Przemówienie premiera w Sejmie. Poseł PiS wtargnął na mównicę

Polska
Przemówienie premiera w Sejmie. Poseł PiS wtargnął na mównicę
Polsat News
Poseł PiS zakłócił przemówienie premiera w Sejmie

Podczas przemówienie premiera w Sejmie na mównicę wtargnął poseł Paweł Rychlik z PiS. Polityk przed szefem rządu ustawił tabliczkę z napisem "Stop podwyżkom od lipca". - Proszę opuścić mównicę, panie pośle. Proszę to zabrać z mównicy - zwrócił się do polityka PiS marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

W Sejmie odbyła się debata przed głosowaniem nad wotum nieufności dla minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. Głos w obronie szefowej resortu zabrał m.in premier Donald Tusk.

 

W trakcie przemówienia szefa rządu doszło do incydentu.

Sejm. Poseł PiS na mównicy. Postawił przed premierem tabliczkę

W pewnym momencie na mównicę wtargnął poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Rychlik. Polityk ustawił przed premierem tabliczkę z napisem: "Stop podwyżkom od lipca". Przy mównicy pojawił się również poseł KO Jakub Rutnicki.

 

- Proszę opuścić mównicę, panie pośle. Proszę to zabrać z mównicy - zareagował marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

 

Donald Tusk natychmiast zabrał tabliczkę i kontynuował swoje przemówienie. - To jest dokładnie ta sama metoda - mówił szef rządu. W tym momencie przerwał mu marszałek Sejmu.

 

ZOBACZ: Prezes TK wysłała pismo do przewodniczącej komisji ds. Pegasusa. "Próba zablokowania prac"

 

- Mówię do pana posła Rychlika. Swoim zachowaniem na sali posiedzeń naruszył pan powagę Sejmu. Wniosek w tej sprawie skieruję do Prezydium Sejmu - oświadczył Szymon Hołownia. Po jego słowach polityk PiS wstał i ukłonił się.

 

- To jest jak w pigułce ilustracja tego, o czym mówię. Za każdym razem kiedy prawda o waszych związkach z rosyjskimi interesami miała szansę być ujawnioną, pojawiały się mniejsze, większe manewry, próby zakrycia tego, ukręcenia spraw - kontynuował premier.

Donald Tusk: Z Putinem spotykałem się równie często jak Lech Kaczyński

Szef rządu stwierdził w kontekście sprawy Tomasza Szmydta, że za rządów PiS służby zachowywały się jak "sparaliżowane". - Były ślepe i głuche. Nie tylko nie zauważały tego narastającego wpływu Rosjan, ale coraz częściej zdarzało się tak, że gdy ktoś wpadł na jakiś trop zapadała polityczna decyzja, aby sprawy nie kontynuować - ocenił premier.

 

ZOBACZ: Sąd Dyscyplinarny zdecydował. Chodzi o immunitet Tomasza Szmydta

 

Donald Tusk stwierdził również, że "nie jest to przedmiot do żartów, krzyków, skandowania na sali". W trakcie przemówienia szefa rządu co pewien czas słychać było okrzyki i nawoływania. - Nie możecie tego przysłonić. Sprawy są naprawdę poważne. Wojna jest u naszych granic - mówił szef rządu.

 

Donald Tusk powiedział również, że "z Putinem spotykał się równie często jak Lech Kaczyński". - Proszę milczeć - zwrócił się premier do Janusza Kowalskiego z Suwerennej Polski. Część posłów zaczęła wówczas skandować: "Do Putina".

 

- Skrót partia Zjednoczonej Prawicy może być dokładnie tak samo rozczytany. Gdyby Leszek Moczulski stał dzisiaj na mównicy, to patrzyłby w tę stronę - mówił szef rządu, zwracając się w kierunku ław zajmowanych przez polityków PiS. - Mówiłby: płatni zdrajcy, pachołki Moskwy - zakończył premier.

Marta Stępień / sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie