Student zmarł po lekcji WF. Wykładowcy usłyszeli zarzuty

Polska
Student zmarł po lekcji WF. Wykładowcy usłyszeli zarzuty
Polsat News
Po lekcji WF trzej studenci zostali przewiezieni do szpitala, jeden z nich zmarł.

Śledczy przedstawili dwóm wykładowcom WAT zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu studentów oraz nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z nich. Chodzi o ubiegłoroczny egzamin, podczas którego zasłabło trzech podchorążych; jeden z nich zmarł. Mężczyźni biegali w mundurach, z pleckami i pełnym osprzętem.

Zakończone tragedią ubiegłoroczne zajęcia studentów WAT odbywały się w czerwcowy poranek. W planach zajęć zaplanowane były biegi w pełnym umundurowaniu i z plecakami. 

 

Podczas biegu trzech studentów zasłabło, a jeden zemdlał. Student podchorąży III roku, zmarł później nie odzyskawszy przytomności.

 

ZOBACZ: 12-latek zasłabł jeżdżąc na rowerze. Kilka godzin później zmarł

 

Rzeczniczka prasowa WAT Ewa Jankiewicz przekonywała wówczas, że to nie były pierwsze takie ćwiczenia, w których uczestniczył zmarły podchorąży. - Takie biegi odbywał wcześniej i nigdy nie miał z tego powodu problemów - podkreśliła Jankiewicz.

 

"Biegali rano, by uniknąć upału"

 

Władze uczelni podkreślały, że zajęcia specjalnie przeprowadzano rano ok. godz. 8, by uniknąć największego upału. 

 

Jak poinformowała w piątek Prokuratura Krajowa, prokurator z Departamentu do Spraw Wojskowych PK przedstawił zarzuty dwóm wykładowcom wychowania fizycznego z Wojskowej Akademii Technicznej.

 

Zarzuty dotyczą narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu podchorążych trzeciego roku WAT, a także nieumyślnego spowodowania śmierci jednego ze studentów, którzy w czerwcu ubiegłego roku uczestniczyli w marszobiegu.

 

ZOBACZ: Żandarmeria Wojskowa zatrzymała żołnierzy podejrzanych o kradzież paliwa

 

"Biegli z zakresu medycyny sądowej wydali opinię, z której wynika, że główną przyczyną śmierci studenta był wysiłkowy udar cieplny skutkujący postępującą niewydolnością wielonarządową" - poinformowała Prokuratura Krajowa.

 

Prokuratura zaznacza, że z opinii toksykologicznej wynika, iż w organizmie zmarłego nie było żadnych substancji mogących mieć wpływ na jego śmierć.

 

Zeznania świadków i opinie biegłych

 

Śledczy podkreślają, że w toku postępowania zgromadzono obszerny materiał dowodowy w postaci m.in. zeznań świadków, dokumentacji z uczelni oraz opinii biegłych.

 

ZOBACZ: Nie wyłączył mikrofonu podczas lekcji online. Nauczycielka usłyszała jak ojciec bije matkę

 

"Przesłuchani w charakterze podejrzanych wykładowcy nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i złożyli wyjaśnienia. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania prokuratura nie informuje o treści wyjaśnień" - poinformowano.

 

Wątpliwości: kiedy wezwano pogotowie? 

 

Od początku pojawiały się wątpliwości, kiedy wezwano pogotowie ratunkowe do nieprzytomnego studenta. Władze uczelni twierdziły, że karetkę wezwano natychmiast, a Radio Zet dotarło do źródeł, według których podchorążego przyjęty na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej Szpitala Wolskiego dopiero po godz. 17. 

 

W czerwcu ubiegłego roku, podczas ćwiczeń wykonywanych w ramach zajęć wychowania fizycznego, źle poczuło się trzech studentów. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitala, jeden z nich zmarł.

 

Jak informowała wtedy rzecznik prasowa WAT, zmarły to podchorąży trzeciego roku. Podobne biegi miał odbywać wcześniej. Jak podkreślała rzecznik, nigdy nie miał z tego powodu problemów zdrowotnych.

msl/ PAP, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie