić mur"

Poseł Konfederacji zaznaczył, że czas stanu wyjątkowego "musi być wykorzystany przez polskie władze do tego, by postawić mur".

 

- Nie mam na myśli cegły, ale skuteczną zaporę, a nie żart z drutem żyletkowym. Granica musi być w tym momencie zamknięta, pojawiła się taka konieczność. Wcześniej tego nie przewidywaliśmy, chociaż mogliśmy zareagować szybciej, widząc sytuację na granicy litewskiej i to, jak oni sobie radzą. Wtedy nie było takiej wyobraźni w głowach naszych władz oraz informacji, że litewska granica jest szturmowana - mówił Dziambor.

 

ZOBACZ: Stan wyjątkowy. Nie będzie rekompensat dla kolejnych przedsiębiorców. Sejm odrzucił poprawki

 

Zauważył, że osoby będące na granicy polsko-białoruskiej "to nie uchodźcy, a migranci i to głownie zarobkowi. Oni nie chcą do Polski, tylko do Niemiec. My jesteśmy krajem przesyłowym. A tu jest tak, że UE po cichu trzyma kciuki, żebyśmy dali radę".

 

WIDEO: Artur Dziambor w "Graffiti". "Szczucie psem, czy strzelanie pod nogi migrantom, tak to musi wyglądać"

 

 

 

 

Poseł zauważył, że Polska przyjęła z Afganistanu ponad 1000 osób.

 

- To bardzo dużo. To prawdziwi uchodźcy. Są weryfikowani przez nasze służby, najpewniej będą aklimatyzowali się u nas, na nasze zaproszenie. My zajmujemy się rzeczywistymi uchodźcami, migrantami zarobkowymi nie powinniśmy - dodał.

"Ktoś z PR powinien za to stracić pracę"

Pytany o konferencję ministrów Błaszczaka i Kamińskiego, podczas której pokazano drastyczne zdjęcia znalezione w telefonach migrantów na granicy polsko-białoruskiej, Dziambor stwierdził, że "ktoś z PR powinien za to stracić pracę".

 

ZOBACZ: Mariusz Kamiński: dochodzi do masowych prób nielegalnego przekraczania granic

 

- Kamiński miał możliwość przekazania informacji i obaw, które czują nasze służby. (…) A jedyna rzecz, którą zapamiętaliśmy to te drastyczne zdjęcia. To jest już upupione. (…) Ten mur to jedyne rozwiązanie, które pozwoli zatrzymać ten proceder. Niech ci ludzie idą na legalną granicę, zobaczymy, jak tam sobie poradzą - mówił.

"Nie powinno się zmuszać obywateli do szczepień"

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun został w środę wykluczony z obrad Sejmu za brak maseczki. Decyzję w tej sprawie podjął wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL). - Jeśli pan nie chce stosować się do regulaminu Sejmu wobec tego proszę, aby pan opuścił mównicę i salę sejmową - powiedział do Brauna. To kolejny przypadek wykluczenia posła Konfederacji z obrad za brak maseczki.

Odnosząc się do sytuacji pandemicznej w Polsce oraz zachowania partyjnego kolegi, Dziambor zaznaczył, że państwo "powinno pozwolić ludziom zdecydować o szczepieniu".

 

ZOBACZ: Grzegorz Braun wykluczony z posiedzenia Sejmu za brak maseczki ochronnej

 

- Nie powinno zmuszać obywateli, wprowadzać reżimów, ograniczeń. Pracodawca nie powinien mieć możliwości sprawdzania karty zdrowia w taki sposób i warunkowania tym nawet zwolnienia - wyliczał.

Sondaż o paszportach covidowych

Co czwarty Polak uważa, że paszporty covidowe naruszają jego swobody obywatelskie - wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej". Za koniecznością okazywania certyfikatu szczepień przy wejściu do kina czy teatru opowiada się 46,6 proc. respondentów.

 

ZOBACZ: Sondaż: 24 proc. Polaków uważa, że paszporty covidowe naruszają swobody obywatelskie

 

- Smutne, że część społeczeństwa idzie w kierunku, żeby zmuszać niezaszczepionych. Udało się władzy postawić zaszczepionych przeciw niezaszczepionym. Większość Polaków nie chce żadnych obostrzeń. Konfederacja jest jedyną partią mówiącą to, co oni chcą - podkreślił Dziambor.


Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.

ac/ml / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie