Zamach na premiera Słowacji. Jego ochrona popełniła "podstawowy błąd"

Świat
Zamach na premiera Słowacji. Jego ochrona popełniła "podstawowy błąd"
PAP/EPA/JAKUB GAVLAK x Polsat News
Paweł "Naval" Maleńczuk w programie "Gość Wydarzeń"

- Ze strony ochrony nie padł żaden strzał. To jest podstawowy błąd - skomentował były żołnierz GROM-u Paweł "Naval" Maleńczuk w reakcji na nagrania z zamachu na premiera Słowacji Roberta Fico. Ekspert wyjaśnia, że cała reakcja służb w momencie ataku była niewłaściwa.

Gościem Bogdana Rymanowskiego był były żołnierz GROM-u Paweł "Naval" Maleńczuk. - Patrząc na film z tego zdarzenia, wiem że będzie on wielokrotnie wykorzystany na szkoleniach adeptów ochrony osobistej, jak nie ochraniać. Może to zabrzmi brutalnie, ale tutaj reakcja ochrony nie tyle była spóźniona, ile niewłaściwa - podkreślił. 

Ekspert ocenia reakcję ochrony Ficy. "Przykład jak nie ochraniać"

Maleńczuk zaznaczył, że ochraniana osoba ma do dyspozycji dwa podstawowe kordony. - Wewnętrzny, a więc najbliżsi ochroniarze, którzy powinni w takiej sytuacji ochronić własnym ciałem, no i drugi kordon zewnętrzny, który nie patrzy się, co robi pan premier, tylko patrzy, co robią ludzie i całe otoczenie. Ja byłem szkolony tak, że na widok broni, dobywam własnej broni i reaguje oddając precyzyjne strzały do osoby, która jest tym napastnikiem. Tutaj ze strony ochrony nie padł żaden strzał. To jest podstawowy błąd. Ten pan powinien być wyeliminowany po dwóch, maksymalnie trzech strzałach - wskazał "Naval". 

 

ZOBACZ: Premier Słowacji Robert Fico postrzelony. Relacja świadka

 

Innym problemem jest jego zdaniem to, że politycy chcą być jak najbliższej społeczeństwa. - Trzeba pamiętać, że tak duże grono, jakich politycy mają wyznawców, to tak duże grono mają te przeciwników - zauważył. Jak dodał, w takich sytuacjach często praktykowane jest, że za osobą, która chce się przywitać, jest od razu bezpośrednio ochroniarz. 

 

- Bardzo blisko jest ten oficer ochrony, który jest bezpośrednio przy polityku. Jego nawykiem na każdą reakcję jest nie zwalczanie przeciwnika, a zasłonięcie plecami, a więc bycie żywą tarczą. Tego tutaj brakło. Jeden błąd powoduje kolejny. (...) Ochrona musi działać na każdym etapie tak samo, mieć takie same standardy zabezpieczania VIP-a, niezależnie od tego, czy jest to spotkanie z sympatykami, czy nie - podsumował. 

Robert Fico postrzelony. Stan jego zdrowia jest tajemnicą 

W programie "Gość Wydarzeń" Bogdan Rymanowski rozmawiał również o zamachu na premiera Słowacji Roberta Fico z Małgorzatą Wojcieszyńską,  redaktor naczelną "Monitora Polonijnego" w Bratysławie. Kancelaria premiera wciąż podaje informacje, że jego stan jest bardzo ciężki.  - Nie wiadomo, czy przeżyje zamach. Jest embargo dotyczące wiadomości o stanie zdrowia premiera - powiedziała. 

 

ZOBACZ: Zamach na Roberta Fico. Świat reaguje

 

Stan zdrowia Ficy jest objęty ścisłą tajemnicą. - Podobno nawet jak podaje jedna z telewizji, odebrano lekarzom telefony komórkowe, by nie mogli się komunikować ze światem zewnętrznym. Prawdopodobnie rana po kuli w brzuch powoduje największe problemy, bo lekarze nie mogą zatrzymać krwawienia - podkreśliła. 

 

Kilka chwil po ataku na słowackiego premiera służby zatrzymały mężczyznę. - Zamachowiec to 71-letni mieszkaniec miasteczka Lewice. Wcześniej pracował jako ochroniarz w centrum handlowym, jest też pisarzem, należy więc do Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich. Mówi się o tym, że chciał założyć partię przeciw przemocy, ale sam jak widać, tą przemocą zaczął walczyć - skomentowała Małgorzata Wojcieszyńska.

 

ZOBACZ: Robert Fico postrzelony. Ekspert wymienia trzy motywy

 

- Pojawiło się też wideo, które jest krótką rozmową z zamachowcem, o tym, dlaczego on to zrobił. Powiedział, że nie zgadza się na politykę rządu i bardzo mu przeszkadza to, bo dzisiaj rozpoczęła się debata na temat zmian w telewizji i radiu publicznym i mówił, że nie może tego znieść. Pozostałe jego słowa są niezrozumiałe - przekazała.

 

ZOBACZ: Zamach na Słowacji. Ekspert wskazuje, co mogło być jego powodem

 

Dziennikarze dotarli też do jego syna, który przyznał, że ojciec nie należał do zwolenników premiera, ale był zdziwiony, że przygotowywał tego rodzaju zamach. - W szoku są wszyscy. Media starają się uspokajać, nawet zostały zablokowane dyskusje pod artykułami umieszczanymi w sieci. Niektórzy politycy uspokajają, niektórzy obwiniają opozycję, czy media. Media przypominają podobne ataki, chociażby na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - relacjonowała. 

Agata Sucharska / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie