Chorzy we własnych odchodach, z odleżynami? Sprawę DPS-u w Zielonej Górze bada prokuratura

Polska
Chorzy we własnych odchodach, z odleżynami? Sprawę DPS-u w Zielonej Górze bada prokuratura
Polsat News
Prokuratura w Zielonej Górze sprawdza, czy w Domu Pomocy Społecznej dla kombatantów dochodziło do zaniedbań

Miał być miejscem, w którym starsi ludzie znajdą opiekę i wsparcie, ale część rodzin informuje, że to dom z horroru. Prokuratura w Zielonej Górze sprawdza, czy w Domu Pomocy Społecznej dla kombatantów dochodziło do zaniedbań. Śledztwo wszczęto po śmierci jednej z pacjentek. Śledczych miał zawiadomić przyjaciel kobiety. Dyrektor placówki odpiera jednak zarzuty. Materiał Doroty Wleklik, Polsat News.

Brak właściwej opieki medycznej, chorzy z odleżynami, we własnych odchodach, badania krwi dopiero po interwencji. Starszym ludziom nie podawano leków, a nawet wody - to zarzuty stawiane dyrekcji i personelowi Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Zielonej Górze. 

 

"Były duże niedopatrzenia"

 

Artur Źródłowski odwiedzał swoją 93-letnią znajomą. To on złożył w prokuraturze doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Opowiadał o dramacie pani Zdzisławy i innych podopiecznych. Między innymi o pacjentce chorej na cukrzycę, której amputowano nogę, bo zalęgły się w niej larwy much. Kobieta zmarła.

 

ZOBACZ: 46 osób zakażonych koronawirusem w DPS w Wielkopolsce

 

- Były duże niedopatrzenia ze strony pielęgniarek. Nie reagowały na prośby opiekunów - mówił.

 

Przez zagrożenie koronawirusem bliscy podopiecznych nie byli wpuszczani do placówki. Pan Artur zaznaczył, że ludzie umierali w samotności i męczarniach.

 

"Nigdy nie docierały do nas informacje o nieprawidłowościach"

 

DPS to instytucja zarządzana przez miasto.

 

Wioleta Haręźlak, dyrektor Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych zielonogórskiego magistratu, zaprzeczyła oskarżeniom. DPS kontrolują teraz sanepid, Państwowa Inspekcja Pracy i izba lekarska. Wszystko na wniosek miasta.

 

- Nigdy nie docierały do nas informacje o nieprawidłowościach w zakresie opieki nad pensjonariuszami - przekazała dyrektor.

 

WIDEO: Materiał Doroty Wleklik

  

"Ojciec nie zgłasza problemów"

 

W domu kombatanta od lipca mieszka 102-letni pan Józef. Jego bliscy chwalą opiekę. Dziś, mimo ograniczeń, widzieli się z tatą. Mają też stały kontakt z lekarzem i pielęgniarkami.

 

- Ojciec nie zgłasza żadnych problemów. Mówi, że mu dobrze i jest zadowolony - powiedziała Barbara Kasperowicz.

 

ZOBACZ: Miała przywłaszczyć 460 tys. zł z DPS. Policja zatrzymała zakonnicę

 

Sprawą na wniosek bliskich pensjonariuszy DPS zajęli się prokuratorzy. Przesłuchali już ponad 30 osób. Zabezpieczyli dokumentację medyczną. Teraz ustalają, czy personel placówki dopełnił wszystkich obowiązków.

 

- Śledztwo prowadzone jest w kierunku narażenia osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu a także ws. nieumyślnego spowodowania śmierci - przekazał Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

 

Marszałek zszokowana

 

Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Anna Polak jest zszokowana doniesieniami. Uważa, że w tej sprawie trzeba reagować natychmiast. Chce wiedzieć, między innymi, na co wydano prawie milion złotych, które placówce przekazał samorząd.

 

ZOBACZ: Rząd o wsparciu DPS i pracodawców. Padły kwoty

 

- Nie mamy informacji, czy te pieniądze zostały wydane na pracowników, którzy bezpośrednio opiekują się pensjonariuszami - przekazała  Polak.

 

W Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Zielonej Górze przebywa teraz ponad 170 pensjonariuszy.

mlo/ac/sgo/ Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie