Polacy zamknięci w hotelu na Cyprze. Opowiedzieli jak przebiega kwarantanna

Świat
Polacy zamknięci w hotelu na Cyprze. Opowiedzieli jak przebiega kwarantanna
Facebook/Salamis Bay Conti Resort Hotel & Casino

Wszyscy Polacy objęci od tygodnia 14-dniową kwarantanną w pięciogwiazdkowym hotelu na Cyprze Północnym czują się dobrze. Wśród ok. 800 osób przebywających w tym hotelu potwierdzono już 18 przypadków koronawirusa. Tylko od wtorku wykryto go u 13 osób.

- Wszyscy czujemy się dobrze. Od dziś obowiązuje nas ścisły zakaz opuszczania pokojów - powiedziała jedna z polskich turystek przebywająca w hotelu Salamis Bay Conti, który znajduje się niedaleko Famagusty. Turystka, która chce zachować anonimowość, tłumaczy, że już wcześniej do objętych kwarantanną apelowano o niewychodzenie, ale nie wszyscy tego przestrzegali.

 

- Niektóre osoby wychodziły na spacery. Wszyscy jednak przestrzegali zasad bezpieczeństwa - mówi Polka. Dodaje, że prawie wszystkie przypadki SARS-CoV-2 potwierdzone w hotelu pochodzą z tej samej 30-osobowej grupy niemieckich turystów, z którą podróżowała pierwsza osoba zakażona koronawirusem na terytorium uznawanej tylko przez Ankarę Tureckiej Republiki Cypru Północnego (TRCP).

 

"Sytuacja nie jest łatwa"

 

- Ta grupa od samego początku była poddana o wiele ściślejszej izolacji niż my. Teraz powiedziano nam, że pozostali jej członkowie zostali przeniesieni w inne miejsce - powiedziała kobieta.

 

Turystka przekazała, że biuro podróży Exim Tours, z którym przyjechała większość Polaków objętych kwarantanną, a także kierownictwo hotelu, robią wszystko, by ułatwić im przejście kwarantanny.

 

ZOBACZ: Aresztowana na basenie. Turystka złamała zasady kwarantanny

 

- Oczywiście sytuacja nie jest łatwa. Nie tego oczekiwaliśmy, kiedy tu jechaliśmy. Ale zarówno reprezentantka biura, która znajduje się poza hotelem, jak i nasz opiekun, który razem z nami jest tutaj poddawany kwarantannie, zajmują się nami - podkreśla. - Opiekun do nas wszystkich dzwoni z ważnymi informacjami i codziennie sprawdza, jak się czujemy. Oprócz tego mamy jeszcze naszą grupę na Facebooku, gdzie możemy się dzielić informacjami - dodaje.

 

Inny Polak znajdujący się w hotelu, Tomasz, potwierdził, że Polacy od początku dosyć ściśle stosowali się do zaleceń tureckocypryjskich służb medycznych. Narzekał jednak, że wielu turystów innych narodowości tego nie robiło. - Widziałem nawet, jak niektórzy pływali w morzu. To dla nas było denerwujące. Dlatego od czasu do czasu też wychodziliśmy - powiedział.

 

Polacy narzekają na jedzenie

 

Rozmówcy podkreślają, że jednym z największych problemów związanych z przebywaniem w kwarantannie jest jakość posiłków, jakie otrzymują. Tomasz przysłał kilka fotografii, na których w styropianowych pojemnikach widać na przykład zestaw śniadaniowy, jaki dostał kilka dni temu: jajko, plaster białego sera, kawałek ogórka i pomidora, mały pojemnik z dżemem truskawkowym i kilka oliwek.

 

- A na obiad dali nam fasolkę szparagową z ryżem i brokuły. Tym nikt się nie może najeść - narzeka. Polska turystka potwierdza, że z wyżywieniem przez kilka dni było bardzo źle. - Na początku posiłki były smaczne, ale po dwóch dniach kwarantanny na zlecenie służb medycznych personel hotelowy przestał je przygotowywać i zaczęto przysyłać je z zewnątrz. Wtedy znacznie się pogorszyły. Zmniejszyły się porcje, znacznie obniżyła jakość. Zaczęliśmy narzekać. Od dwóch dni znowu jest lepiej. Podobno mamy teraz prywatny catering. Dzisiaj na obiad dostaliśmy nawet deser - mówi.

 

ZOBACZ: Rządowa aplikacja ma ułatwić kontrolę osób poddanych kwarantannie

 

Na terenie hotelu znajduje się sklepik, ale przeważnie jest zamknięty. - W poniedziałek otworzyli go na dwie-trzy godziny. Tłumy rzuciły się do środka i wszystko wykupiły. Jak weszliśmy z kuzynem, to już nic nie zostało. Byłoby dobrze, gdyby ten sklep był otwarty częściej – mówi Tomasz.

 

Policja pilnuje hotelu

 

W zaspokojeniu podstawowych potrzeb Polakom pomaga reprezentantka Exim Tours, która mieszka niedaleko od hotelu. - Ludzie proszą o różne rzeczy: papierosy, mleko, płatki śniadaniowe, napoje gazowane, lekarstwa, witaminy, podpaski, kawę, herbatę, cytryny – mówi.

 

Opisuje, jak wygląda dostarczanie przez nią tych zakupów do hotelu. - Hotel jest cały ogrodzony. Przed bramą stoją policjanci w maseczkach i rękawiczkach. Kiedy przyjeżdżam, zawiadamiam opiekuna naszej wycieczki, który też jest objęty kwarantanną i mimo że dla nas nie pracuje na stałe, bardzo zajmuje się naszą grupą. Czeka na mnie po drugiej stronie bramy. Ja zostawiam zakupy przy ogrodzeniu i odchodzę i wtedy policja go wypuszcza, żeby mógł zabrać torby. Zachowujemy duży dystans jedno od drugiego - podkreśla.

 

Według Ersela Karamana, przewodnika 30-osobowej grupy turystów niemieckich, która jest najbardziej zagrożona koronawirusem, jednym z najistotniejszych problemów, z jakimi musi się zmierzyć tureckocypryjska administracja w przypadku objętych kwarantanną turystów, jest fakt, że większość z nich to osoby starsze.

 

ZOBACZ: Nie wszyscy Polacy #zostająwdomu. Tłumy przed bazarem, młodzież nad rzeką

 

- Polscy turyści to chyba jedna z najmłodszych grup w hotelu – mówi Karaman. Sam również przechodzi kwarantannę. - Większość mieszkańców hotelu to ludzie w wieku powyżej 65 lat, potrzebują różnego rodzaju lekarstw. Musieliśmy wystosować apel do aptek, aby nas w te lekarstwa zaopatrzyły. Sam zajmowałem się robieniem listy indywidualnych potrzeb, a także późniejszą dystrybucją. Znalezienie niektórych leków zajęło więcej czasu, ponieważ w różnych państwach mają one różne nazwy. Całe szczęście wygląda na to, że teraz już wszystko jest pod kontrolą - podsumowuje.

 

Potwierdza to polska turystka, która opowiada, że dla jednego z Polaków lekarstwo trzeba było sprowadzić aż z Polski. - Nigdzie indziej nie można było go dostać. Biuro turystyczne stanęło więc na głowie, by je dostarczyć - mówi.

 

Kwarantanna może się wydłużyć

 

Ersel Karaman opowiada też o innej akcji tureckocypryjskiego związku hotelarskiego. - W pokojach nie było elektrycznych czajników, więc ludzie nie mogli sobie zrobić kawy czy herbaty. Zaapelowaliśmy do innych hoteli i przysłano nam 350 czajników. Teraz już jest dobrze - mówi. - Oczywiście, niektórzy ludzie w dalszym ciągu narzekają, bo nie rozumieją całej sytuacji. Ale myślę, że fakt, że ludzie narzekają, to dobry znak. Gdyby się źle czuli, nie mieliby siły narzekać - dodaje.

 

W hotelu, w którym znajduje się 517 pokoi, przebywa kilkaset osób. Objętych kwarantanną jest 724 cudzoziemców oraz 75 osób z personelu hotelowego. Wśród gości hotelowych oprócz Polaków są też Niemcy, Anglicy, Francuzi, Szwedzi i Irańczycy. Cały hotel jest regularnie dezynfekowany, ale pokoje, w których znajdują się turyści, mogą być sprzątane tylko przez nich. Reprezentantka Exim Tours powiedziała, że kupiła dla grupy polskiej środki czyszczące i dezynfekujące, którymi dzielą się między sobą. Przewodnik grupy niemieckiej poinformował, że także administracja tureckocypryjska będzie dostarczać środki czystości do poszczególnych pokoi.

 

Polscy turyści powiedzieli, że ręczniki mieli zmienione raz. Nowej pościeli jeszcze im nie wydano. - Na naszym korytarzu stoi odkurzacz. Jak ktoś chce, to może go użyć – mówi Tomasz.

 

Kwarantanna rozpoczęła się 10 marca i powinna skończyć 24 marca. Nikt jednak nie jest pewien, czy tak faktycznie się stanie. - Martwię się, że nie wszyscy przestrzegali zalecenia, aby pozostawać w pokojach. Mamy coraz więcej przypadków wirusa, więc może to wpłynąć na długość naszej kwarantanny - dzieli się wątpliwościami polska turystka.

 

Na Cyprze Północnym potwierdzono 20 przypadków koronawirusa. Większość, aż 18, dotyczy niemieckich turystów znajdujących się w tym samym hotelu, co Polacy. Pozostałe dwa przypadki SARS-CoV-2 dotyczą cypryjskich Turków, którzy powrócili z zagranicy.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie