Oświadczenie Kaczyńskiego. Chodzi o Trybunał Konstytucyjny

Polska
Oświadczenie Kaczyńskiego. Chodzi o Trybunał Konstytucyjny
PAP/Szymon Pulcyn
Jarosław Kaczyński

Rzecznik prasowy PiS Rafał Bochenek opublikował w mediach społecznościowych oświadczenie prezesa partii ws. zmian w Trybunale Konstytucyjnym. "Stanowczo sprzeciwiamy się jakimkolwiek próbom bezprawnej zmiany składu TK, wpływu na jego orzecznictwo, czy podważania statusu któregokolwiek z jego sędziów" - napisał Jarosław Kaczyński.

Jak ostatnio informowała "Gazeta Wyborcza", na najbliższym posiedzeniu Sejmu koalicja rządząca planuje skupić się na kwestiach związanych z Trybunałem Konstytucyjnym. Według gazety Sejm za pośrednictwem uchwał może stwierdzić m.in. wadliwość wyboru: Mariusza Muszyńskiego, Jarosława Wyrembaka i Justyna Piskorskiego.

 

Do sprawy postanowiło się odnieść się Prawo i Sprawiedliwość, które opublikowało na platformie X oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego zatytułowane "Sprzeciw wobec kolejnych kroków rządu Donalda Tuska w kierunku systemowego bezprawia".

"Destrukcja organów państwa"

W dokumencie oceniono, że "pierwsze tygodnie rządów Donalda Tuska to czas demontażu niezależnych instytucji, na których opiera się polski porządek prawny".

 

"Po zamachu na media publiczne, w ostatnich dniach rząd kontynuuje destrukcję innych organów państwa" - zaznaczono.

 

ZOBACZ: "Chcą zrobić z młodych parobków". Prezes PiS o zmianach w oświacie

 

"Obecnie rządzący przygotowują zamach na Trybunał Konstytucyjny - z pogwałceniem podstawowych zasad ustrojowych Rzeczypospolitej Polskiej" - napisał Kaczyński. Dodał, że "TK jest niezależnym od rządu i parlamentu organem państwa".

 

Prezes PiS przypomniał, że "zgodnie z przepisami Konstytucji RP oraz ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK, liczy on obecnie 15 prawidłowo wybranych, nieusuwalnych i nieodwoływalnych sędziów, a prezesem Trybunału jest sędzia Julia Przyłębska, której kadencja wygasa w grudniu 2024 roku".

"Każdy sędzia będzie się musiał obawiać"

W ocenie prezesa PiS "jakiekolwiek działania władzy wykonawczej lub ustawodawczej, które miałyby doprowadzić do usunięcia z TK orzekających w nim sędziów lub prezesa Trybunału, oznaczać będą podeptanie tej podstawowej gwarancji i stworzenie precedensu, który w całości podporządkuje ten organ władzy politycznej". "Odtąd każdy sędzia będzie musiał obawiać się, że jeśli jego orzeczenia nie będą po myśli rządzącej partii - może zostać pod błahym pretekstem usunięty z urzędu" - wskazano w oświadczeniu.

 

ZOBACZ: Donald Tusk wycofał z TK wniosek o zbadanie zgodności Konwencji stambulskiej

 

Zaznaczono w nim, że "trwa także atak na niezależną prokuraturę, przeprowadzany z rażącym naruszeniem prawa i - co gorsza - przy skrajnej niekompetencji jego autorów, skutkującej ryzykiem uwolnienia od odpowiedzialności karnej tysięcy przestępców". "Zakwestionowanie przez Adama Bodnara umocowania Prokuratora Krajowego - będącego przełożonym wszystkich prokuratorów - skutkuje wątpliwościami co do tego, czy jakikolwiek prokurator w Polsce jest uprawnionym oskarżycielem w postępowaniach karnych. Dotyczy to zarówno postępowań w toku, jak i wielu spraw już zakończonych" - czytamy w oświadczeniu.

 

Dlatego Jarosław Kaczyński i Komitet Polityczny PiS - jak podsumowano - stanowczo sprzeciwiają się "jakimkolwiek próbom bezprawnej zmiany składu Trybunału Konstytucyjnego, wpływu na jego orzecznictwo, czy podważania statusu któregokolwiek z jego sędziów". Ponadto domagają się "zaprzestania ataku na Prokuraturę i podważania kompetencji Prokuratora Krajowego - a w konsekwencji także wszystkich prokuratorów, których jest przełożonym".

Spór o Trybunał Konstytucyjny

8 października 2015 r. Sejm VII kadencji wybrał - przede wszystkim głosami ówczesnej koalicji PO-PSL - pięciu nowych sędziów: Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego, Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę, którzy mieli być następcami trzech sędziów kończących kadencję 6 listopada i 2 sędziów, których kadencje kończyły się w grudniu, a więc już w czasie następnej kadencji parlamentarnej.

 

25 listopada tamtego roku Sejm nowej, VIII kadencji, przyjął zaproponowane przez PiS uchwały o stwierdzeniu braku mocy prawnej wyboru sędziów TK z 8 października. 2 grudnia Sejm wybrał zgłoszonych przez PiS: Julię Przyłębską, Piotra Pszczółkowskiego, Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego na sędziów TK. Trzech ostatnich było następcami sędziów, których kadencja wygasła w listopadzie. Tych sędziów zaprzysiągł prezydent Duda.

 

ZOBACZ: Donald Tusk: Prezydent Andrzej Duda opowiada niestworzone rzeczy

 

3 grudnia 2015 r. TK uznał, że poprzedni Sejm VII kadencji wybrał dwóch sędziów TK w sposób niezgodny z konstytucją (w miejsce tych, których kadencja kończyła się w grudniu). Wybór pozostałej trójki (w miejsce tych, których kadencja skończyła się w listopadzie) był z nią zgodny. TK uznał też wtedy, że prezydent ma obowiązek "niezwłocznego" odebrania ślubowania od każdego nowo wybranego sędziego.

 

Po ostatnich wyborach - w połowie listopada ub.r. - ówczesny przewodniczący klubu KO Borys Budka mówił, że m.in. trzeba stwierdzić nieważność wyboru trzech sędziów TK. W tym kontekście wskazywani są sędziowie Mariusz Muszyński oraz Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak wybrani później w miejsce zmarłych Henryka Ciocha i Lecha Morawskiego.

dk / PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie