Niemcy: Nietypowy protest Greenpeace. Aktywiści zeszli na dno Bałtyku

Świat
Niemcy: Nietypowy protest Greenpeace. Aktywiści zeszli na dno Bałtyku
X/Greenpeace eV
Podwodny protest Greenpeace

Organizacja ekologiczna Greenpeace wykorzystała nurków, aby utrudnić rozbudowę rurociągu w rejonie wyspy Rugia na Morzu Bałtyckim. Nurków opuszczono na dno akwenu w specjalnej komorze, którą z kolei przymocowano do rurociągu transportującego LNG.

Aktywiści z organizacji Greenpeace przeprowadzili nietypowy protest na Morzu Bałtyckim. Zorganizowali go przeciwko rozbudowie niemieckiego rurociągu terminalu skroplonego gazu ziemnego LNG. Protest nie należał do zwyczajnych, ponieważ miał miejsce pod wodą.

 

ZOBACZ: Panama. Wielkie protesty przeciwko umowie z kanadyjską kopalnią miedzi


Dwóch działaczy-płetwonurków opuszczono na dno Bałtyku w specjalnej komorze powietrznej ze statku Castoro 10. Komorę przyczepiono do rurociągu, a aktywiści spędzili w niej kilka godzin. W tym czasie na powierzchni pływało kilka łodzi i pontonów z innymi demonstrantami.

Protest Greenpeace na Bałtyku. Płetwonurkowie mogą usłyszeć zarzuty

Jak pisze niemiecki portal inFranken.de, Greenpeace zdołało wstrzymać transfer części potrzebnych do rozbudowy terminalu. Dodatkowo utrudniły działania policji, która próbowała zakończyć protest bez narażania życia nurków. Ostatecznie aktywiści sami wypłynęli na powierzchnię.

 
Rzeczniczka lokalnej policji przekazała, że działacze mogą odpowiedzieć za wtargnięcie teren terminalu, stworzenie zagrożenia w ruchu morskich, a także za naruszenie prawa do zgromadzeń.  

 

ZOBACZ: Niemcy. "Atmosfera jest podgrzana". Przez Berlin przetaczają się propalestyńskie protesty


Greenpeace opublikowało w sieci nagranie z udziałem nurków oraz zdjęcia z akcji. "Rząd federalny nie tylko opiera się na energiach kopalnych, ale także zagraża morskim obszarom chronionym", "Olaf Scholz uzależnia Niemcy z powrotem od paliw kopalnych" - napisała organizacja.

 

 

Rurociąg byłby już 11 obiektem transportującym skroplony gaz ziemny u wybrzeży Niemiec. Rząd w Berlinie uważa go za inwestycję konieczną i powołuje się na zwiększenie bezpieczeństwa dostaw energii po odcięciu się od dostaw z Rosji w zeszłym roku. 

Karina Jaworska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie