Pomysł B. Nowackiej. K. Bosak sceptyczny, wskazuje na konstytucję

Polska
Pomysł B. Nowackiej. K. Bosak sceptyczny, wskazuje na konstytucję
Polsat News//PAP/Piotr Nowak
Pomysł B. Nowackiej. K. Bosak sceptyczny, wskazuje na konstytucje

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak uważa, że nowy pomysł minister edukacji może być niezgodny z konstytucją. Przytoczył punkty, które miałyby o tym świadczyć. Nie zgodziła się z nim posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska. - W jaki sposób miałby być sprzeczny? Nic tam nie ma o pracach domowych - napisała. Do sprawy odniósł się też m.in. prof. Marek Konopczyński.

Polskie szkolnictwo czeka rewolucja. Szczegóły ujawnił w piątek premier. - Uroczyście ogłaszam: od kwietnia nowe zasady prac domowych. W klasach od 1 do 3 żadnych prac domowych. No chyba, że czasami jakiś wierszyk. Od 4 do 8 klasy prace domowe tylko dla chętnych i bez oceniania - powiedział premier. 

 

- Jeśli chodzi o szkoły średnie... bawcie się dobrze na feriach zimowych - dodał szef rządu.

 

ZOBACZ: Donald Tusk: Prezydent Andrzej Duda opowiada niestworzone rzeczy

 

Wypowiedź premiera to realizacja jednego ze "100 konkretów" Koalicji Obywatelskiej. Przedmiotowe rozporządzenie w sprawie prac domowych wyda minister edukacji Barbara Nowacka

Rewolucja w szkole. Bosak cytuje konstytucje

Pomysł ministerstwa edukacji budzi spore emocje. Pomysłu nie popiera wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. "Jeśli pomysł minister Barbary Nowackiej miałby polegać na całkowitym zakazaniu zadawania prac domowych uczniom we wszystkich szkołach, to byłby sprzeczny z konstytucją w następujących punktach: art. 48 pkt 1, art. 53 pkt 3 i art. 70 pkt 3" - napisał polityk Konfederacji w mediach społecznościowych. 

 

"Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania" - brzmi przywołany przez Bosaka art. 48 pkt. 1 konstytucji. 

 

"Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio" - brzmi z kolei art. 53 pkt. 3 konstytucji. 

 

ZOBACZ: Krzysztof Bosak o współpracy z PiS. Mocna deklaracja polityka Konfederacji

 

"Rodzice mają wolność wyboru dla swoich dzieci szkół innych niż publiczne. Obywatele i instytucje mają prawo zakładania szkół podstawowych, ponadpodstawowych i wyższych oraz zakładów wychowawczych. Warunki zakładania i działalności szkół niepublicznych oraz udziału władz publicznych w ich finansowaniu, a także zasady nadzoru pedagogicznego nad szkołami i zakładami wychowawczymi, określa ustawa" - zapisano w ostatnim z przywołanych przez wicemarszałka ustępów ustawy zasadniczej. 

 

Problemu nie widzi posłanka Anna-Maria Żukowska (Nowa Lewica). "W jaki sposób miałby być sprzeczny? Nic tam nie ma o pracach domowych" - odpowiedziała we wpisie w mediach społecznościowych. 

Rewolucja w szkole. "Zmiany idą w dobrym kierunku"

Z głosami krytycznymi ws. ograniczenia prac domowych w szkole nie zgadza się prof. dr hab. Marek Konopczyński, kierownik Katedry Pedagogiki Specjalnej i Działań Twórczych na Uniwersytecie w Białymstoku oraz  pełnomocnik ministra sprawiedliwości Adama Bodnara ds. nieletnich.

 

- Myślę, że to absolutnie bardzo dobry kierunek działania. Jest związany z szerszą formułą szkoły. Przez ostatnie osiem lat mieliśmy do czynienia z reformami natury politycznej. Raz była to likwidacja gimnazjów, następnie próba nasycenia szkoły ideologią - podkreślił prof. Konopczyński w Polsat News. 


- Obecnie stajemy przed dylematem, jak powinna wyglądać prawdziwa reforma szkoły. Nie powinna ona dotyczyć obudowy szkoły, ale treści. Wydaje mi się, że minister Nowacka wybrała dobry, ewolucyjny kierunek zmian - dodał gość Polsat News. 

 

Wideo: Prof. Marek Konopczyński o pracach domowych w szkole

 

Prof. Konopczyński: To będzie prawdziwa rewolucja w szkole

Według prof. Konopczyńskiego głosy krytyków, że prace domowe uczą uczniów dyscypliny, pozwalają im utrwalać wiedzę. 

 

- To powielanie błędnego modelu wychowania przez prace domowe. Większość osób, która pracuje w normalnych zakładach pracy, nie zabiera służbowych obowiązków do domu. Nie możemy tego wymagać od dzieci - wskazuje prof. Konopczyński. 

 

ZOBACZ: B. Nowacka chce ograniczyć religię w szkołach. Reakcja metropolity częstochowskiego


Jego zdaniem powodem zadawania prac domowych jest przeładowanie podstawy programowej. - Nauczyciel, który ma ustawowy obowiązek jej realizacji, nie jest w stanie zrealizować tego podczas lekcji. Winny jest system, utrwalony przez ostatnie osiem lat, system zalewania uczniów często niepotrzebną wiedzą - podkreślił ekspert. 

 

- Następnym ruchem powinno być zmniejszenie podstawowy programowej. Prawdziwa reforma szkoły dojdzie do skutku, gdy wyrzuci się treści niepotrzebne. Szkoła ma jeden wielki i potężny potencjał, ale niewykorzystywany: tj. potencjał uspołeczniający. Powinna wychowywać, uczyć jak żyć, a nie obciążać ucznia wiedzą. Zmniejszenie podstawowy programowej pozwoli odetchnąć uczniom - podsumował prof. Konopczyński.

Mateusz Kucharczyk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie