Sztuczne zęby, botoks, absurdalne pytania. Przesłuchanie Daniela Obajtka
Pełne sporów, uszczypliwości, ale też absurdalnych pytań było przesłuchanie Daniela Obajtka przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Były prezes Orlenu usłyszał, że ma sztuczne zęby, w odpowiedzi rzucił zdanie o botoksie. Przewodniczący komisji zapytał też świadka o warunki, w jakich mieli mieszkać pracownicy zatrudnieni przy inwestycji w Płocku: "Ile dałby pan gwiazdek za ten hotel?"
Daniel Obajtek stawił się we wtorek przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Wcześniej trzy razy, mimo wezwań, nie pojawił się na przesłuchaniach. Były prezes Orlenu tłumaczył się prowadzeniem kampanii przed wyborami do PE.
Posiedzenie komisji rozpoczęło się po godz. 10. Obajtek podał swoje dane, potem złożył przyrzeczenie, a następnie został pouczony o przysługujących mu prawach.
Europoseł PiS poprosił na wstępie o możliwość swobodnej wypowiedzi. Przewodniczący komisji Marek Sowa (KO) wyraził zgodę.
Daniel Obajtek przed komisją śledczą ds. afery wizowej
- Nie ja powinienem tu dzisiaj siedzieć. Prezes Orlenu nie zajmował się nielegalnymi imigrantami - rozpoczął Obajtek. Powołując się na komunikat Orlenu z 2024 roku, podkreślał, że koncern nie ma wpływu na zatrudnianie pracowników.
Były prezes Orlenu stwierdził w pewnym momencie, że przewodniczący komisji powinien wezwać na przesłuchanie szefa Hyundaia. - Proszę bez osobistych wycieczek. Nie będzie pan pouczał komisji, kogo ma wezwać na świadka - zareagował Marek Sowa. Pouczył Obajtka, by w trakcie swej wypowiedzi odnosił się jedynie do tematu posiedzenia. Między byłym prezesem Orlenu a Markiem Sową wywiązała się dyskusja.
ZOBACZ: Awarie na stacjach Orlenu sfingowano. Daniel Obajtek przyznaje
Szef komisji zapytał, czy Obajtek zapłacił już kary za niestawienie się na poprzednich przesłuchaniach. - Mam prawo się odwołać. Korzystam ze swoich praw - odparł były prezes Orlenu.
Zadawanie pytań przez przewodniczącego przerwał wiceszef komisji Daniel Milewski (PiS). - Jeszcze jedna taka sytuacja i będzie pan obserwował posiedzenie w innym budynku - zareagował Sowa.
Daniel Obajtek nie wytrzymał. "Szopka polityczna"
Daniel Obajtek mówił, że inwestycja Olefiny III kosztowała około 25 mld złotych, choć pierwotny koszt wynosił 13,5 mld złotych. - Zadając mi pytania o bieżący stan inwestycji pokazuje pan, że nie ma pan o niej pojęcia - zwrócił się do Marka Sowy świadek. Polityk powiedział również, że nie zna osobiście jednego z dyrektorów w Orlenie Marcina Kopera.
Polityk pytany był także o miasteczko pracownicze w okolicach Płocka. - Ile dałby pan gwiazdek za ten hotel, który jest tu wyświetlony? - zakpił Marek Sowa, spoglądają na zdjęcia baraków pokazane na sali obrad.
ZOBACZ: Jabłoński o Kosiniaku-Kamyszu. "Nie orientuje się, co się dzieje w MON"
- Najlepiej zaorać wszystkie inwestycje i podpisać umowy z niemieckimi firmami na dostawę petrochemii do Polski albo wprowadzić masowo migrantów do Polski. Ja nie wprowadziłem żadnego migranta do Polski - odpowiedział zirytowany Obajtek.
Na kolejne pytanie dotyczące zatrudnianych przez Orlen pracowników, świadek odparł zdenerwowany: "Błagam pana, niech się pan przestanie kompromitować". - Niech pan przestanie uprawiać szopkę polityczną. Powinien pan wstać i pogratulować nam, że budowaliśmy silną, polską gospodarkę - mówił europoseł PiS.
Krzyki na komisji śledczej. "Jest pani bezczelna"
Polityk nie odpowiedział na wielokrotnie zadawane pytanie, ilu pracowników jest zatrudnionych przy inwestycji. Następnie był pytany, kto nadzoruje inwestycję.
- Widzę, że ma pan problem ze zrozumieniem. Nie wiem czy wynika to z osobowości czy celowo przyjętego sposobu występowania na dzisiejszej komisji. Jeśli z osobowości, to może być jakieś usprawiedliwienie okolicznościowe - stwierdziła wiceprzewodnicząca komisji Maria Janyska (KO). - Jest pani bezczelna - zareagował Obajtek.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak o prezydenckim ministrze. "40 lat i żadnych dokonań"
- Pan wprowadza irracjonalną atmosferę. Proszę nie prowokować członków komisji, bo to jest chyba pana cel - powiedziała w pewnym momencie posłanka. Janyska w trakcie serii pytań stwierdziła, że Obajtek na nie nie odpowiada. - Nie dajecie mi odpowiadać na pytania. Ja odpowiadam, tylko państwo tego nie rozumiecie - stwierdził świadek.
- Czyli pan jest z tej innej półki intelektualnej, o której mówił prezes? - wtrącił Sowa. - Sądzę, że to pan jest z innej półki intelektualnej, ale już to zostawmy - odparł wzburzony polityk.
Przesłuchanie Daniela Obajtka. "Panu nie wstyd?"
- Niejednokrotnie dziwiłem się wypowiedziom, że Orlen jest polityczny. Musi być w pewnej części kontakt z władzą, która zarządza krajem, z jednej prostej przyczyny - bo to bezpieczeństwo i dyplomacja - mówił Obajtek.
Podkreślał, że miał kontakt z ówczesnym ministrem Zbigniewem Rauem, ale w kontekście obsługi rafinerii na Litwie, a nie w sprawie zatrudnienia pracowników i wydawania wiz.
ZOBACZ: Zbigniew Ziobro stawi się na komisji ds. Pegasusa? "Ma teraz dwie drogi"
Aleksandra Leo (Polska 2050) stwierdziła, że pracownicy zatrudnieni w ramach inwestycji Olefiny III mieszkali w warunkach, które przypominały "obóz pracy". - Tak wyglądają normalne warunki. Nie spłynęły żadne dokumenty inspekcji pracy, które podważałyby standardy - odpowiedział Obajtek.
- Mówimy tu o ośmiu metrach kwadratowych, w których mieszkały po 3-4 osoby. Niech pan tu nie wciska, że to normalne warunki, które panują wszędzie. Czy panu nie wstyd? - pytała Leo. Polityk odparł, że członkowie komisji opowiadają "fikcję".
Sztuczne zęby, botoks. Spięcie Obajtka z posłanką Polski 2050
- Dziwi mnie, że pan chojraczy w mediach społecznościowych, błaznuje na komisji. Może sobie pan dowolnie szczerzyć te swoje słynne sztuczne zęby - mówiła Leo. - A pani botoks - odparł Obajtek. - Nie, nie. To pan ma botoks za publiczne pieniądze. Ja na pana miejscu przeklinałabym dzień, w którym opuściłam Pcim - kontynuowała posłanka.
Przewodniczący Marek Sowa przerwał wymianę zdań między świadkiem a członkinią komisji i zwrócił uwagę Obajtkowi. - Czy standardy wobec mnie są inne? - pytał podniesionym głosem świadek.
- Zadawałem pytania, ile tysięcy ludzi jest na placu budowy, bo zależało mi na terminie inwestycji. Większość pracowników to byli pracownicy Hyundaia, który jest firma globalną i zatrudnia i przerzuca ludzi w różnych częściach świata. To nie byli ludzie, którzy przyjeżdżali tu na lata, czasem na miesiące - mówił Obajtek pytany o zatrudniane osoby. Europoseł mówił, że jego wizyty na miejscu inwestycji były "bardzo częste".
ZOBACZ: Piotr Ćwik odchodzi z PiS. Podał powody
Były prezes Orlenu stwierdził, że pytania zadawane przez komisje dotyczą w większości doniesień medialnych. - Ci ludzie mieli umowy o pracę, ci ludzie byli zatrudnieni - mówił polityk. Na uwagę, że pojawiały się informacje, że pracownicy byli zatrudniani na czarno, nie płacono im za nadgodziny, Obajtek odparł, że "rozmawiał na ten temat z szefową Hyundaia".
Daniel Obajtek: Zwrócę się o wezwanie przed komisję obecnego prezesa Orlenu
- Wyraźnie powiedziałem, że jeżeli wpłynie do mnie jakaś skarga, to będę działał, bo bardzo dokładnie patrzyliśmy, by podwykonawcy mieli płacone. Podwykonawcy byli doskonale zabezpieczeni umowami - mówił świadek. Po chwili wtrącił, że "szczególnie interesował się Polakami i polskimi firmami".
- Powiem szczerze, znając niektórych państwa podejście, to nie postawilibyście państwo żadnej inwestycji w Polsce - skwitował. - Prezes Obajtek ma się zająć rozwojem polskiej gospodarki, ale prezes Obajtek nie liczy ludzi na inwestycji. Tu nawet bronię obecnego prezesa - kontynuował świadek.
Zapowiedział, że zwróci się z odpowiednim pismem, by przed komisję śledczą wezwany został obecny prezes Orlenu.
ZOBACZ: Joanna Mucha przeszła operację. "Cudem odzyskane życie"
Obajtek był dopytywany, czy wie, ile osób zatrudnionych przy inwestycji opuściło Polskę po wygaśnięciu ich kontraktów. - Nie mam takiej wiedzy. Tym się zajmują odpowiednie organy państwa. To byli pracownicy zatrudnieni przez Hyundaia - podkreślał.
Absurdalne pytania podczas komisji. "Skoro się wygłupiamy"
Piotr Kaleta (PiS) stwierdził, że prace komisji przypominają "żarty". - O co chodzi z tymi zębami czy kłami sztucznymi? - pytał. - Nie wiem, o co chodzi pani posłance - odparł Obajtek. - To ważne pytanie, bo to może nowy tygrys - wtrącił Kaleta i podkreślił, że "skoro się wygłupiamy, to się wygłupiamy". Następnie zadał świadkowi kilka absurdalnych pytań o zupę i proszek do prania. Przewodniczący każde z nich uchylał.
- Czy w pana ocenie inwestycja Orlenu Olefiny III mogła zagrażać interesom niemieckim? - zwrócił się do Obajtka Kaleta. - Oczywiście - odpowiedział świadek. - Uchylam to pytanie - zareagował Sowa. W tym momencie Paweł Szrot (PiS) zaczął klaskać i pokazał kciuk do góry. - Na to czekaliśmy, czyli się dałeś podejść Marek - skwitował Kaleta, zwracając się do szefa komisji.
Zdaniem Daniela Obajtka zadawane podczas przesłuchania pytania szkodzą Orlenowi. - Myślałem, że zobaczę tu dane z organów państwa, a rozmawiamy o doniesieniach medialnych. To nic innego, jak hucpa polityczna - ocenił polityk.
Po godz. 13 Marek Sowa ogłosił, że zakończyło się przesłuchanie Obajtka. Następnie przed komisja stawił się Paweł Majewski, pracownik biura prawnego i zarządzania zgodnością w MSZ.