W jeziorze wyginęło kilkaset ryb. Służby sprawdzają, kto za tym stoi

Polska

Policja, prokuratura oraz ABW sprawdzają, kto w poniedziałek przeorał dno osuszonego Jeziora Mucharskiego pod Wadowicami i spuścił wodę z rozlewisk. W wyniku tego działania w męczarniach zdechło ponad 300 ryb, w tym także te z gatunków chronionych. Zarządca zbiornika twierdzi, że to okoliczni mieszkańcy, choć to po ich donosach służby zajęły się tą sprawą.

Jezioro Mucharskie w Świnnej Porębie to jednocześnie zbiornik retencyjny. Jego poziom jest obniżany z powodu prac remontowych na osuwiskach. Na zaporze odbyła się konferencja prasowa, na którą z Warszawy przyjechał prezes Wód Polskich Przemysław Daca.

 

- Możemy wysnuć diagnozę, że ktoś specjalnie zniszczył teren, by uderzyć w wiarygodność Wód Polskich. Już wcześniej coś takiego sugerowano, na przykład na portalach społecznościowych - mówił.

 

Zdaniem mieszkańców wina leży po stronie Wód Polskich. Zdjęcia wielu śniętych ryb wrzucali wcześniej do sieci.

 

"To działanie celowe"

 

- Wydaje nam się, że to działanie celowe, mające na celu pokazać nieudolność regionalnego zarządu gospodarki wodnej - poinformowała Polsat News Małgorzata Gala z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.

 

Postępowanie mające na celu wyjaśnienie sprawy prowadzi wadowicka prokuratura.

 

- Toczy się ono w kierunku popełnienia przestępstwa z art. 36 ustępu 1 Ustawy o ochronie zwierząt. Ponadto, uzyskano ustne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa od pracowników Wód Polskich - powiedziała Marta Łuczyńska z Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.

 

Za spowodowanie zniszczeń w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

ac/msl/ Polsat News, gazetakrakowska.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie