Prace dyplomowe "na zamówienie". Radca prawny miał "wyprać" ponad 7 mln złotych
Małopolscy funkcjonariusze zatrzymali kolejnych dwóch członków zorganizowanej grupy przestępczej, która przez cztery lata zajmowała się praniem brudnych pieniędzy - podała w czwartek policja. Z pisania na zamówienie prac dyplomowych i rozpraw doktorskich grupa ta uzyskała ok. 7 mln zł.
Zatrzymani to radca prawny i informatyk działający w grupie, która popełniała przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentów i zajmowała się praniem brudnych pieniędzy. Zostali oni ujęci w ubiegłym tygodniu na polecenie Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
ZOBACZ: Polscy funkcjonariusze pomogli włoskiej policji w rozbiciu grupy przestępczej
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie Sebastian Gleń poinformował w czwartek, że działalność grupy polegała na odpłatnym tworzeniu gotowych już prac dyplomowych - licencjackich, inżynierskich i magisterskich, a także rozpraw doktorskich. Przestępcy wykorzystywali specjalnie stworzony do tego celu system informatyczny. Dzięki niemu odbierali oni poszczególne zlecenia i przydzielali je konkretnym redaktorom; ci następnie pisali poszczególne rozdziały i całe prace dyplomowe, sporządzali spisy treści i konspekty.
"Specjalista od rajów podatkowych"
Rzecznik wyjaśnił, że stworzone w ten sposób prace przedkładane były następnie promotorom na uczelniach wyższych na terenie kraju. Prace te stanowiły zatem podstawę do przyznawania tytułów zawodowych licencjata, inżyniera, magistra i tytułu naukowego doktora oraz wydania dyplomów ukończenia studiów wyższych. W ten sposób rektorzy uczelni wprowadzani byli w błąd co do ich rzeczywistego autorstwa. Jak dodał Gleń, "dotychczas zidentyfikowano ponad 11 tys. wpłat dokonanych przez kilka tysięcy zleceniodawców".
Wskazał także, że "wiodącą rolę w procederze prania brudnych pieniędzy odegrał zatrzymany radca prawny i doradca podatkowy, specjalizujący się w spółkach offshore działających na terenie rajów podatkowych". Ustalono, że radca prawny, organizując schemat wyprowadzania środków pieniężnych na zagraniczny rachunek bankowy za pośrednictwem instytucji bankowej, "doprowadził do »wyprania« ponad 7 mln złotych, pochodzących z wpłat zleceniodawców".
Zatrzymany, który usłyszał zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy, nie przyznał się do winy. Decyzją sądu został on tymczasowo aresztowany na okres trzech miesięcy, z zastrzeżeniem, że decyzja ta może zostać uchylona po wpłaceniu kwoty 2 mln zł tytułem poręczenia majątkowego; podejrzany dokonał tej wpłaty.
System zarządzający zleceniami
Według ustaleń druga z zatrzymanych osób, czyli informatyk, stworzył system informatyczny, za pomocą którego zarządzano zleceniami i tworzono strony internetowe, które wykorzystywane były w przestępczej działalności grupy. Ten podejrzany, jak podał rzecznik policji, oprócz zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, usłyszał też zarzut "pomocnictwa do wyłudzenia poświadczenia nieprawdy". Informatyk również nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, a prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny.
ZOBACZ: Seniorzy stracili prawie milion złotych. Sądzili, że pomagają policji
Jak informowała w sierpniu krakowska prokuratura, na czele grupy stał mieszkaniec Warszawy, który organizował jej pracę - odbierał telefony od zainteresowanych usługami, a następnie przydzielał zlecenia konkretnym redaktorom. Po jego zatrzymaniu, sąd zdecydował wówczas o tymczasowym aresztowaniu na okres trzech miesięcy; mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Jak podała prokuratura, grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Z przekazanych w sierpniu informacji wynikało, że przesłuchani w tej sprawie zostali także redaktorzy prac, wyjaśniając wówczas m.in. mechanizm działania grupy oraz wskazując osobę nią kierującą, która wyznaczała zadania poszczególnym jej członkom i dokonywała rozliczeń za wykonane zlecenia. Zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze.(
Czytaj więcej