Posłanka PiS: ostatnie, co powinno się teraz zdarzyć, to utrata zaufania do policji

Polska
Posłanka PiS: ostatnie, co powinno się teraz zdarzyć, to utrata zaufania do policji
Polsat News
Anna-Maria Żukowska i Mirosława Stachowiak-Różecka były gośćmi Bogdana Rymanowskiego

- Jeśli policję prowokują brzydkie słowa, to nie chciałabym zobaczyć następnych derbów w Warszawie - mówiła w programie "Gość Wydarzeń" Anna-Maria Żukowska z Lewicy. - Policja nie demonstruje siły żadnej władzy. Każda sprawa wzbudzająca wątpliwości powinna być wyjaśniona. Ostatnia rzecz, jaka powinna się wydarzyć, to utrata zaufania do policji - stwierdziła Mirosława Stachowiak-Różecka z PiS.

Bogdan Rymanowski zapytał swoich gości o wydarzenia z ostatnich dni podczas protestów kobiet. Uczestnicy manifestacji i posłowie opozycji zarzucają policji brutalność.

 

- Widać było, że jest przyzwolenie, żeby policja była bardziej brutalna niż wcześniej. Coś się zmieniło. Nie była taka wyrywna nawet jak podpalano mieszkanie na Marszu Niepodległości - stwierdziła posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska.

 

ZOBACZ: Policja: "Scheuring-Wielgus przekazała dane policjanta". Posłanka odpowiada i żąda przeprosin

 

Według niej, "podczas protestów kobiet liczba policja, która została ściągnięta do Warszawy z innych województw pokazywała, że jest chęć demonstracji siły władzy".

 

- Ta siła miała być zademonstrowana pałą teleskopową, którą przejeżdżano po plecach obywateli. To miało pokazać, ze władza się nie cofnie przed walką z własnymi obywatelami - mówiła.

 

"Mamy do czynienia z agresją"

 

Z kolei według posłanki PiS, "policja ma służyć przede wszystkim obywatelom i ich bezpieczeństwu". - Posłowie Lewicy zapominają, w jakim czasie żyjemy. Mamy czas epidemii i namawianie i uczestniczenie w tego typu manifestacjach, jest zagrożeniem życia - mówiła Stachowiak-Różecka.

 

Jak dodała, "policja nie demonstruje siły żadnej władzy". - Każda sprawa, która w ostatnich dniach wzbudza wątpliwości, powinna być wyjaśniona. Ostatnią rzeczą, jaka powinna się teraz wydarzyć, jest utrata zaufania do policji - podkreśliła.

 

ZOBACZ: Protesty w Warszawie. Kilkanaście osób usłyszało zarzuty, 17-latek wśród zatrzymanych

 

- Nie jestem ekspertem od tego, kiedy używa się pałki teleskopowej albo tajniaków, ale wiem, że tacy funkcjonariusze od kilku lat biorą udział w manifestacjach. Trzeba zobaczyć drugą stronę protestów, gdzie uczestnicy byli wulgarni, padały hasła nawołujące do wojny, sama liderka Strajku Kobiet Marta Lempart to czyni. Mamy do czynienia z ogromnymi emocjami, żeby nie powiedzieć wprost - agresją - mówiła Stachowiak-Różecka.

 

Posłanka PiS podkreśliła, że rozumie emocje kobiet i prawo do demonstracji, ale w czasie epidemii powinno się znaleźć inny sposób. - To jest ślepy zaułek, ochłońmy wszyscy, rozmawiajmy o ważnych sprawach, ale znajdźmy inny sposób - zaznaczyła.

 

WIDEO: zobacz rozmowę w programie "Gość Wydarzeń"

  

 

"Ratują inną część ciała, bo na twarz za późno"

 

Pytana przez prowadzącego o wulgaryzmy i agresję podczas demonstracji, która mogła prowokować policjantów, Żukowska odpowiedziała: - Jeśli policję prowokują brzydkie słowa, to nie chciałabym zobaczyć następnych derbów w Warszawie.

 

- Jeśli policjanci to wrażliwe płatki śniegu, że nie są w stanie zachować się profesjonalnie, zachować spokoju i zimnej krwi, to rozumiem, że te filmiki, które wrzucają, to próba ratowania innej części ciała, bo na twarz już za późno - dodała.

 

- Żadna próba rozmów z rządem, rozmawiania o prawach kobiet nie zaskutkowała. PiS budzi się dopiero wtedy, kiedy są duże protesty i robią wrażenie, a niestety wrażenie robią takie słowa, kiedy człowiek jest bezsilny, bo przekleństwa, jak wszystko w języku, są po coś, żeby określić emocje, kiedy nic innego nie działa - tłumaczyła Żukowska.

 

ZOBACZ: Protest przed sądem w Warszawie. Policja zatrzymała co najmniej trzy osoby

 

- Nie podzielam takiego usprawiedliwiania, że można mówić wulgarnym językiem, niszczyć mienie, wchodzić podczas mszy do kościołów, atakować policjantów, niszczyć groby nienarodzonych dzieci. Nie znajduję na to żadnego usprawiedliwienia - stwierdziła Stachowiak-Różecka.

 

Żukowska podkreśliła, że "ci, którzy wyprowadzili kobiety na ulice, siedzą spokojnie w ławach poselskich i rządowych". - To, że orzeczenie TK zapadło w czasie pandemii, było decyzją polityczną z Nowogrodzkiej, nie mam wątpliwości. Chcieliście wywołać bunt społeczny i go wywołaliście. Nie dziwcie się ludziom - powiedziała posłanka Lewicy.

 

Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.

prz/grz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie