"Był gigantem". Pożegnanie Piotra Machalicy

Kultura
"Był gigantem". Pożegnanie Piotra Machalicy
PAP/Radek Pietruszka

- Piotruś był gigantem. Był człowiekiem intensywnym, bardzo gęstym - mówił o zmarłym Piotrze Machalicy malarz, poeta, pisarz jeden z jego najbliższych przyjaciół Jan Wołek. Zaznaczył, że serce Machalicy "nie miało umiejętności wzruszenia ramionami, nie wytworzyło chityny obojętności".

Piotr Machalica zmarł w poniedziałek w wieku 65 lat. Pożegnalna msza święta została odprawiona w piątek w Kościele Środowisk Twórczych na Pl. Teatralnym w Warszawie. Następnie urna zostanie przewieziona do Częstochowy, gdzie w sobotę Piotr Machalica zostanie pochowany w grobie rodzinnym.

 

ZOBACZ: Zmarła Hanna Stankówna. Aktorka miała 82 lata

 

- Nie chcę mówić o jego sztuce, jestem na to za m ły. O gigantach się nie mówi, recenzować można tych, co wchodzą w arkana zawodu, ale nie o Piotrusiu. To byłoby nietaktem, bo Piotruś był gigantem. Piotruś był gigantem. Mogę powiedzieć o nim, jako o człowieku. Jestem tylko rok starszy od niego, a jesteśmy z tego samego pokolenia. Przyszło nam zaczynać i żyć wówczas w kraju, gdzieś na rubieżach nadziei. W sytuacji, kiedy jeśli się nie stworzyło w sobie świata takiego, o jakim marzymy, to nie znaleźliśmy tego świata, bo za oknem był inny, więc Piotruś i wielu z nas budowało sobie ten świat tak, jak umieliśmy - powiedział Wołek.

 

"Jego serce robiło na trzy zmiany"

 

Podkreślił, że Machalica był "człowiekiem intensywnym, bardzo gęstym". - Było nas trochę i jest jeszcze trochę takich intensywnych ludzi, tylko problem Piotrusia polegał na tym, że obok tej niebywałej intensywności w nim było jeszcze coś - ta cholerna nadwrażliwość, która w zestawieniu z tą intensywnością powodowała mieszankę wybuchową, naprawdę trudną do opanowania, często prowadzącą do granic wręcz samounicestwienia. Skąd to się brało? Nie wiem. Wiem jedno, że jego serce robiło na trzy zmiany i jako pompka o czym wiemy, i jako czujnik wrażliwości, nieprawdopodobny czujnik wrażliwości. To wszystko powodowało, że Piotrek się spalał - mówił.

 

Aktor Artur Barciś składa kondolencje wdowie Aleksandrze Sosnowskiej przed Kościołem Środowisk Twórczych na pl. Teatralnym w Warszawie po mszy pożegnalnej Piotra MachalicyPAP/Radek Pietruszka
Aktor Artur Barciś składa kondolencje wdowie Aleksandrze Sosnowskiej przed Kościołem Środowisk Twórczych na pl. Teatralnym w Warszawie po mszy pożegnalnej Piotra Machalicy

 

 

Zaznaczył, że "w Piotrka sercu nie było przeciwciał, jego serce nie miało umiejętności wzruszenia ramionami, nie wytworzyło chityny obojętności". - I to go mordowało strasznie, ale to było niezwykłe i cudowne - ocenił poeta.

 

ZOBACZ: Nie żyje pedagog prof. Andrzej Janowski, były wiceminister, uczestnik Okrągłego Stołu

 

- Jesteśmy dorośli. Wiemy, że rzeki się nie zatrzymają, że nie zmienią biegu. Wiemy, że nie będzie trzęsienia ziemi, ani pasma zaćmień słońca. Wiemy, że z czasem nasz ból, stanie się ciepłą pamięcią, która złapie tego Piotrusia gdzieś za nogawkę i przytrzyma go wśród nas tak długo, jak się da, jak pamięć nas nie opuści. Tylko coraz częściej będziemy się oglądali ku przeszłości, która nigdzie się nie spieszy i która ma nam do zaproponowania prawdę, a nie jakiś wielki znak zapytania tak, jak przyszłość. I pogłębi się nasze westchnienie i będzie częstsze i coraz częściej będziemy widzieli wokół siebie te straszne dziury, które zostają po przyjaciołach, którzy odeszli. I tę wielką, wielką przepaść po Piotrusiu - podkreślił Wołek.

 

Aktor Cezary Żak po mszy pożegnalnej Piotra MachalicyPAP/Radek Pietruszka
Aktor Cezary Żak po mszy pożegnalnej Piotra Machalicy

 

- Mam nadzieję, że któregoś dnia, przekraczając niebieską wstążeczkę i wkraczając w ten błękit spotkam tam Piotrka, który wyjdzie na przeciw z tym swoim chłopięcym, niesamowitym uśmieszkiem - powiedział bardzo wzruszony Wołek.

 

Urna z prochami aktora zostanie przewieziona do Częstochowy, gdzie 19 bm. spocznie w grobie rodzinnymPAP/Radek Pietruszka
Urna z prochami aktora zostanie przewieziona do Częstochowy, gdzie 19 bm. spocznie w grobie rodzinnym

Ks. Andrzej Luter podczas kazania mówił, że dzięki Machalicy "nasza doczesność była lepsza, piękniejsza, cieplejsza, dowcipniejsza, mądrzejsza, refleksyjna".

 

Przytoczył pożegnania przyjaciół, w których wszyscy podkreślali swoją miłość do Piotra oraz jego piękno jako człowieka. - Powtarza się to w różnych wersjach: "byłeś najwrażliwszym kolegą jakiego znałem, cudownym kolegą, wyjątkowym artystą" - cytował. Przytoczył słowa reżyser Agnieszki Glińskiej, która napisała: "Pietrek tęsknię. Wdzięk i delikatność nie do opisania. Jedyny taki. Wczoraj opowiadałam studentom, jak myliłeś imiona sióstr i do Maszy mówiłeś Olgo. Dziękuję Ci za te telefony, kiedy ze mną było źle, znienacka zawsze umiałeś wyczuć z daleka. Tęsknię Pietrek. Byłeś rozdzierająco pięknie obecny w naszym życiu, dyskretnie, dowcipnie, ciepło, mądrze".

 

ZOBACZ: Zmarł były senator Maciej Grubski. Miał koronawirusa

 

- Brakować będzie jego głosu, jak napisała Magda Umer, bo był człowiekiem pięknie śpiewającym, któremu zawdzięczamy piękne nagrania - dodał Luter.

 

Cezary Żak odczytał list od żony Piotra Machalicy, Aleksandry Sosnowskiej, w którym dziękowała ona swoim dzieciom. Wyraziła też wdzięczność przyjaciołom i lekarzom opiekującym się jej mężem.

 

Piotr Machalica to wybitny aktor znany m.in. z ról w filmach: "Dekalog IX" Krzysztofa Kieślowskiego, "Dzień świra" Marka Koterskiego i "Sztuka kochania" Jacka Bromskiego. Był związany m.in. z Teatrem Powszechnym w Warszawie, Teatrem Polonia i Och-Teatrem i Teatrem im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, którego dyrektorem artystycznym był przez 12 lat. Zmarł w poniedziałek nad ranem. Miał 65 lat.

ml/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie