Patryk Jaki w PE: nie przeszkadza wam pomnik Lenina w Niemczech, ale przeszkadza, że bronimy rodziny

Świat
Patryk Jaki w PE: nie przeszkadza wam pomnik Lenina w Niemczech, ale przeszkadza, że bronimy rodziny
EBS
Reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce bronił europoseł Patryk Jaki

- Nie ma w Polsce stref wolnych od LGBT - mówił europoseł Patryk Jaki w czasie debaty w Parlamencie Europejskim. Dodał, że to żart lewicowych aktywistów. - Zrobili zdjęcia, wysłali je państwu, a państwo uwierzyli - powiedział. Podczas debaty wiceszefowa Komisji Europejskiej Viera Jourova zapowiedziała, że KE wkrótce zdecyduje o kolejnych krokach w procedurze przeciw Polsce dot. sądownictwa.

Przyczynkiem dla trwającej 1,5 godziny debaty w PE był projekt raportu komisji wolności obywatelskich, który wskazuje na "przytłaczające dowody" łamania zasad państwa prawa i praw podstawowych. Jego autorzy informują o ciągłym pogarszaniu się stanu demokracji nad Wisłą.

 

ZOBACZ: "Zgodnie z polską konstytucją każdy człowiek jest równy". Jourova o słowach nt. LGBT

 

Jourova, która wypowiadała się w imieniu KE ws. praworządności w Polsce, zapowiedziała, że KE wkrótce zdecyduje o kolejnych krokach w procedurze o naruszenie prawa przeciw Polsce w związku z ustawami dotyczącymi sądownictwa. Chodzi o ustawę wprowadzającą zmiany dotyczące dyscyplinowania sędziów. Zdaniem KE uchwalone w grudniu przepisy podważają niezależność polskich sędziów i są sprzeczne z zasadą nadrzędności prawa UE.

 

"Kolejne zmiany nie powinny pogłębiać istniejących obaw dotyczących praworządności"

 

Wiceszefowa KE odnosiła się też do najnowszych zapowiedzi ministerstwa sprawiedliwości ws. kolejnych reform sądownictwa. - Zawsze cieszymy się z reform wymiaru sprawiedliwości mających na celu poprawę jego skuteczności, ale kolejne zmiany nie powinny pogłębiać istniejących obaw dotyczących praworządności - zaznaczyła.

 

Poruszyła też kwestię tzw. stref wolnych od LBGT, czyli uchwał niektórych władz lokalnych w Polsce w tej sprawie. - Komisja Europejska stanowczo potępia wszelkie formy dyskryminacji, przemocy i nienawiści wobec LGBTI - zaznaczyła.

 

"Chcemy, by Polska wróciła do wartości UE"

 

Sprawozdawca projektu raportu Juan Fernando Lopez Aguilar przekonywał, że Polska oddala się od wartości europejskich. Według niego powody, dla których w PE jest debata na ten temat, są poważne; chodzi o inicjatywy ustawodawcze, które oznaczają poważne ryzyko naruszenia wartości europejskich.

 

- Chodzi nam o przesłanie, w którym chcemy, by Polska wróciła do wartości Unii Europejskiej. UE nie jest obcym mocarstwem ani statkiem pozaziemskim. Reprezentujemy też obywateli polskich w tym zgromadzeniu" - podsumował Hiszpan.

 

"Nie ma stref wolnych od LGBT"

 

Reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce bronił europoseł Patryk Jaki (PiS). - Nie przeszkadza wam nowy pomnik Lenina w Niemczech, ale przeszkadza wam, że bronimy wartości rodzinnych w Polsce. Hańba - powiedział, przemawiając w imieniu grupy EKR podczas debaty.

 

Jak wskazał, w interpretacji przeciwników polskiego rządu praworządność w Polsce jest naruszana m.in. przez przyjęcie "ustawy antyterrorystycznej". - Pomimo że wiecie, że są podobne ustawy w innych państwach członkowskich. Po drugie, nominacja sędziów w ten sam sposób jak w Hiszpanii. Czy wiecie, że mianujemy KRS w parlamencie tak samo jak w Hiszpanii. W Hiszpanii wszystko jest ok, ale w Polsce narusza się praworządność. To jest równość? Nie - powiedział Jaki.

 

ZOBACZ: Parlament Europejski debatował o Polsce. Padły ostre słowa

 

Europoseł podkreślił też, że nie ma stref wolnych od LGBTI w Polsce, a lewicowi aktywiści zrobili po prostu żart. - Zrobili zdjęcia, wysłali je państwu, a państwo uwierzyli - zwrócił się do obecnych na sali europosłów.

 

Władz w Warszawie broniła też francuska europosłanka Helene Laporte z grupy Tożsamość i Demokracja. - Art. 7 i procedura przeciw Polsce jest atakiem na suwerenność Polski - oceniła. Jej zdaniem trwa unijna nagonka na PiS, a Bruksela chce przez nią zasłonić swoją niemoc np. we wschodniej części Morza śródziemnego, gdzie coraz śmielej postępuje Turcja.

 

"Jesteśmy świadkami kampanii nienawiści"

 

Eurodeputowani centrolewicy w PE przekonywali podczas debaty, że w Polsce trwa kryzys praworządności i należy uwarunkować dostęp do środków unijnych od przestrzegania zasad rządów prawa.

 

- Ostatnie miesiące wskazują jednoznacznie, że demokracja, praworządność, prawa podstawowe, to wszystko jest obojętne rządowi PiS. Nie ma już mowy od dawna o niezależności wymiaru sprawiedliwości, media są pod kontrolą PiS (...). Jesteśmy świadkami kampanii nienawiści wobec osób w oparciu o ich tożsamość seksualną - przekonywała w dyskusji w europarlamencie eurodeputowana Socjalistów i Demokratów Birgit Sippel.

 

ZOBACZ: Negocjacje Wielkiej Brytanii z UE. "Poważne naruszenie zaufania"

 

Posłanka Zielonych, Terry Reintke, mówiła - kiedy patrzymy na sytuację w Polsce (...) możemy jasno powiedzieć, że nie mamy do czynienia tylko z systemowym zagrożeniem dla praworządności. To prawdziwy kryzys praworządności w samym centrum UE -.

 

"Gdzie jest Komisja Europejska?"

 

Europoseł Wiosny Łukasz Kohut mówił z kolei, zwracając się do europosłów PiS, że zrobili z Polski nieśmieszny kabaret i pośmiewisko na arenie międzynarodowej.

 

- Czy nie jest wam wstyd. Od 5 lat łamiecie w Polsce podstawowe zasady europejskie: praworządność, prawa człowieka i wolności obywatelskie. Sprowadziliście Trybunał Konstytucyjny do roli marionetki. Z mediów publicznych zrobiliście tubę propagandową. Zrobiliście z Polski nieśmieszny kabaret, pośmiewisko na arenie międzynarodowej. Arogancję, pychę, butę wynieśliście na ołtarze - powiedział eurodeputowany Socjalistów i Demokratów.

 

ZOBACZ: Raport ws. szczepień. Europa nie wie, czy są bezpieczne. Jak wypada Polska?

 

Z kolei eurodeputowany SLD Marek Balt mówił o funkcjonariuszach służb mundurowych, którzy pracowali w nich jeszcze przed 1989 r. i których emerytury zostały zmniejszone. - Takie postępowanie jest nie do zaakceptowania. Nie można kogoś karać za czyny, których nie popełnił, do tego bez procesu - podkreślił, apelując do PE o pomoc dla mundurowych.

 

ZOBACZ: Morawiecki o Nord Stream 2. "Już kosztował Europę zbyt drogo"

 

Sylwia Spurek (Lewica) przypomniała, że prawie trzy lata temu wobec Polski została uruchomiona procedura art 7. - Przez trzy ostatnie lata jesteśmy świadkami naruszania przez polski rząd kolejnych obszarów praworządności. Gdzie jest Komisja Europejska? (...) Gdzie jest mechanizm wiążący praworządność z funduszami unijnymi? - pytała.

 

"Wystarczy tych prześladowań"

 

Reform PiS bronił z kolei węgierski europoseł Fideszu (EPL) Balazs Hidveghi. - Kiedy w jakimś kraju zaczynają się rządy prawicy, prędzej czy później zaczynają się oskarżenia dotyczące praworządności - wskazywał.

 

O godzeniu w suwerenność mówił z kolei wiceszef EKR, hiszpański europoseł partii VOX Hermann Tertsch. - Wystarczy tych prześladowań Polski, Węgier i wszystkich tych, którzy opierają się działaniom postępowców - apelował.

 

Jourova, która wypowiadała się w imieniu KE ws. praworządności w Polsce, zapowiedziała, że KE wkrótce zdecyduje o kolejnych krokach w procedurze o naruszenie prawa przeciw Polsce w związku z ustawami dotyczącymi sądownictwa. Chodzi o ustawę wprowadzającą zmiany dotyczące dyscyplinowania sędziów. Zdaniem KE uchwalone w grudniu przepisy podważają niezależność polskich sędziów i są sprzeczne z zasadą nadrzędności prawa UE.

 

ZOBACZ: "Recovery plan" po narodowej kwarantannie. Minister zdrowia zapowiada zmiany

 

Wiceszefowa KE odnosiła się też do najnowszych zapowiedzi ministerstwa sprawiedliwości ws. kolejnych reform sądownictwa. - Zawsze cieszymy się z reform wymiaru sprawiedliwości mających na celu poprawę jego skuteczności, ale kolejne zmiany nie powinny pogłębiać istniejących obaw dotyczących praworządności - zaznaczyła.

 

Na koniec debaty Jourova ostrzegła, że środki unijne nie trafią do Polski w przypadku naruszeń podstawowych praw grup osób LGBTI. Jej zdaniem dobrze się stało, że fundusze UE nie trafiły do 6 polskich gmin, które - jak mówiła - ogłosiły się strefami wolnymi od LGBTI.

 

ZOBACZ: Media: Łukaszenki ma nie być na liście osób objętych sankcjami UE

 

- Musimy jasno powiedzieć, że środki unijne nie trafią do Polski, jeśli będą naruszane podstawowe prawa grup LGBTI - podkreśliła. Jej zdaniem retoryka anty-LGBTI, która pojawia się w polskich kręgach politycznych, jest pewnego rodzaju zezwoleniem na zachowania, które są wymierzone w te mniejszości. - Uważam, że to nie do przyjęcia - oświadczyła.

 

Jourova mówiła też o tym, że KE powinna mieć więcej władzy, jeśli chodzi o nadzór nad środkami unijnymi. - Musimy w sposób nowatorski podchodzić do wspierania praworządności w państwach członkowskich, dlatego też proponowaliśmy warunkowość w dostępie do funduszy - przypomniała. Głosowanie całego PE w sprawie raportu zaplanowane jest na czwartek.

laf/luq/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie