Marek Sawicki: Koalicja 276 nie istnieje, rozpad PO jest faktem

Polska
Marek Sawicki: Koalicja 276 nie istnieje, rozpad PO jest faktem
Polsat News
Marek Sawicki, poseł PSL, wiceprzewodniczący klubu KP

- Tak szybko, jak Koalicja 276 się urodziła, tak szybko przestała istnieć. Ja sobie nie wyobrażam budowania koalicji wokół liczb, buduje się ją wokół problemów - przekonuje w rozmowie z polsatnews.pl Marek Sawicki, wiceprzewodniczący klubu Koalicji Polskiej (PSL). Były minister rolnictwa mówi też o warunkach, jakie musi spełnić PiS, by PSL poparło unijny Fundusz Odbudowy oraz o wyborze nowego RPO.

Jakub Oworuszko, polsatnews.pl: Gdy kilka dni temu umawialiśmy się na rozmowę, wspomniał pan o obawach żony, która wolałaby, żeby nie jechał pan do Warszawy na posiedzenie Sejmu ze względu na epidemię. W rodzinnych Sawicach czuje się pan bezpieczniej? Zamierza się pan z żoną zaszczepić?

 

Marek Sawicki: Tak, chcemy się zaszczepić. Natomiast, czy czuję się bezpieczniej? Moja miejscowość liczy niespełna sto rodzin, parafia to około 450 dusz – w ciągu roku zmarły przynajmniej cztery osoby na koronawirusa. Więc to nie jest tak, że na wsi jest zupełnie bezpiecznie, choć kontakt z ludźmi jest o wiele rzadszy, niż na ulicach dużych miast czy w samym Sejmie.

 

Przyjąłby pan chińską lub rosyjską szczepionkę?

 

Jeśli będą zatwierdzone przez Europejską Agencję Leków i dopuszczone na polski rynek to oczywiście, że tak. Nie widzę żadnych przeszkód, szczepionka, tak jak chleb, nie powinna mieć narodowości. Teraz są wątpliwości wokół szczepionki AstryZeneki, były pojedyncze zgony. One mogą mieć związek ze szczepionką lub być zbiegiem okoliczności - ale ja nie jestem medykiem, w tej sprawie zdaje się na lekarzy i ekspertów.

 

Jak ocenia pan strategię rządu w walce z epidemią? Co zrobiłby pan inaczej?

 

W sobotę minie rok od ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego i lockdownu w Polsce. Niestety przez rok nie nauczono się jednej, podstawowej rzeczy – monitorowania wirusa. W Polsce nie prowadzimy testów przesiewowych, nie wiadomo, jak i gdzie przemieszcza się wirus. Gdyby nauczyciele i uczniowie byli testowani, od razu wyeliminowano by zakażonych. Jeśli nie ma testowania, nie ma mapy, to wszystkie działania są podejmowane w ciemno, na zasadzie, „bo inni tak robią, bo tak nam się wydaje, bo paru ekspertów tak zaleciło”. Doktor Paweł Grzesiowski kilka dni temu mówił, że przy tym tempie szczepień, bez testowania przesiewowego, bez możliwości zrobienia testu przez każdego obywatela, co najmniej raz na dwa tygodnie, nie wygramy z koronawirusem.

 

Tylko jak takie testy miałyby wyglądać w praktyce, kiedy szpitale są przepełnione i brakuje rąk do pracy?

 

Myślę, że można by to zorganizować, sam test trwa tylko kilkanaście minut. Mieliśmy w gotowości do szczepień kilka tysięcy punktów – brakuje szczepionek, dlatego te same placówki mogą robić teraz testy. Proszę zwrócić uwagę, że gdy testowano nauczycieli, można ich było jednocześnie zaszczepić. Zorganizować można wszystko…

 

PSL żegna się już z senatorem Janem Filipem Libickim? Sygnalizuje on, że może zostać senatorem niezrzeszonym i poprzeć posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich.

 

Po pierwsze – oficjalnie nie ma kandydata Wróblewskiego, są plotki, a tych w PiS-ie było już kilka. Po drugie Filip Libicki nigdzie nie powiedział, że poprze Wróblewskiego – rozważa to. Znam go, wiem, że jest to polityk rozsądny. I o ile w poglądach jest bardzo zbliżony do pana Wróblewskiego, o tyle w kwestiach oceny funkcji i kryteriów, jakie powinien spełniać RPO, jest daleko sceptyczny. Rozmawiałem z nim na ten temat już co najmniej dwukrotnie i wiem doskonale, jak się zachowa, więc jestem o niego spokojny. Może PiS da się wpuścić w maliny…

 

To znaczy zgłosi oficjalnie Wróblewskiego i…

 

I będzie podobnie jak z Wawrzykiem – Senat odrzuci kandydaturę.

 

ZOBACZ: Wróblewski kandydatem PiS na RPO? Senator PSL zapowiada swoje poparcie

 

A pan jak ocenia tę ewentualną kandydaturę?

 

Jest to według mnie bardzo dobre i mądre posunięcie Jarosława Kaczyńskiego – rozmawiając o Wróblewskim, rozmawiając o projekcie ustawy Zbigniewa Ziobry dot. adopcji dzieci przez pary homoseksualne (zakaz, który w polskim prawie już jest), nie dyskutujemy o majątku Daniela Obajtka czy o walce z koronawirusem.

 

Uda się w końcu wybrać następcę Adama Bodnara?

 

Dwa miesiące temu proponowałem PiS-owi – i dalej to podtrzymuje – żeby kandydatów zgłaszali przedstawiciele rad wydziałów prawa uniwersytetów i uczelni. Kandydaci mogliby przedstawić swoje wizje w trakcie konferencji z udziałem polityków i dziennikarzy. Po takim publicznym „przesłuchaniu” prezydium Sejmu mogłoby wybrać i zgłosić kandydata do głosowania. Jest naprawdę bardzo wielu dobrze przygotowanych, wybitnych prawników. To nie powinni być byli lub obecni politycy.

 

Przed Sejmem ważniejsze głosowanie - ws. ratyfikacji europejskiego Funduszu Odbudowy. PiS może liczyć na poparcie PSL-u?

 

Na razie nie, ponieważ nie spełnia warunków, które postawiliśmy. Zamiast 10 proc. na rolnictwo, jest niespełna 1 proc., zamiast dyskusji i konsultacji z samorządami jest tylko prezentacja projektu – nie ma żadnych rozmów. Co istotne, w Krajowym Planie Odbudowy nie ma opisanej drugiej, kredytowej części środków. Panu premierowi się wydaje, że przedstawi nam w Sejmie ten Krajowy Plan, jaki ma w tej chwili, bez części pożyczkowej i że my to mu w ciemno zaakceptujemy. Nie, ja tak głosować nie będę i będę namawiał klub, żeby również tego nie poparł.

 

ZOBACZ: Premier: chcemy, by Krajowy Plan Odbudowy był impulsem rozwojowym

 

A jakie jest stanowisko pana klubowych kolegów?

 

Nie wiem, to dopiero początek dyskusji, mamy jeszcze czas. Ale będą namawiał, by bardzo racjonalnie podejść do tej sprawy. Zastawiam się też nad kwestią zgodności tego planu z artykułem 216 konstytucji, który jasno mówi, że nie możemy zaciągać długów powyżej 60 proc. PKB. W jaki sposób będzie ujęta ta część kredytowa? Czy zobowiązanie dotyczy tylko części kredytowej, którą zaciągamy jako Polska czy całej części kredytowej „koronafunduszu”. Nie łudźmy się też, że wszystkie państwa wywiążą się ze spłaty, przecież mieliśmy kilka lat temu kryzys grecki czy hiszpański. On może się powtórzyć i zamiast spłacać 34 mld euro, będziemy dłużni 60 mld.

 

Jest planowane spotkanie z premierem w tej sprawie?

 

Władysław Kosiniak-Kamysz i Borys Budka wzywali premiera, żeby przeprowadzić w Sejmie poważną debatę… Myślę, że mechanizm powiązania funduszy z praworządnością jest dla premiera na tyle wstydliwy, że boi się stanąć przed opinią publiczną i wyjaśnić, co on de facto oznacza. Bo z tego co wiem, być może się mylę, gdy pojawią się wątpliwości dotyczące praworządności, a one już są, to Komisja Europejska będzie mogła zablokować środki dla Polski. Wówczas beneficjenci będą musieli otrzymać środki bezpośrednio z budżetu państwa, a zobowiązania kredytowe będziemy musieli spłacać, mimo że nie otrzymaliśmy środków. Dopóki premier tego nie wyjaśni i nie powie otwarcie, co uzgodnił w grudniu w Brukseli, nie poprzemy ratyfikacji Funduszu.

 

ZOBACZ: Krajowy Plan Odbudowy. Budka: żądamy zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu

 

Ale Polska nie zgadza się na mechanizm warunkowości, który miałaby uzależniać środki od tzw. praworządności, w czwartek rząd złożył w tej sprawie skargę do TSUE.

 

Zaskarżenie nie oznacza tego, że Polska nie wyraziła zgody na jego wprowadzenie. Polska ma wątpliwości, ale nie wiem, jak i kiedy orzeknie Trybunał. A mechanizm praworządności już obowiązuje.

 

Wspomniał pan, że 10 proc. środków powinno trafić do rolników. Dlaczego akurat tyle? Rolnicy jakoś szczególnie ucierpieli w trakcie pandemii?

 

To ma być plan odbudowy. Oczywiście, że rolnicy ucierpieli, w pierwszych miesiącach pandemii drastycznie załamał się eksport, przetwórstwo produkuje w warunkach podwyższonych kosztów i reżimu sanitarnego. Jeśli mamy mówić o innowacji i rozwoju po koronawirusie, bo na to jest ten fundusz, to gdzie jak gdzie, ale w Polsce, która w ciągu ostatnich 30 lat zwiększyła produkcję rolną o ponad 50 proc.,  a eksport zwielokrotniła, to musimy z tego funduszu czerpać – np. aby produkować ekologiczną żywność. Niby dlaczego tylko 1 proc. z tych środków mają otrzymać rolnicy?

 

Wracając jeszcze do wewnętrznej polityki – PSL dołączy do Koalicji 276, którą proponuje PO? Taka szeroka koalicja wszystkich partii opozycyjnych ma sens?

 

Tak szybko, jak ta koalicja się urodziła, tak szybko przestała istnieć. Ja sobie nie wyobrażam budowania koalicji wokół liczb, buduje się ją wokół problemów. Najpierw PO tworzyła koalicję anty-PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego – sukcesu nie było. Teraz tworzenie koalicji antyprezydenckiej (opozycja potrzebuje 276 głosów do obalenia weta prezydenta) może również skończyć się fiaskiem. Najpierw trzeba obnażać złe rządy PiS-u, i to się dzieje, po stronie opozycji nie ma w tej kwestii różnic. Ale następnie trzeba jasno powiedzieć, że koalicja od Adriana Zandberga, poprzez Władysława Kosiniaka-Kamysza do Janusza Korwin-Mikkego, nie uda się. Jako PSL proponujemy inną koncepcję – budowę bloku lewicowo-liberalnego oraz centrowo-konserwatywnego, który tworzylibyśmy my, a także konserwatywni politycy PO - mielibyśmy ofertę dla elektoratu zmęczonego PiS-em. 

 

ZOBACZ: Trzaskowski o Koalicji 276: niczego nikomu nie narzucamy. Liczymy na refleksję

 

Czyli przewiduje pan rozpad PO?

 

Ten rozpad już jest faktem, tylko on oczywiście się jeszcze nie zmaterializował.

 

A gdzie w tym wszystkim widzi pan Polskę 2050 Szymona Hołowni?

 

Moim zdaniem Hołownia już zdecydował, że będzie razem z Platformą Trzaskowskiego i Budki rywalizował o lewicowy elektorat. Być może ostatecznie pójdą w jednym bloku. Im się wydaje, że skoro Kaczyński tak mocno przechylił wahadło w prawo, to 90 proc. wyborców będzie szukało oferty lewicowej i tę ofertę budują. Natomiast ja uważam, że wahadło, owszem, odbije, ale mimo wszystko te 30 proc. wyborców pozostanie w centrum.

Jakub Oworuszko, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie