"Pełzający lockdown". Coraz większe problemy biur podróży

Biznes
"Pełzający lockdown". Coraz większe problemy biur podróży
Zdjęcie ilustracyjne/fot. Pixabay
Podczas ostatnich wakacji wyjazdy zagraniczne stanowiły tylko 10 proc. wszystkich podróży Polaków

Biura podróży i agenci turystyczni z powodu wiosennego lockdownu i późniejszego ograniczania przez Polaków wyjazdów wakacyjnych mają teraz duże problemy finansowe. Według najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów wzrosła zarówno liczba dłużników jak i kwota niezapłaconych zobowiązań. W czasie pandemii suma zaległości zwiększyła się z 14,2 do 19,2 mln zł.

Przedstawiciele branży przyznają, że przed wakacjami dostali od rządu takie samo wsparcie jak inni przedsiębiorcy. Nie uwzględniono jednak faktu, że turystyka została wyjątkowo mocno dotknięta przez kryzys covidowy i programy pomocowe okazały się niewystarczające.

 

ZOBACZ: Firmy mają pieniądze, ale wirus może szybko uszczuplić konta

 

Sytuacja pogarsza się, gdyż jest w zasadzie przesądzone, że w sezonie zimowym i w okresie ferii szkolnych popyt na usługi biur podróży będzie bardzo mały.

Mikrofirmy w finansowej pułapce

W tej chwili w bazie danych KRD figuruje 529 podmiotów z branży turystycznej. Przed pandemią, w lutym, było ich 488. Zdecydowana większość, bo 386 przedsiębiorstw, to mikrofirmy, które są obciążone 16,2 mln zł długu. Reszta zaległości finansowych, czyli 3 mln zł, przypada na większe przedsiębiorstwa.

 

W czasie pandemii wzrosła liczba niezapłaconych zobowiązań (z 1660 w lutym do 2402 obecnie), jak również wartość całego zadłużenia branży turystycznej (z 14,2 do 19,2 mln zł). Dług rozkłada się mniej więcej po równo między organizatorów turystycznych a agentów (pośredników). Na pierwszych przypada 10,1 mln zł (256 dłużników), na drugich 9,1 mln zł (273 dłużników).

 

ZOBACZ: Ile z powodu koronawirusa straciła światowa turystyka?

 

- W epoce przed-covidowej w okolicach lutego-marca notowane w KRD zadłużenie firm z branży turystycznej malało, by w październiku-listopadzie znowu rosnąć. Było to zgodne z rytmem wyjazdów Polaków. Po wakacjach firmy, które nie odłożyły pieniędzy, albo nie zarobiły ich tyle, aby pokryć koszty funkcjonowania w kolejnych miesiącach, przestawały płacić. Często przyczyną kłopotów była zbyt niska marża, jaką naliczają biura podróży, czy niedopasowanie oferty do potrzeb, na przykład zamówienie zbyt dużej liczby pokoi w hotelach bądź miejsc w czarterowanych samolotach - przypomina Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.


Ten rok jest inny. Co prawda w styczniu kwota długu zmalała z  15,2 mln zł do 14,2 mln zł, ale już w lutym podskoczyła do 15,4 mln zł, a w marcu do 17 mln zł. W sierpniu było to już 18,5 mln zł, a na koniec września 19,2 mln zł. Widać zatem, że pandemia i związane z tym ograniczenie możliwości poruszania się odbiły się także na kondycji finansowej biur podróży i agencji turystycznych.

Wakacje inne niż zazwyczaj

Szacuje się, że podczas ostatnich wakacji wyjazdy zagraniczne stanowiły tylko 10 proc. wszystkich podróży Polaków. Klienci, którzy zdecydowali się na urlop za granicą, często wybierali miejsca, do których można się było dostać samochodem. Tu dominowała Chorwacja. Polacy, którzy odważyli się na podróż samolotem, kupowali wycieczki do Bułgarii i na wyspy greckie, gdzie nie było konieczności wykonywania testów na Covid-19 ani kwarantanny. Turyści, którzy pozostali w kraju najczęściej wybierali miejsca nad Bałtykiem (47 proc.) i w górach (23 proc.) i zazwyczaj sami organizowali swój pobyt.

 

ZOBACZ: PKP Intercity: wakacje ze spadkiem pasażerów. Frekwencja niższa o ponad 40 proc. niż rok temu

 

Zdecydowanie mniejsze obroty odnotowują w tym roku małe biura specjalizujące się w organizacji wycieczek szkolnych. Najpierw, u progu pandemii, dyrektorzy szkół na wszelki wypadek odwoływali wyjazdy zaplanowane na wiosnę, głównie „zielone szkoły”. We wrześniu praktycznie zaprzestano organizowania wycieczek, mimo że minister edukacji poinformował, iż nie widzi żadnych przeszkód prawnych ani epidemicznych.

Mapa zadłużenia

Największe zaległości finansowe - 5,3 mln zł - mają biura podróży i agenci turystyczni z Małopolski. Drugie miejsce zajmuje województwo mazowieckie z kwotą 3,2 mln zł, a trzecie - pomorskie z 2,1 mln zł niespłaconych zobowiązań.

Pod względem liczby dłużników prym wiedzie Mazowsze, gdzie zaległości ma aż 130 podmiotów. Za nim lokuje się Śląsk z 76 firmami, a trzecia jest Małopolska, gdzie z długami nie radzi sobie 66 biur podróży i agentów turystycznych.

 

ZOBACZ: Turystyka po koronawirusie. Czy bilety lotnicze znacznie zdrożeją? "Zmieści się mniej pasażerów"

Prawie 80 proc. długu przypada na dwie kategorie wierzycieli - bankom oraz firmom faktoringowym biura podróży i agenci turystyczni są winni 8,3 mln zł, a wtórnym wierzycielom, którzy odkupują długi głównie od banków - 6,4 mln zł. Reszta jest mocno rozproszona na różne branże. Dwie największe pozycje to telekomy (600 tys. zł) i towarzystwa ubezpieczeniowe (650 tys. zł).

 - KRD rejestruje długi wpisane przez polskich wierzycieli, nie ma natomiast informacji o zobowiązaniach organizatorów turystycznych wobec zagranicznych hoteli czy linii lotniczych. Doświadczenie z poprzednich lat uczy, że w przypadku tych drugich mogą być one znacznie wyższe niż krajowe. Tak było w większości przypadków biur podróży, które w poprzednich latach ogłosiły upadłość - dodaje Adam Łącki.

Na drodze sądowej

Już w czerwcu tego roku przedsiębiorcy zrzeszeni w Turystycznej Organizacji Otwartej skierowali do rządu wezwanie do zapłaty ponad 141 mln zł odszkodowania za zamrożenie gospodarki po wybuchu pandemii. Po stronie protestujących biznesmenów pojawił się poważny argument prawny - wprowadzony przez władzę wiosenny lockdown był niezgodny z prawem, gdyż rząd nie ogłosił stanu klęski żywiołowej, ani innego stanu nadzwyczajnego.

 

- Państwo, walcząc z epidemią ograniczyło prawa człowieka i prawa przedsiębiorców oraz złamało zasady konstytucyjne. Gdyby zastosowało przewidziany konstytucją stan nadzwyczajny musiałoby w drodze administracyjnej pokryć straty przedsiębiorców, którym ograniczono lub uniemożliwiono działalność gospodarczą. Rząd wolał jednak wprowadzać ograniczenia rozporządzeniami, nawet nie ustawą, co jest niedopuszczalne - argumentuje adwokat Jacek Dubois reprezentujący branżę turystyczną.

 

ZOBACZ: Tarcza Branżowa. Zwolnienie ze składek ZUS, postojowe i dotacje

 

Najpierw przedsiębiorcy próbowali polubownie dojść do porozumienia z państwem. W połowie września, po licznej wymianie korespondencji, przyszły jednak odpowiedzi z resortów zdrowia i rozwoju, które oddalają roszczenia. Zostanie więc złożony pozew cywilny przeciwko Skarbowi Państwa.


Sam pozew zbiorowy nie ma charakteru pozwu o zapłatę konkretnych kwot, gdyż te muszą zostać wyliczone indywidualnie dla każdego przedsiębiorcy. Będzie to pozew o przesądzenie przez sąd zasady odpowiedzialności Skarbu Państwa za wprowadzone zakazy i ograniczenia. Jeżeli sąd przyzna rację wnioskodawcom, każdy przedsiębiorca będzie mógł skierować indywidualny pozew o zapłatę, w którym będzie wykazywał wysokość swojej szkody.

Jacek Brzeski
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie