Emilewicz opuszcza Porozumienie i mówi o swoich planach. Jest odpowiedź partii
Podjęłam decyzję o opuszczeniu Porozumienia; pozostaję w klubie PiS i będę wspierać Zjednoczoną Prawicę - poinformowała wicepremier Jadwiga Emilewicz. Przyznała, że "znalazła się z szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem po przeciwnych stronach sporu". "Jej postępowanie w różnych sytuacjach świadczyło o stopniowym odchodzeniu od programu naszego ugrupowania" - napisała rzeczniczka Porozumienia.
- W bardzo poważnych kryzysach ostatnich miesięcy, które istotnie zagroziły trwaniu Zjednoczonej Prawicy, znaleźliśmy się z szefem Porozumienia Jarosławem Gowinem po przeciwnych stronach sporu. Nie jest to kwestia przypadku, ale zasadniczych różnic w rozumieniu politycznych celów i metod – argumentuje Emilewicz.
ZOBACZ: "Kaczyński powinien zostać premierem"
- Z Jarosławem Gowinem nie zgadzałam się ani w maju, kiedy wewnątrzkoalicyjny spór o termin wyborów postanowił on przenieść na forum publiczne. Ani w tej chwili, kiedy, w krytycznym dla prawicy głosowaniu nad ustawą o ochronie zwierząt, podjął decyzję o wstrzymaniu się od głosu, ponownie ryzykując stabilność i istnienie koalicji - podkreśla.
"Usłyszeliśmy dziś, że Jadwiga Emilewicz zrezygnowała z członkostwa w Partii Porozumienie Jarosława Gowina. Była to jej osobista decyzja. Jej postępowanie w różnych sytuacjach świadczyło o stopniowym odchodzeniu od programu naszego ugrupowania. Życzymy wszystkiego dobrego na nowej drodze politycznego życia" - napisała rzeczniczka Porozumienia Magdalena Sroka.
Jej postępowanie w różnych sytuacjach świadczyło o stopniowym odchodzeniu od programu naszego ugrupowania. Życzymy wszystkiego dobrego na nowej drodze politycznego życia. @Porozumienie__ 1/2
— Magdalena Sroka (@MagdalenaSroka) September 26, 2020
Nowa umowa koalicyjna
Pytana o sobotnie oświadczenie dot. nowe umowy koalicyjnej Emilewicz wskazała, że "jest to bardzo dobra informacja dla Polski, bo ten stan niepewności nie powinien trwać zbyt długo". - W moim przekonaniu obóz Zjednoczonej Prawicy jest dzisiaj najlepszą odpowiedzią na te trudne, niepewne czasy. Miejmy więc nadzieję, że umowa koalicyjna w sobotę będzie podpisana i nowy rząd rozpocznie pracę jak najszybciej - zaznaczyła.
- W związku z ustaleniami liderów, na każdą z partii koalicyjnych przypadnie po jednym resorcie, a – jak wiadomo – do rządu postanowił wrócić Jarosław Gowin, zatem wkrótce skończy się moja misja. Ale to niejedyny powód. Podjęłam decyzję o opuszczeniu Porozumienia - mówiła pytana o swoją rolę po rekonstrukcji.
ZOBACZ: Ziobro na Nowogrodzkiej. Wyda wspólne oświadczenie z Kaczyńskim, Morawieckim i Gowinem
- To dla mnie bardzo trudna decyzja, ponieważ to Jarosław Gowin wprowadzał mnie do polityki, a partię razem zakładaliśmy i tworzyliśmy przez lata. Jednak, wśród wszystkich dostępnych możliwości, ta wydaje się najuczciwszą - przyznała.
Odnosząc się do powodów tej decyzji zaznaczyła, że "w dwóch bardzo poważnych kryzysach ostatnich miesięcy, które istotnie zagroziły trwaniu Zjednoczonej Prawicy, znaleźliśmy się z liderem Porozumienia – Jarosławem Gowinem – po przeciwnych stronach sporu". - Nie jest to – w moim przekonaniu – kwestia przypadku, ale zasadniczych różnic w rozumieniu politycznych celów i metod - mówiła.
Brak zgody z Gowinem
- Z Jarosławem Gowinem nie zgadzałam się ani w maju, kiedy wewnątrzkoalicyjny spór o termin wyborów postanowił on przenieść na forum publiczne. Ani w tej chwili, kiedy, w krytycznym dla prawicy głosowaniu nad ustawą o ochronie zwierząt, podjął decyzję o wstrzymaniu się od głosu, ponownie ryzykując stabilność i istnienie koalicji - powiedziała Emilewicz.
ZOBACZ: Gowin: osiągnęliśmy zgodę co do roli Porozumienia w rządzie
- Wiem, że Jarosław Gowin inaczej dzisiaj rozumie i ocenia te działania i wiem, że chodzi tu o kwestie podstawowe. Mam też świadomość, że uzgodnienie wspólnych stanowisk nie jest możliwe. Jestem wiceprzewodniczącą Porozumienia, partii, w której nazwie znajduje się nazwisko Jarosława Gowina. W tej sytuacji uczciwość nakazuje mi – gdy przestaję utożsamiać się z linią jej lidera – opuścić tę partię - podkreśliła Emilewicz.
Pytana czy pozostanie w klubie PiS odparła: "Oczywiście. Będę wspierać obóz Zjednoczonej Prawicy, bo dzisiaj najważniejszym celem jest stabilność rządu".
Bezpartyjna w klubie PiS
- W ubiegłym roku zostałam wybrana na posłankę z Poznania, mam zobowiązania wobec swoich wyborców. W najbliższym czasie przedstawię bilans swojej rocznej aktywności w Poznaniu oraz dalsze plany dla regionu. W swojej pracy parlamentarnej będę też wspierać rządowe projekty. Zamierzam wspierać rząd w realizacji czekających nas, trudnych reform, które pozwolą Polsce wrócić na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Jednocześnie będę nadal bardzo dobrze życzyć Porozumieniu – partii, którą miałam zaszczyt zakładać i współtworzyć - wskazała.
- Będę posłanką bezpartyjną w klubie PiS - poinformowała. - Z mojej perspektywy najważniejsze jest to, żeby projekty, nad którymi pracujemy, były realizowane bez zatrzymania - powiedziała Emilewicz.
ZOBACZ: Na Nowogrodzkiej spotkanie Kaczyński - Gowin
- Obóz Zjednoczonej Prawicy – w to wierzę – nie tylko przetrwa, ale i będzie gotowy do kolejnego zwycięstwa za trzy lata. Dzisiaj na pewno kolejne wybory nie byłyby najlepszym rozwiązaniem. Trzy lata bez wyborów, trudne, bo pokryzysowe, to perspektywa, w której możemy – zakładając stabilizację polityczną – nie tylko zapewnić bezpieczeństwo gospodarcze, ale też wynieść Polskę rozwojowo na wyższy poziom - podkreśliła.
"Nie zaskakujemy się nawzajem"
- Na pewno praktyką powinno być to, że ustalamy pewien horyzont naszego działania i tego się trzymamy. Nie zaskakujemy się nawzajem projektami, które nie były uzgadniane, a które budzą poważne kontrowersje - powiedziała.
- Dla mnie przykładem takiego wzajemnego zaufania, o którym mówię, jest przykład podejścia wszystkich koalicjantów do ustawy o działaniu w stanie wyższej konieczności. Moja opinia na jej temat jest absolutnie jednoznaczna. Gdy wybuchła pandemia codziennie uczestniczyłam w zespołach zarządzania kryzysowego. Na tym pierwszym etapie nie wszyscy ministrowie brali w nich udział - dodała.
- Większość z nas pamięta podenerwowanie, wynikające z tego, że mogło brakować maseczek, płynów do dezynfekcji czy respiratorów. Odkrywaliśmy również wtedy, że żaden z ustawodawców nie przewidział takiej sytuacji - wskazała Emilewicz.
- W drugim tygodniu kwarantanny odkryliśmy, że aby Agencja Rezerw Materiałowych mogła zmienić swój plan finansowy – co było niezbędne do zakupu środków ochronnych – potrzebuje decyzji sejmowej Komisji Finansów Publicznych, która wówczas nie zbierała się - przypomniała.
"Stan wyższej konieczności"
- Wszystkie inicjowane wtedy działania podejmowane były w stanie wyższej konieczności. Nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości. W takim czasie należy podejmować decyzje w sposób absolutnie niestandardowy. Tak jak niestandardowa była pomoc dla przedsiębiorców, która teraz jest jednoznacznie dobrze oceniania, tak i niestandardowa musiała być pomoc w zakresie ochrony osobistej i takie trudne, niestandardowe decyzje były wówczas podejmowane - dodała.