Ograniczenia w handlu. Galerie zaskoczone, przedsiębiorcy pełni obaw

Biznes
Ograniczenia w handlu. Galerie zaskoczone, przedsiębiorcy pełni obaw
Polsat News
Prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Renata Juszkiewicz

Od soboty z niewielkimi wyjątkami sklepy w galeriach handlowych będą zamknięte. - Nie spodziewaliśmy się takiej decyzji rządu. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że obiekty handlowe są doskonale przygotowane do walki z pandemią. Wydaliśmy 350 mln zł na bezpieczeństwo, a odsetek zachorowań w placówkach handlowych wyniósł tylko 0,4 proc. - mówi prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

- Nie jesteśmy ogniskami zakażeń, jeśli chodzi o placówki handlowe - zapewniła w Polsat News Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

 

Pytana, czy decyzja rządu była z organizacją konsultowana Juszkiewicz przyznała, że "nie do końca". - Przekonywaliśmy, że niedobrym rozwiązaniem byłoby ograniczenie działalności placówek handlowych w tym momencie - wskazała. 

 

ZOBACZ: Nowy sondaż partyjny. PiS poniżej 30 proc., sześć ugrupowań w Sejmie

 

- Na dzisiaj te centra handlowe i tak bardzo straciły, bo one są praktycznie puste po tym, jak zostały wyłączone restauracje i miejsca rekreacji. Zostały szczątkowe punkty i sklepy, nie było obaw, że tam się mogą Polacy zakazić - dodała. 

 

Handel 7 dni w tygodniu?

 

Mówiąc o planach organizacji wyjaśniła, że pojawiła się propozycja o "rozciągnięciu tygodnia zakupowego na 7 dni w tygodniu". - Widzieliśmy w ostatnim czasie, że Polacy częściej zostają w domach. Można było zostawić te placówki, bo są bezpieczne - oceniła.

 

Zapytana o słowa premiera, z których wynika, że wiosną firmy dostały 4 mld zł i "znaczna część tych pieniędzy leży na kontach" prezes POHiD przyznała, że nie ma informacji na ten temat. - Wiele osób, które mają punkty usługowe w galeriach handlowych narzeka i boją się, że nie będą mogły przetrwać drugiej fali (obostrzeń - red.) - zaznaczyła. 

 

ZOBACZ: Spadek PKB i wzrost bezrobocia w Polsce. Najnowsze prognozy Komisji Europejskiej

 

- Podobnie jak w przypadku pierwszej fali tak i teraz były długie i trudne rozmowy dotyczące ewentualnych obniżek czynszu. Nie wszyscy właściciele galerii handlowych otrzymali swoje pieniądze, nie byli w stanie wyegzekwować ich od wszystkich. Pamiętajmy, że utrzymanie centrum handlowego wymaga ogromnych pieniędzy - mówiła Juszkiewicz.

 

Wideo: prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji mówi o sytuacji przedsiębiorców

  

Pytana o komentarz ws. zapowiedzi rządu dotyczących m.in. postojowego dla przedsiębiorców Juszkiewicz zaznaczyła, że jej organizacja chce przede wszystkim "przywrócenia biznesów do normalności". - Żeby nie było obciążania pracodawców, którzy nie są w stanie zarobić na te koszty, żeby były zwroty tych strat, a biznes, który cierpi nie z własnej winy mógł dostać 100 proc. zwrot - wyjaśniła. 

 

Niespłacone kredyty

 

- Decyzja zapadła wczoraj. Myślę, że szczegółowe dane o stratach będziemy znać za kilka dni, ale będą one ogromne dla polskich podmiotów, szczególnie tych małych butików, punktów usługowych, które bardzo często mają kredyty do spłacenia. Oni muszą poza tym zapłacić pracownikom - wyjaśniła w Polsat News

 

- Mam nadzieję, że w grudniu rząd posłucha naszego apelu i będziemy mogli pracować przez 4 niedziele, przez cały miesiąc - dodała. 

 

- O tym, że straty mogą być bardzo duże, mówią też sami przedsiębiorcy. Idzie okres przedświąteczny, zaczyna się czas promocji, kiedy utarg jest największy w roku. Ten jeden listopadowy tydzień może ich zdaniem wpłynąć na budżet. Galerie handlowe, jak podkreślają, były zaskoczone decyzją rządu - mówi reporterka Polsat News.

 

- Nie spodziewaliśmy się takiego ograniczenia działalności - przyznaje Agnieszka Danowska-Tomczyk, rzecznik prasowa centrum handlowego Manufaktura w Łodzi. Jak zapewnia, nie oceniają czy to decyzja jest słuszna czy nie. - Wierzymy, że pracował nad nią zespół ekspertów i ktoś dokładnie przeanalizował sytuację. Jesteśmy pewni, że ta decyzja będzie miała bardzo poważne konsekwencje dla całej branży - dodała. 

 

Duże sieciowe sklepy mogą sprzedawać swoje artykuły w internecie, jednak mniejsi sprzedawcy zaczynają obawiać się o swoje miejsca pracy. - Mówią, że ich pracodawcy wiosną mieli od razu informacje o wsparciu od rządu, natomiast w tej chwili to wsparcie jest mgliste - relacjonuje reporterka Polsat News.

 

Utrata połowy obrotów

 

Usługi i rozrywka w centrach handlowych w wyniku pandemii straciły połowę obrotów - wynika z opublikowanej w czwartek analizy CBRE. Rośnie za to popularność małych parków handlowych, tzw. convenience.

 

Z analizy wynika, że trzeci kwartał 2020 r. upłynął sieciom handlowym na odbudowie sprzedaży, natomiast kolejny lockdown galerii handlowych wpłynie bardziej negatywnie na branżę niż wiosenny.

 

"W trzecim kwartale 2020 roku branża handlowa koncentrowała się przede wszystkim na nadrabianiu strat po marcowo-kwietniowym zamknięciu. Według rożnych szacunków do sklepów wróciło 8 na 10 konsumentów, a obroty powoli zaczęły osiągać 85 proc. poziomu sprzed roku" - czytamy w publikacji.

 

Cytowana w informacji szefowa sektora handlowego w CBRE Magdalena Frątczak zwróciła uwagę, że odwiedzający chętnie robili zakupy, ale zdecydowanie rzadziej korzystali z usług i rozrywek dostępnych w centrach handlowych, co jest odwróceniem dotychczasowego trendu.

 

Zauważyła, że restauracje, kina czy punkty usługowe w ostatnich latach cieszyły się dużą popularnością, dlatego galerie zwiększały ich udział. Niestety, pandemia to zmieniła. Właściciele, zarządcy i najemcy centrów handlowych włożyli bardzo dużo środków i pracy w odpowiednie zabezpieczenie obiektów.

 

"Cios, po którym się już nie podniosą"

 

"Ponowne zamknięcie galerii dla wielu przedsiębiorców może okazać się ciosem, po którym się już nie podniosą. Szczególnie biorąc pod uwagę, newralgiczny z punktu widzenia handlu okres przedświątecznych zakupów, w który wchodzimy" - mówi Frątczak. Jej zdaniem zakupy przez internet nie będą w stanie zrekompensować poniesionych strat dla pracodawców i pracowników.

 

Z analiz CBRE wynika, że w ciągu ostatnich pięciu lat udział obiektów convenience, czyli obiektów o powierzchni mniejszej niż 10 tys. mkw., w liczbie wszystkich oddawanych obiektów handlowych wynosił od 70 proc. do 90 proc. Z roku na rok budowano ich coraz więcej. W 2015 roku stanowiły 73 proc. wszystkich obiektów handlowych, a w 2019 roku już 88 proc. Co więcej, rynek wciąż nie jest nasycony i takie miejsca cały czas cieszą się dużą popularnością wśród inwestorów i klientów - wskazano.

 

Napisano, że obiekty convenience zazwyczaj składają się z supermarketu lub dyskontu oraz np. sklepu z odzieżą, elektroniką i artykułami drogeryjno-aptecznymi. Nierzadko na ich terenie znajdują się również podstawowe punkty usługowe. Dodatkowo, takie parki położone są zazwyczaj w pobliżu gęsto zaludnionych osiedli mieszkaniowych, dzięki czemu pozwalają na wygodne zakupy w pobliżu miejsca zamieszkania. W przypadku parków handlowych dostęp do sklepów już z poziomu parkingu zewnętrznego również daje oszczędność czasu na zakupach.

 

Obecnie w kraju mamy niemal 12 mln mkw. powierzchni handlowej. Od początku roku przybyło 140 tys. mkw., a przed końcem grudnia ma zostać oddane kolejne 120 tys. mkw. Eksperci CBRE przewidują, że nowa podaż w 2020 roku będzie jedynie o 10 proc. niższa niż rok wcześniej, co oznacza, że pandemia nie spowodowała opóźnień w projektach na zaawansowanym etapie projektowania lub budowy.

 

"Rynek handlowy cały czas się zmienia. Przybywa nowych obiektów, poszukuje się też pomysłów na drugie życie centrów, których rentowność zaczyna odbiegać od satysfakcjonującego poziomu. W przypadku niektórych z nich podejmowane są decyzje o zakończeniu działalności o charakterze handlowym, ale dotyczy to głównie centrów I generacji. Inaczej wygląda sytuacja parków handlowych, tzw. convenience, które cieszą się coraz większą popularnością zarówno ze strony deweloperów jak i samych klientów, a ich udział w nowej podaży jest imponujący" – mówi Frątczak.

 

Nowe obostrzenia związane z COVID-19

 

Sklepy w galeriach handlowych będą zamknięte, oprócz sklepów spożywczych, aptek, drogerii i punktów usługowych. W mniejszych sklepach do 100 m2 będzie mogła przebywać 1 os/10 m2, a w sklepach pow. 100 m2 pozostaje 1os/15 m2

 

Wszystkie zmiany zaczną obowiązywać od soboty do 29 listopada.

 

Premier zaapelował także o pracę zdalną dla wszystkich, którzy mogą ją wykonywać.

 

Szef rządu zapowiedział, że rozporządzenie dot. zapowiedzianych obostrzeń ukaże się w czwartek do południa. Doprecyzowane będą w nim m.in. zasady działania punktów usługowych, w tym zakładów fryzjerskich i kosmetycznych.

 

ZOBACZ: Kryzys pandemiczny paraliżuje firmy usługowe. Zapaść w Polsce i w całej Europie

 

- Generalnie czerpiemy tutaj z doświadczeń wiosennych. Po bardzo wnikliwej analizie, na tym etapie dopuszczamy jeszcze tego typu punkty usługowe. Podobnie, jak te które są zakładami usługowymi przy ulicach, jak zakłady fryzjerskie, kosmetyczne, aczkolwiek w reżimie sanitarnym, który obowiązuje - powiedział premier.

 

Dodał, że pozostaną one otwarte do czasu, kiedy "nie będziemy musieli ogłosić narodowej kwarantanny w zależności od tego, czy ten hamulec bezpieczeństwa, który dzisiaj wciskamy będzie wystarczająco skuteczny".

 

WIDEO: zobacz konferencję premiera

  

 

msl/hlk/ Polsat News, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie