Sędziowie z "Themis": wzywamy Ziobrę do dymisji

Polska
Sędziowie z "Themis": wzywamy Ziobrę do dymisji
Polsat News

Wzywamy ministra Zbigniewa Ziobrę do dymisji, co jest konieczne dla bezstronnego wyjaśnienia tej afery - brzmi apel Stowarzyszenia Sędziów "Themis", odnoszący się do informacji o akcji dyskredytowania niektórych sędziów w mediach społecznościowych.

W zeszłym tygodniu portal Onet.pl opisywał proceder "hejtowania", dyskredytowania i szkalowania niektórych sędziów w mediach społecznościowych.

 

Członkowie Stowarzyszenia Sędziów "Themis" - w apelu odczytanym przez swojego rzecznika Dariusza Mazura, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Krakowie - wyrazili "głębokie oburzenie z powodu powtarzanej przez ministra sprawiedliwości i podległych mu urzędników rządowej propagandy". Ich zdaniem polegać ona ma na "przedstawianiu tzw. afery Piebiaka, jako wewnętrznego konfliktu pomiędzy sędziami i przypisywaniu całemu środowisku sędziowskiemu współodpowiedzialności za zachowanie osób zatrudnionych w MS".

 

W ocenie sędziów, "w rzeczywistości odpowiedzialność za tę aferę ponosi grupa urzędników, którzy w przeszłości pełnili funkcje sędziów (...), a także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, jako ich przełożony".

 

"Politycznie skorumpowane"

 

Sędziowie uważają, że "obecność wśród osób utrzymujących kontakty z hejterką internetową o pseudonimie Emi, względnie udział w grupie dyskusyjnej Kasta, inspirującej działalność hejterów, potwierdza tezę, że najważniejsze nowe instytucje, utworzone w ramach tak zwanej wielkiej reformy wymiaru sprawiedliwości, są politycznie skorumpowane i moralnie skompromitowane"

 

Podkreślili, że "koordynowana przez pracowników MS oszczercza kampania internetowa przeciwko sędziom, mogła zrealizować znamiona szeregu typów przestępstw". Wśród nich wymienili m.in. przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, stalking, ujawnienie informacji z postępowań karnych i dyscyplinarnych oraz znieważenie funkcjonariusza publicznego, "a być może nawet działania w zorganizowanej grupie przestępczej".

 

"Wzywamy ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę do dymisji, co jest konieczne dla bezstronnego wyjaśnienia tej afery" - oświadczyli sędziowie. Równocześnie podkreślili, że ich apel "nie jest związany z przynależnością partyjną ani polityczną" Ziobry.

 

Wzywano także do natychmiastowego zawieszenia działalności KRS - "do czasu wyjaśnienia jej statusu przez Trybunał Sprawiedliwości UE, a także do czasu wyjaśnienia powiązań jej członków - Jarosława Dudzicza, Macieja Nawackiego, Dariusza Drajewicza i Macieja Mitery - z działalnością hejterki internetowej Emilii". Podkreślano również konieczność powołania sejmowej komisji śledczej.

 

"Przedstawiliśmy mapę drogową najbardziej niezbędnych działań - takich, których potrzeba wykonania jest widoczna na pierwszy rzut oka; które przy tego typu aferze, sięgającej tak wysokiego poziomu władzy, są wręcz niezbędne do przeprowadzenia, i które byłyby przeprowadzone niezwłocznie w każdym demokratycznym państwie prawa" - mówił sędzia Mazur. Ocenił również, że "tropy związane z tą aferą" wiodą do osoby Ziobry; według niego minister "w pełni ją tolerował i akceptował przez szereg miesięcy".

 

"Ogrom zagrożeń"

 

Z kolei prezes "Themis" Beata Morawiec wskazywała, że apel ten podnoszony jest "w obronie praworządności, i w obronie praw obywateli do niezawisłego i niezależnego sądu". - Mamy nadzieję, że nasz apel zostanie potraktowany poważnie, bowiem nie zgłaszają go ludzie, którzy nie wiedzą, o czym mówią, wręcz odwrotnie - oznajmiła. - Naprawdę zdajemy sobie sprawę z ogromu zagrożeń, jakie wiążą się z ujawnieniem tego rodzaju informacji - dodała.

 

Według doniesień portalu Onet w akcje "hejtowania" mieli być zaangażowani m.in. ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji, a Iwaniec zastał odwołany z delegacji do MS. Wytrykowski oświadczył, że wszelkie informacje zawarte w publikacji Onet.pl są nieprawdziwe i godzą w jego dobre imię i reputację.

maw/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie