Skarga nadzwyczajna. Finał sądowej batalii z ZUS-em

Polska
Skarga nadzwyczajna. Finał sądowej batalii z ZUS-em
Polsat News
Sporna sprawa dotyczyła umowy o pracę na czas nieokreślony, na stanowisku dyrektora operacyjnego.

Prokurator Generalny złożył skargę nadzwyczajną ws. wymiaru składki na ubezpieczenie społeczne. ZUS uznał, że wynagrodzenie 43 tys. zł miesięcznie ustalono, aby uzyskać wysokie świadczenia. Sąd uchylił decyzję ZUS. Według prokuratury wyrok sądu był sprzeczny z zasadą solidaryzmu ubezpieczonych.

- Z okoliczności sprawy wynika, że wynagrodzenie w wysokości 42 tys. 959 zł miesięcznie, zostało ustalone wyłącznie w celu umożliwienia kobiecie uzyskania wysokich świadczeń przysługujących z tytułu choroby i macierzyństwa. Wynagrodzenie nie spełniało kryteriów ekwiwalentności i godziwości - wskazała w środę Prokuratura Krajowa informując o motywach złożenia skargi nadzwyczajnej w tej sprawie.

 

ZOBACZ: Wypadek skazał go na niepełnosprawność, ZUS na biedę

 

Jak dodała prokuratura rodzaj wykonywanej pracy przez kobietę nie pokrywał się z zakresem jej obowiązków, a wynagrodzenie nie było adekwatne do wykonywanej pracy, także w porównaniu do innych zatrudnionych w spółce pracowników. "W tym samym czasie prezes zarządu w tej firmie zarabiał nieco ponad 12 tys. zł. (...) średni poziom wynagrodzeń, jak i osiągane przez spółkę dochody, które w przypadku wypłaty wynagrodzenia powódce zostałyby pochłonięte, prowadzą do konkluzji, że wynagrodzenie to było niegodziwe" - oceniono w skardze.

 

"Osiągnięcie korzyści z systemu ubezpieczeń"

 

Sprawa dotyczyła umowy o pracę na czas nieokreślony, na stanowisku dyrektora operacyjnego, w wymiarze trzech czwartych etatu z 1 lutego 2011 r. Warunki tej umowy ustalono jeszcze w 2010 r. Zdaniem Prokuratora Generalnego postanowienie tej umowy dotyczące wysokości wynagrodzenia za pracę "należy ocenić jako nieważne, gdyż jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego".

 

ZOBACZ: Skarga nadzwyczajna do Sądu Najwyższego w sprawie 4-latki, którą ojciec chce zabrać do Belgii

 

- Działanie stron umowy było nakierowane na osiągnięcie korzyści z systemu ubezpieczeń społecznych, kosztem innych uczestników systemu - wskazał w swej skardze PG.

 

Jak przekazała PK z okoliczności sprawy wynika, że w dniu zawarcia umowy o pracę powódka była w ciąży bliźniaczej, o czym pracodawca wiedział. "Firma zgłosiła ją do ubezpieczenia społecznego w dniu zawarcia umowy. Powódka wykonywała pracę od 1 do 14 lutego 2011 r., po czym od 15 lutego przebywała na zwolnieniu lekarskim w związku z chorobą. Od 25 maja 2011 r. przebywała na zasiłku macierzyńskim.

 

ZOBACZ: Zwolnienie ze składek ZUS. Zamiast dostać ulgę, stracili pieniądze

 

Natomiast w 2012 r., kobieta pozostawała na zasiłku chorobowym, z uwagi na kolejną ciążę, a następnie na zasiłku macierzyńskim. Przy czym sporna umowa o pracę została rozwiązana 29 maja 2013 r." - poinformowano.

 

- Zaznaczyć należy, iż zawierając umowę o pracę kobieta była zatrudniona na pełnym etacie w innej firmie - dodała PK.

 

Sporna umowa

 

W związku z tym w sierpniu 2011 r. ZUS wydał decyzję, zgodnie z którą ustalono, że kobieta podlegała ubezpieczeniom społecznym z tytułu zatrudnienia na podstawie spornej umowy o pracę, z podstawą wymiaru składek jedynie w wysokości 7 tys. 464 zł.

 

- ZUS przyjął, że wynagrodzenie w tej kwocie, za pracę wykonywaną przez powódkę, w oparciu o zawartą przez nią umowę, odpowiadało wynagrodzeniu pracownika zatrudnionego na porównanym stanowisku pracy. Zdaniem ZUS wynagrodzenie w wysokości 42 tys. 959 zł zostało ustalone wyłącznie w celu uzyskania wysokich świadczeń z tytułu choroby, zatem umowa w tym zakresie jest nieważna" - zrelacjonowała prokuratura.

 

ZOBACZ: Wyższa emerytura. ZUS zlikwidował czerwcową pułapkę

 

Kobieta odwołała się od tej decyzji i wniosła o jej zmianę. Wskazywała, że posiada wysokie kwalifikacje, doświadczenie zawodowe, a stanowisko, na którym została zatrudniona miało strategiczne znaczenie dla dochodów pracodawcy.

 

Sądowa batalia

 

Sprawa miała długą historię przed sądami - do Sądu Najwyższego trafiła nawet skarga kasacyjna pełnomocnika kobiety od niekorzystnego dla niej wyroku sądu apelacyjnego uwzględniającego apelację ZUS. W grudniu 2017 r. SN po rozpoznaniu kasacji przekazał sprawę ponownie do warszawskiego sądu apelacyjnego.

 

- Prawomocnym wyrokiem z 11 lipca 2018 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację ZUS, który nie wniósł w ustawowym terminie skargi kasacyjnej, i którego wniosek o przywrócenie terminu został odrzucony - przekazała PK.

 

ZOBACZ: Recydywista chciał zabić, dostał 15 lat więzienia. Prokurator generalny protestuje

 

W skardze nadzwyczajnej oceniono, że wyrok SA z 2018 r. "jest sprzeczny z zasadą równego traktowania oraz zasadą solidaryzmu ubezpieczonych". "W konsekwencji tego orzeczenia powódka osiągnęła nienależne korzyści z systemu ubezpieczeń społecznych" - uznał PG.

 

W związku z tym - jak podała PK - działając z upoważnienia Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry jego zastępca Robert Hernand wniósł skargę nadzwyczajną od wyroku SA z 2018 r. i zarzucił temu wyrokowi "rażące naruszenie prawa materialnego oraz oczywistą sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego".

 

ZOBACZ: Nie ma równych i równiejszych - Ziobro o skardze nadzwyczajnej dotyczącej sędziego Żurka

 

- PG wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie i oddalenie odwołania od decyzji ZUS z sierpnia 2011 r." - poinformowała PK.

 

Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie w kwietniu 2018 r. Przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat. Dotychczas SN do rozstrzygnięcia otrzymał kilkadziesiąt skarg nadzwyczajnych - najwięcej złożył ich właśnie Prokurator Generalny

laf/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie