Tragedia po szczepieniu. Nie żyje półroczne niemowlę

Polska

Nie żyje półroczny chłopiec, który został zaszczepiony w przychodni w Gąsawie. Według prokuratury jedna z dawek wywołała u niego niepożądany odczyn poszczepienny. Sanepid ustalił, że część partii była po terminie przydatności. Śledczy badają, czy to właśnie jeden z takich preparatów podano dziecku. Placówka poinformowała, że "nie został stwierdzony związek między szczepieniami a zgonem dziecka".

Tragedia po szczepieniu. Nie żyje półroczne niemowlę
Polsat News
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci niemowlęcia
Zobacz więcej

Sześciomiesięczny Gabriel został zaszczepiony we wrześniu dwoma dawkami w ramach obowiązkowego kalendarza szczepień. Preparat podano mu w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Gąsawie (woj. kujawsko-pomorskie).

Gąsawa: Nie żyje półroczny chłopiec. Prokuratura wszczęła śledztwo

- Do poradni zdrowia zgłosili się rodzice z dzieckiem na szczepienie z serii szczepień obowiązkowych. Po podaniu chłopcu drugiej dawki szczepionki, co miało miejsce we wrześniu, u chłopca wystąpił niepożądany odczyn poszczepienny - powiedziała Polsat News prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.

 

Jak relacjonowała, ze względu na stan zdrowia dziecko trafiło do szpitala. Początkowo była to placówka w Żninie, następnie niemowlę zostało przetransportowane do szpitala dziecięcego w Bydgoszczy. Tam po kilku dniach chłopiec zmarł.

 

ZOBACZ: Nie żyje 26-latka w zaawansowanej ciąży. Potrącił ją wózek widłowy

 

- Z uwagi na to, że sanepid w Żninie złożył do tamtejszej prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, w sprawie tej 10 października prokurator wszczął śledztwo w przedmiocie narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia - poinformowała rzeczniczka.

 

Jak mówiła, sanepid tymczasem wszczął w tej sprawie własne czynności kontrolne. - Z ustaleń wynika, że mogło dojść do nieprawidłowości w procesie szczepienia m.in. ujawniono, że część ze szczepionek danej partii była po upływie terminu przydatności - zaznaczyła Adamska-Okońska.

Przeterminowana szczepionka w przychodni. Sanepid wycofuje preparat

W tym tygodniu zaplanowano sekcję zwłok dziecka. - Mamy nadzieję, że da nam odpowiedź co było bezpośrednią przyczyną zgonu dziecka, czy to, że została użyta szczepionka po terminie przydatności mogło wpłynąć na powstanie niepożądanego odczynu poszczepiennego - zauważyła prokurator.

 

Podkreśliła, że sanepid wycofał środek o danej nazwie z cyklu szczepień, zabezpieczone zostały także pozostałe w przychodni szczepionki tego preparatu.

 

Do sprawy w rozmowie z Polsat News odniósł się również rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Bydgoszczy Łukasz Betański.

 

ZOBACZ: Tragedia w Kołobrzegu. 1,5-roczne dziecko nie żyje

 

- 9 października sanepid w Żninie otrzymał informację o wystąpieniu niepożądanego odczynu poszczepiennego. Ustalono, że preparat, którym zaszczepiono dziecko, był po upływie daty ważności - powiedział Betański.

 

Jak zaznaczył, w "żadnym wypadku taka szczepionka nie powinna zostać podana". - Obowiązek i odpowiedzialność leży po stronie świadczeniobiorcy, który takie szczepionki wykonuje. Zgodnie z aktualną wiedza medyczną i praktyką osoba, która taką szczepionkę podaje, powinna sprawdzić termin ważności preparatu - podkreślił Betański.

Śmierć sześciomiesięcznego dziecka. Przychodnia zabrała głos

Oświadczenie w związku ze śmiercią dziecka wydała placówka, w której chłopiec przyjął szczepionkę.

 

"W imieniu NZOZ w Gąsawie z ubolewaniem przyjmujemy informację o śmierci sześciomiesięcznego pacjenta, zapisanego do lekarza rodzinnego w naszej placówce. Wyrażamy głębokie współczucie rodzinie dziecka" - napisano.

 

"Pragniemy podkreślić, że w chwili obecnej nie jest znana przyczyna zgonu dziecka. W związku z tym pojawiające się w przestrzeni publicznej sugestie, że doszło do niepożądanego odczynu poszczepiennego (NOP), mają charakter spekulacji" - czytamy.

 

Według placówki "zgodnie z wiedzą medyczną NOP może być stwierdzony dopiero po wykluczeniu innych możliwych przyczyn zgonu".

 

ZOBACZ: Tragedia w Myszkowie. Starsze małżeństwo zatruło się tlenkiem węgla

 

"Na tym etapie nie został stwierdzony związek pomiędzy wykonanymi u nas szczepieniami a zgonem dziecka" - podkreślił NZOZ w Gąsawie.

 

"Zwracamy również uwagę, że procedura kwalifikacji i przeprowadzania szczepień w naszej placówce odbywa się zgodnie z obowiązującymi standardami. Każde dziecko przed szczepieniem jest badane przez lekarza, który dokonuje kwalifikacji do szczepienia. Samo szczepienie wykonywane jest zaś przez pielęgniarkę poprzez podanie szczepionki doustnie albo domięśniowo" - podano.

 

Jak czytamy, placówka "w pełni współpracuje z organami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze, przekazując wszelkie niezbędne informacje i dokumentację".

 

"Do czasu zakończenia tego postępowania nie będziemy komentować szczegółów sprawy. Zależy nam na pełnym i rzetelnym wyjaśnieniu tej tragedii, a także na zapewnieniu pacjentów, że bezpieczeństwo i jakość udzielanych świadczeń zdrowotnych są dla nas najwyższym priorytetem" - napisano.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Marta Stępień / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie