Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej oburzony tłumami na wiecach. "Emocje można wyrażać w inny sposób"

Polska
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej oburzony tłumami na wiecach. "Emocje można wyrażać w inny sposób"
PAP/Lech Muszyński; Zdj. ilustracyjne
"Niezależnie od opcji politycznej nawoływanie do uczestnictwa w tych wiecach dla mnie jest oburzające"

Jestem oburzony nawoływaniem do uczestnictwa w wiecach wyborczych – powiedział w sobotę prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. Ocenił, że w efekcie takich zgromadzeń mogą pojawić się nowe ogniska zakażeń, rozprzestrzeniające się na całe miejscowości.

Prof. Matyja w Radiu Zet był pytany o bezpieczeństwo osób, które – często bez maseczek ochronnych – uczestniczą w spotkaniach wyborczych z kandydatami na urząd prezydenta RP.

 

ZOBACZ: 16 dni do wyborów prezydenckich [ZAPIS RELACJI]

 

- Niezależnie od opcji politycznej nawoływanie do uczestnictwa w tych wiecach dla mnie jest oburzające – powiedział szef samorządu lekarskiego. Ocenił, że tak duże zgromadzenia – nie tylko wiece wyborcze – mogą powodować powstanie nowych ognisk zakażeń SARS-CoV-2. - One się mogą rozpowszechnić na całe miejscowości i to jest dla mnie przerażające – powiedział szef samorządu lekarskiego.

 

- Ja rozumiem tę euforię, bo ktoś chce się spotkać i jest entuzjastą danego kandydata, ale te emocje można by było wyrażać w zdecydowanie inny sposób – podkreślił prof. Matyja. Zwrócił uwagę, że uczestnicy tych spotkań nie zachowują zalecanego dystansu. Ocenił, że może się zdarzyć, że w efekcie "wybuchnie bomba z opóźnionym zapłonem".

 

"O jakie rozporządzenie będzie się opierać"

 

Zgodnie z obowiązującymi zasadami bezpieczeństwa piesi powinni utrzymywać między sobą co najmniej 2 metry odległości (wyłączeni z tego obowiązku są m.in. rodzice z dziećmi i osoby wspólnie mieszkające). Gdy nie można zachować dwumetrowej odległości od innych, wówczas należy założyć maseczkę lub w inny sposób zasłaniać usta i nos. Maseczkę trzeba też wciąż obowiązkowo nosić m.in. w sklepie, autobusie, pociągu, kościele i w urzędzie.

 

Prof. Matyja w radiu Zet skomentował również projekt rozporządzenia określającego zasady bezpieczeństwa sanitarnego w lokalach wyborczych. Ocenił, że powinny w nim znaleźć się także zapisy dotyczące środków ochrony indywidualnej, jakie będą stosować osoby głosujące. Prezes NRL pytał, co się stanie, jeśli do lokalu wyborczego przyjdzie wyborca, który nie stosuje środków ochrony przed zakażeniem, np. nie nosi maseczki. - Komisja utrudni mu sam akt głosowania? (...) Co komisja ma zrobić? O jakie rozporządzenie ma się opierać? – pytał.

 

ZOBACZ: Michał Żebrowski wywiesił baner wyborczy. Wiadomo, na kogo zagłosuje

 

W projekcie rozporządzenia Ministra Zdrowia wskazano, że w lokalu wyborczym przebywać może jednocześnie nie więcej niż jedna osoba na cztery metry kwadratowe "na jego ogólnodostępnej powierzchni, z wyłączeniem członków obwodowej komisji wyborczej". Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej może się to wiązać ze zbyt dużą liczbą osób przebywających w lokalach wyborczych i z brakiem możliwości zastosowania odpowiedniego dystansu.

 

Projekt resortu zdrowia zakłada, że przed przystąpieniem do pracy komisji wyborczej oraz nie rzadziej niż sześć razy w czasie trwania głosowania dezynfekowane mają być m.in. klamki, urny wyborcze, blaty stołów i inne przedmioty oraz powierzchnie, które mogą być dotykane przez wyborców. Zgodnie z projektem członkom obwodowej komisji wyborczej zapewnić należy odpowiednie środki ochrony osobistej takie, jak: rękawiczki jednorazowe, płyn do dezynfekcji, przyłbice lub półmaski filtrujące FFP1.

bas/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie