Polska 2050 gra va banque. Minister wprost o "próbach szantażowania"

- Jeżeli mnie pan redaktor zapyta, czy Polska 2050 powinna mieć wicepremiera, to najszczersza odpowiedź jest taka, że jest mi dokładnie wszystko jedno - powiedziała w "Graffiti" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. W ten sposób skomentowała żądania koalicjanta, który straszy partnerów upadkiem koalicji. - Podchody, straszenie, takie próby szantażowania są nieodpowiedzialne, niedojrzałe - oceniła.
We wtorek podczas konferencji prasowej w Sejmie Szymon Hołownia oświadczył, że nieprawdziwe są doniesienia mediów o tym, że jakikolwiek poseł chce odejść z jego ugrupowania, a jeśli doszłoby do takiej sytuacji, oznaczałoby to koniec koalicji. Marszałek Sejmu i jego politycy coraz częściej dają też do zrozumienia, że domagają się zmiany umowy koalicyjnej, domagając się posady wicepremiera w rządzie. Do tych żądań odniosła się w programie "Graffiti" Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy.
- Im więcej takich słów, im więcej takich napięć, tym gorzej dla całej koalicji, dla Polski i debaty publicznej, bo powinniśmy dyskutować o ważnych dla Polek i Polaków sprawach. A nie gdzieś prężyć takie muskuły - oceniła minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Tarcia w koalicji po słowach Hołowni. Polska 2050 chce stanowiska wicepremiera
Gość Marcina Fijołka wprost przyznała również, że gdyby zapytać ją o to, czy Polska 2050 powinna mieć stanowisko wicepremiera, odparłaby, że "jest jej dokładnie wszystko jedno". - I to moim zdaniem nie ma najmniejszego znaczenia dla jakości koalicji - dodała.
ZOBACZ: Fiasko edukacji zdrowotnej. Frekwencja nie pozostawia złudzeń
Jednocześnie zaapelowała o to, by "trzymać się faktów", które mówią, że w umowie koalicyjnej zapisano jedynie, iż po dwóch latach kadencji Sejmu stanowisko marszałka przejmie Włodzimierz Czarzasty.
- Nie ma ani słowa na temat tego, że stanowisko wicepremiera ma otrzymać Polska 2050. Dlaczego? Nie wiem. To Polska 2050 negocjowała umowę koalicyjną - przypomniała.
"To jest po prostu niskie". Dziemianowicz-Bąk uderza w koalicjanta
Dziemianowicz-Bąk zaznaczyła co prawda, że "każdą umowę można renegocjować", jednak stwierdziła, że "szantaż nie jest najlepszą metodą, aby takie negocjacje przeprowadzać".
- Nie rozumiem Szymona Hołowni, bo z jednej strony słyszymy od pani minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz czy Szymona Hołowni, że wszystko jest dogadane, jasne i będzie ten wicepremier, a z drugiej strony pojawiają się takie szantaże – odparła.
WIDEO: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w programie "Graffiti"
Minister pytana była także o słowa Agnieszki Buczyńskiej z partii Hołowni, która w Polsat News Polityka zapowiedziała, że będzie jej trudno poprzeć kandydaturę Czarzastego.
ZOBACZ: Porozumienie PSL i Lewicy w sprawie związków partnerskich. "Wszystko jest na dobrej drodze"
- Tonący brzydko się chwyta. Bo umowy są od tego, żeby albo ich dotrzymywać, albo jeżeli z jakiegoś powodu uważa się, że nie powinno się ich dotrzymać, to uczciwie je renegocjować. A takie podchody, takie straszenie, takie jakieś właśnie próby szantażowania są nieodpowiedzialne, niedojrzałe, nie ze względu na to, co stanie się z Włodzimierzem Czarzastym czy Lewicą, tylko to jest niepoważne traktowanie wyborczych i wyborczyń - powiedziała gość Polsat News.
- Jakieś szantażyki, dlatego że ktoś nie pomyślał dwa lata temu, żeby coś jeszcze zapisać w umowie koalicyjnej albo brakuje mu teraz siły przebicia, to jest po prostu niskie - nadmieniła.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej