"Taśmy Banasia" w TVP. Prezes NIK składa zawiadomienie
"Prezes Najwyższej Izby Kontroli złożył zawiadomienie do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na nielegalnym podsłuchiwaniu funkcjonariusza publicznego i przekazaniu nielegalnie pozyskanych nagrań Telewizji Polskiej S.A" - informuje izba w oświadczeniu.
Najwyższa izba kontroli wskazuje, że "w przypadku pozyskania nielegalnych nagrań, pracownicy Telewizji Polskiej S.A. zobligowani byli do niezwłocznego poinformowania o tym fakcie organów ścigania".
"Działanie pracowników Telewizji Polskiej S.A. polegające na opublikowaniu pozyskanych materiałów zarówno w programie stacji, jak i na portalach internetowych nadawcy, mogło wyczerpać znamiona czynu zagrożonego sankcją karną, jak również naruszyć dobre imię Najwyższej Izby Kontroli" - dodaje instytucja.
Najwyższa Izba Kontroli "oczekuje od prokuratury stosownych działań" oraz wyciągnięcie "konsekwencji wobec osób, które brały udział w tym zajściu".
"Taśmy Banasia" na antenie TVP Info. "Mieli nagrywać urzędnicy NIK"
Przypomnijmy, że na kilkanaście godzin przed ciszą wyborczą TVP Info wyemitowało fragment nagrania, na którym słychać głos Mariana Banasia oraz jego prawnika prof. Marka Chmaja. Taśma miała zostać zarejestrowana przez urzędników pracujących w NIK - informowali pracownicy państwowej stacji.
ZOBACZ: Raport NIK ws. walki z pandemią. Marian Banaś mówi o "daleko idącej niegospodarności"
"Są to 'ludzie, którzy nie zgadzają się na upolitycznienie instytucji przez paktującego z Donaldem Tuskiem Mariana Banasia'" - podkreślił portal TVP Info.
Pracownicy państwowego nadawcy twierdzili w połowie października, że w NIK "powstał układ mający na celu pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce".
Marian Banaś po ujawnieniu nagrań: Identyczna sytuacja jak...
Na nagraniu pada, że Marian Banaś zdecydował, by jego syn Jakub Banaś "był tam [w Konfederacji] z jednego powodu (...) - żeby oni nie weszli w koalicję z PiS-em".
Po wybuchu przedwyborczej afery prezes NIK zwołał konferencję prasową podczas której ocenił, że nagrania zostały zmanipulowane, a ich publikacja miała na celu skompromitowanie jego samego i Najwyższej Izby Kontroli.
- Jest to identyczna sytuacja jak ta, która miała miejsce przed ogłoszeniem wyników kontroli ws. wyborów kopertowych, funduszu sprawiedliwości i niegospodarności w elektrociepłowni Ostrołęka - przekonywał Banaś. Urzędnik oraz były polityk PiS nie odniósł się jednak do treści materiału audio.
Czytaj więcej