Nie miał samochodu ani telewizora. Zapisał mieszkańcom fortunę
Geoffrey Holt większość życia spędził w niewielkim miasteczku w New Hampshire. Nie miał samochodu, telewizora ani dużego domu. Gdy umarł, okazało się, że w testamencie zostawił lokalnej społeczności miliony dolarów.
Geoffrey Holt należał do niepozornych mieszkańców Hinsdale w stanie New Hampshire. Associated Press opisuje, że sąsiedzi widywali go zwykle w podniszczonych ubraniach, jeżdżącego swoją kosiarką, na zakupach w lokalnym sklepie lub siedzącego i czytającego gazetę.
ZOBACZ: USA: Tradycja trwa. Prezydent ułaskawił indyki
W ostatnich latach Mieszkaniec Hinsdale utrzymywał się głównie z prac dorywczych i rzadko wyjeżdżał ze swojej miejscowości. Nie miał samochodu, chociaż czasami udzielał lekcji jazdy uczniom. Mieszkał w jednym z tzw. przenośnych domów, które przypominają duże przyczepy kempingowe. W środku poza łóżkiem prawie nie było mebli.
Ogromny dar w testamencie
Agencja Associated Press wskazała, Geoffrey Holt umarł w czerwcu, ale we wrześniu mieszkańcy Hinsdale dowiedzieli się o czymś, co ich zszokowało. Mężczyzna pozostawił po sobie testament, z którego wynikało, że był milionerem, a całą fortunę zostawił lokalnej społeczności liczącej ok. 4 200 osób. Przekazał 3,8 mln dolarów do wykorzystania na edukację, ochronę zdrowia, rekreację i kulturę.
- Nie wiem, czy ktokolwiek podejrzewał, że odniósł taki sukces - powiedział AP Steve Dorio, przewodniczący miejscowej rady miejskiej. Geoffreya Holta znał z widzenia.
- Wiem, że nie miał zbyt wielu krewnych, ale zostawienie tej fortuny miastu, w którym mieszkał... To ogromny dar - powiedział.
Wśród mieszkańców pojawiły się różne pomysły jak spożytkować zapisaną fortunę. Wśród propozycji pojawiły się pomysły odnowienia zegara na budynku ratuszu, odnowienia budynków, czy stworzenia kursu na prawo jazdy online.
Pieniądze z odsetek po około 150 tys. dolarów rocznie będą przekazywane w grantach przez fundację New Hampshire Charitable Foundation.
Kolekcjonował modele, uczył się o inwestowaniu
Przedstawicielka miasta Kathryn Lynch zapewniła, że pieniądze będą wydawane roztropnie, czyli tak jak robił to Holt. Geoffrey Holt umarł w wieku 82 lat. O tym, że jest bogaty powiedział swojemu przyjacielowi Edwinowi Smithowi na kilka lat przed śmiercią. Prywatnie kolekcjonował modele samochodów i pociągów, książki historyczne i uwielbiał muzykę poważną, przede wszystkim Händla i Mozarta.
Smith wiedział również, że przed laty Geoffrey Holt był menedżerem produkcji w młynie zbożowym w pobliskiej miejscowości Battleboro. W wolnych chwilach Holt przesiadywał nad strumykiem i uczył się o inwestowaniu. W końcu przyznał się przed Edwinem Smithem, że jego inwestycje radzą sobie lepiej, niż się spodziewał, ale nie wie co zrobić z pieniędzmi. Przyjaciel miał mu poradzić, by ten pamiętał o miasteczku.
Siostra G. Holta: Nie chciał, żeby ktoś zauważył
AP dotarła do siostry zmarłego 81-letniej Alison Holt, która przyznała, że wiedziała o inwestycjach brata. Oszczędność i inwestowanie były istotne również dla ich ojca, który był profesorem na uniwersytecie American International College.
- Geoffrey miał problemy z nauką. Miał dysleksję - powiedziała.
- Był bardzo inteligentny pod pewnymi względami. Jeśli chodzi o pisanie lub ortografię, był przegrany. A mój ojciec był profesorem. Myślę więc, że Geoff czuł, że rozczarowuje mojego tatę - powiedziała.
Kobieta powiedziała, że Geoffrey Holt nie potrzebował wiele, żeby być szczęśliwym i prawdopodobnie bał się przeprowadzić. Kiedyś odmówił nawet awansu w pracy, bo musiałby zmienić miejsce zamieszkania.
- Zawsze powtarzał mi, że jego głównym celem w życiu było upewnienie się, że nikt niczego nie zauważy - powiedziała.
Źródło: Associated Press
Czytaj więcej