List ambasadorów w obronie osób LGBT. Bortniczuk: zebrałbym ich w kinie i zrobił wykład
- Można podejść do tego lekceważąco i szydzić z takiego typu inicjatyw. Ja bym tego nie lekceważył. Kłamstwo powtórzone wielokrotnie staje się prawdą. Chciałbym, aby dyplomaci wskazali, w jaki sposób prawa człowieka osób LGBT są w Polsce łamane - mówił Kamil Bortniczuk w "Gościu Wydarzeń", komentując list ambasadorów podpisany przez kilkudziesięciu dyplomatów.
Prowadzący program Piotr Witwicki pytał Bortniczuka o list podpisany przez 50 ambasadorów w Polsce, którzy wyrazili poparcie dla wysiłków na rzecz podniesienia świadomości społecznej na temat problemów dotykających m.in. społeczności lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych. O liście poinformowała na Twitterze ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. "Prawa człowieka to nie ideologia - są one uniwersalne. 50 ambasadorów i przedstawicieli się z tym zgadza" - napisała w swoim poście.
ZOBACZ: List ambasadorów w obronie osób LGBT. Jest komentarz premiera
- Można podejść do tego lekceważąco i szydzić z takiego typu inicjatyw. Ja bym tego nie lekceważył. Kłamstwo powtórzone wielokrotnie staje się prawdą. Chciałbym, aby dyplomaci wskazali, w jaki sposób prawa człowieka osób LGBT są w Polsce łamane - mówił Bortniczuk.
- Można wyśmiewać np. że pod listem podpisał się ambasador Indii. W tym kraju do 2018 r. za homoseksualizm groziło 10 lat więzienia. Dzisiaj on uczy Polaków tolerancji w tym zakresie. Z jednej strony to ironiczne, ale i groźne - mówił Bortniczuk.
- Gdyby to ode mnie zależało, to bym zebrał tych ambasadorów w sali kinowej - przy zachowaniu dystansu społecznego - i zrobił im wykład, jak to w Polsce jest. Wyjaśniłbym ambasadorom, że w Polsce żadne szykany ze względu na orientację seksualną ze strony prawa czy państwa nie spotykają - mówił Bortniczuk.
"Prawa zwierząt powinny być chronione"
Wcześniej poseł Porozumienia komentował głosowanie nad "piątką dla zwierząt". Zapewniał, że Porozumienie poprze ustawę, w zależności od tego "w jakim kształcie opuści ona Senat". - Z tego co wiem, nie było to przedmiotem umowy koalicyjnej - dodawał poseł.
- Nie przypadkiem nie zagłosowaliśmy przeciw. My (posłowie Porozumienia - red.) wstrzymaliśmy się od głosu, bo popieramy ten kierunek. Absolutnie uważamy, że prawa zwierząt powinny być chronione i przy hodowli powinno się dochowywać dobrostanu zwierząt. Z perspektywy gospodarki nie podoba nam się nieuwzględnienie kilku zapisów - mówił poseł Porozumienia.
ZOBACZ: "Piątka dla zwierząt" w senackiej komisji
Na pytanie co musiałoby się stać, żeby on sam poparł ustawę, Bortniczuk odpowiedział, że "vacatio legis" powinno zostać zwiększone, tak, by przedsiębiorcy mieli więcej czasu, by spłacić kredyty i "wymyślić sobie sposób na przebranżowienie się".
- Senat jest opozycyjny, ale to ma być izba mądrości i refleksji. Niech się wykaże i poprawi zapisy, które będą służyły polskim przedsiębiorcom i państwu - mówił Bortniczuk.
Kaczyński w rządzie? "Bardzo bym chciał"
Poseł Porozumienia przyznał, że wielokrotnie rozmawiał z Jarosławem Gowinem o treści umowy koalicyjnej, ale nie może zdradzić jej szczegółów. - Nie wiem o wszystkim. Dlatego, że komunikowanie zawartości umowy koalicyjnej jest przywilejem szefów partii koalicyjnych, a komunikowaniem składu rządu jest przywilejem szefa rządu - zapewnił Bortniczuk.
Na pytanie, czy w rządzie będzie Jarosław Kaczyński, Bortniczuk odpowiedział: "bardzo bym chciał". - Uważam, że to byłby czynnik stabilizujący polskiego rządu - dodał.
WIDEO: Kamil Bortniczuk w programie "Gość Wydarzeń"
Pytany o rolę Jarosława Gowina mówił, że "chciałby, żeby zajmował się gospodarką". - Czyli tym, w czym specjalizuje się i chciałaby się specjalizować nasza partia od początku jej działalności - mówił Bortniczuk. Dopytywany, czy prezes Porozumienia mógłby zastąpić Jadwigę Emilewicz na stanowisku ministra rozwoju, zapewnił, że "jest świetnym kandydatem na to stanowisko".
- Porozumieniu przypadną dwa stanowiska w randze ministrów. Drugie będzie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. To nie jest żadna tajemnica - mówił poseł Porozumienia.
"Próbowałbym nakłaniać ją, żeby została"
Gość "Wydarzeń" odniósł się również do opuszczenia Porozumienia przez wicepremier Jadwigę Emilewicz i jej przejścia do Prawa i Sprawiedliwości. Zapewnił, że "było to zaskoczenie" zarówno dla niego, jak i dla wielu jego kolegów.
- Absolutnie nie wiedziałem o tym, że Jadwiga Emilewicz odejdzie - ani o czasie, ani o formie. Gdybym wiedział, to pewnie bym próbował nakłaniać Jadwigę, żeby w partii pozostała, pomimo że w ostatnim czasie programowo rozjeżdżaliśmy się - mówił poseł.
ZOBACZ: "Sprzeczności i niedorzeczności". Jan Maria Jackowski krytycznie o ustawie ws. zwierząt
Bortniczuk uznał, że "Jadwiga Emilewicz głosując za ustawą o ochronie zwierząt, bez uwzględnienia poprawek chroniących interes polskiej gospodarki, głosowała jako de facto minister gospodarki". - To było dla nas niezrozumiałe - mówił.
- Absolutnie nie chodzi tylko i wyłącznie o osobisty konflikt. Natomiast rzeczywiście, w sytuacji, w której dojdzie do odchudzenia rządu i pozostanie nam jedno stanowisko ministerialne z ministerstwem, które odpowiada za konkretny wycinek rzeczywistości, którą zajmuje Jadwiga Emilewicz, to rzeczywiście pojawił się tu konflikt interesów - mówił Bortniczuk.
Dotychczasowe odcinki programu można obejrzeć tutaj.