"Taśmy Banasia". Syn szefa NIK Jakub Banaś o ojcu: Nasze drogi się rozeszły
- Miał przekonanie o swojej jakiejś sprawczości, co jest po prostu mitem - mówił o Marianie Banasiu jego syn Jakub, startujący z list Konfederacji do Sejmu. Jak dodał w piątkowej "Debacie dnia", ojciec o jego kandydaturze dowiedział się z mediów. W sprawie tzw. taśm Banasia, czyli nagrań z udziałem szefa NIK, stwierdził, że jest to inwigilacja prezesa Izby i "brały w tym udział służby specjalne".
TVP Info opublikowało w piątek fragment taśmy, która ma być dowodem na niezachowanie neutralności politycznej przez szefa NIK Mariana Banasia. Jak słyszymy na nagraniu, że prezes kontrolnej instytucji chciał, by jego syn Jakub Banaś startował do Sejmu z list Konfederacji. Dzięki temu ta partia po wyborach miałaby nie wchodzić w koalicję z PiS-em.
W "Debacie Dnia" syn Mariana Banasia odniósł się do tej sprawy. - To bezprecedensowy atak na NIK, działania służb specjalnych - to jest dla mnie oczywiste. Premier nie panuje nad służbami - powiedział Jakub Banaś.
Chwilę wcześniej w programie "Gość Wydarzeń" szef rządu Mateusz Morawiecki zaprzeczał takiemu scenariuszowi. - Absolutnie nie mają z tym nic wspólnego służby specjalne. Daję za to głowę - zapewniał. Jego zdaniem PO "próbowała się dogadać z prezesem Banasiem".
Jakub Banaś: Dla podatników nie jest istotne, o czym szef NIK rozmawia w cieniu gabinetu
W ocenie Jakuba Banasia działanie TVP Info nie jest przypadkowe na dzień przed ciszą wyborczą. - To prowokacja w ostatni dzień kampanii telewizji publicznej, która jest telewizją partyjną. Skąd ta instytucja ma tego typu nagrania, o to trzeba się zapytać - powiedział Banaś.
Według kandydata Konfederacji "nagrania zostały zrobione w sposób nielegalny". Zwrócił jeszcze uwagę na to, co wydarzyło się w piątek w NIK. - Opublikowano raport ws. NCBiR, gdzie znowu pokazano, jak PiS traktuje państwo. To organizacja półmafijna. Kradną, kłamią i korumpują - mówił.
ZOBACZ: Marcin Kierwiński: Konfederacja jest "arcyPiS-em"
Zapytany przez Agnieszkę Gozdyrę, czy jego ojciec wpływa na kampanię wyborczą, odparł: - Ma publikować wszystkie możliwe raporty przed wyborami, żeby podatnicy wiedzieli, co się dzieje. Dla podatników nie jest istotne, o czym rozmawia prezes w cieniu gabinetu. Ważne jest, co robi. Ważne są fakty - podkreślał.
Syn prezesa NIK: Czasami Marian Banaś mówił rzeczy, po których mi więdły uszy
Gość "Debaty dnia" ujawnił, że jego więzy z szefem NIK nie są zbyt silne. - Mój ojciec dowiedział się o mojej kandydaturze z mediów, takie mam relacje z ojcem (...). Czasami Marian Banaś mówił rzeczy, po których mi więdły uszy, dlatego nasze drogi się rozeszły dwa lata temu. Miał przekonanie o swojej sprawczości jakiejś, co jest po prostu mitem - tłumaczył Jakub Banaś.
Skomentował również domniemane, zakulisowe sojusze polityczne jego partii. - Nie będzie koalicji ani z PiS-em, ani z Platformą. Idziemy po to, żeby przewrócić ten stolik - stwierdził.
ZOBACZ: TVP pokazała "taśmy Banasia". Bohaterem syn szefa NIK Jakub Banaś
Fragment nagrania TVP Info dotyczyło rozmowy z udziałem prezesa NIK oraz konstytucjonalisty i wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu prof. Marka Chmaja. Miało zostać zarejestrowane przez urzędników pracujących w Izbie.
"Latem tego roku Marian Banaś spotkał się z pełniącym rolę pośrednika z Donaldem Tuskiem warszawskim prawnikiem. Prezes NIK ustalał z mężczyzną szczegóły politycznego układu, w którym znaleźli się m. in. politycy Konfederacji, w tym jego syn oraz przedstawił swój plan politycznych działań, których celem jest pomoc Platformie Obywatelskiej w zmianie władzy w Polsce" - przekazał portal TVP Info.
Oświadczenie Mariana Banasia. "Bezprawne działanie służb wymierzone w NIK"
Według telewizji publicznej problemem jest działanie Mariana Banasia, który jako szef publicznej instytucji powinien być apolityczny. Do całej sprawy odniósł się także Prezes Najwyższej Izby Kontroli w swoim oświadczeniu.
"W związku z bezprecedensowym bezprawnym działaniem służb wymierzonym w niezależność Najwyższej Izby Kontroli i jej Prezesa poprzez pokazanie opinii publicznej zmanipulowanych nagrań z prywatnej rozmowy, które miały na celu skompromitowanie mnie i Najwyższej Izby Kontroli – oświadczam, co następuje: Jest to identyczna sytuacja jak ta, która miała miejsce przed ogłoszeniem wyników kontroli w sprawie wyborów kopertowych, funduszu sprawiedliwości i niegospodarności w elektrociepłowni Ostrołęka" - stwierdził Marian Banaś.
ZOBACZ: Raport NIK ws. walki z pandemią. Marian Banaś mówi o "daleko idącej niegospodarności"
"W tych kontrolach skala nieprawidłowości i strat finansowych szła w setki milionów i była bardzo niewygodna dla rządzących. Dlatego przy pomocy bezprawnych działań służb próbowano mnie zastraszyć, by te konferencje nie mogły się odbyć" - zaznaczył.
Powiedział, że obecna sytuacja jest bardzo podobna, bo dzieje się tuż przed konferencją w sprawie ogłoszenia wyników z kontroli w NCBiR, które jak twierdzi, są kompromitujące dla partii rządzącej. Więcej na ten temat TUTAJ.
Czytaj więcej